(XXXVIII) W Padwie żyła pewna kobieta, miała na imię Michelotta. Przez osiem dni cierpiała na jakąś chorobę, aż wreszcie zapadła na straszną epilepsję. Całkowicie utraciła wzrok i wydawało się, że jest bliska śmierci. Matka kazała ją zawieźć do grobu świętego ojca Antoniego i umieścić tam, aby się modliła. Niebawem otworzyła oczy i odzyskała wzrok. Od tej chwili nie cierpiała już także na epilepsję.
(XXXIX) Pewien chłopiec, który nazywał się Symeon, od trzech lat cierpiał na ataki epilepsji. Często upadał do przodu, uderzając twarzą o ziemię. Upadłszy, dostawał nieszczęsny takich drgawek, że nawet przy największym wysiłku nie mógł przesunąć się w inne miejsce. Matka jego uczyniła więc ślub i pełna troski zaprowadziła chłopca do grobu świętego Antoniego. Po odmówieniu modlitwy wróciła do domu, u syna zaś nie pojawiły się już nawet oznaki wspomnianej choroby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz