KAZANIE NA WIELKI CZWARTEK - II. Kazanie alegoryczne

II. Kazanie alegoryczne

Uczyni Pan zastępów dla wszystkich narodów na tej górze ucztę z rzeczy tłustych, ucztę zbierania wina, z tłustych rzeczy, szpik w sobie mających, z zebrania wina wystałego (Iz 25, 6). To wypowiedź Izajasza.
O tej uczcie mówi Mateusz: A gdy oni, rzecze, wieczerzali, wziął Jezus chleb, błogosławił l łamał, i dał uczniom swoim mówiąc: Bierzcie i jedzcie: To jest Ciało moje. A wziąwszy kielich, dzięki czynił, i dał im mówiąc: Pijcie z tego wszyscy. To jest bowiem Krew moja nowego testamentu (Mt 26, 26-28), dodaj: umocnienie.
Zauważ, że Chrystus dzisiaj zrobił cztery rzeczy: Umył nogi Apostołom. Dał im Ciało i Krew swoją. Wygłosił wspaniałą i długą mowę. Modlił się do Ojca za nimi i za wszystkimi wierzącymi weń.

Oto Uczta z rzeczy tłustych. On więc sam Panem zastępów, czyli Aniołów, o których tej nocy rzekł Piotrowi: Czyż mniemasz, żebym nie mógł prosić Ojca mego, a nie wystawiłby mi zaraz więcej niż dwanaście hufców Aniołów? (Mt 26, 53). Jak gdyby mówił: Nie potrzebuję pomocy dwunastu Apostołów ja, który mogę mieć dwanaście hufców Aniołów, które liczą siedemdziesiąt dwa tysiące.

Na tej górze, to znaczy w Jeruzalem, w owym wielkim, usłanym wieczerniku, w którym Apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy otrzymali Ducha Świętego, wydał dziś dla wszystkich narodów wierzących weń Ucztę z rzeczy tłustych. Zaprawdę dzisiejsza Uczta Ucztąz rzeczy tłustych, bo jest tam cielec utuczony, którego Ojciec zabił na pojednanie z rodzajem ludzkim. Dlatego u Łukasza: Przywiedźcie, rzecze, cielca tuczonego i zabijcie, a jedzmy i weselmy się; albowiem ten syn mój umarł był, a ożył; zaginął był, a odnalazł się. I wszyscy poczęli się weselić (Łk 15, 23n).

Głossa: Przepowiadajcie zrodzonego Chrystusa i donoście o Jego śmierci, aby naśladując zabitego uwierzył i sercem, i ustami przyjął Sakrament Męki ku oczyszczeniu; co dzisiaj czyni cały Kościół, któremu na górze Syjon w dniu dzisiejszym zastawił Ucztę z rzeczy tłustych i szpik w sobie mających, to znaczy zaprawioną podwójną tłustością wewnętrzną i zewnętrzną, dał im prawdziwie swoje ciało utuczone wewnątrz i z zewnątrz, przez wszelką duchową cnotę i miłość, i postanowił, że ma być ono dawane wierzącym weń.

Dlatego należy mocno wierzyć i usty wyznawać, że to Ciało, które Dziewica zrodziła, które wisiało na Krzyżu, leżało w grobie, trzeciego dnia Zmartwychwstało, wstąpiło do nieba na prawicę Ojca, ono dziś prawdziwie daje Apostołom, ono prawdziwie co dzień Kościół konsekruje i rozdziela swoim wiernym. Albowiem pod wpływem tego słowa: To jest Ciało moje, chleb przeistacza się w Ciało Chrystusa, które temu, kto je godnie przyjmuje, udziela namaszczenia podwójną tłustością, ponieważ i pokusy łagodzi i pobożność pobudza, i dlatego powiedziano: Ziemia mlekiem i miodem płynąca (Pwt 31, 20): gdyż osładza gorycze, i syci pobożność.

Nieszczęsny ten, kto by wszedł na tę Ucztę bez godowej szaty miłości, albo pokuty, bo kto niegodnie przyjmuje, potępienie na siebie przyjmuje. Co za łączność światła z ciemnością? (2 Kor 6,14). Judasza zdrajcy ze Zbawicielem? Ręka, rzecze, zdrajcy mego jest ze mną na stole (Łk 22, 21). Zwierzę, czyli zwierzęcy człowiek, gdyby dotknęło góry, czyli Ciała Chrystusowego, będzie ukamienowane, czyli potępione (Hbr 12, 20).
Następuje tekst: Ucztę z zebrania wina wystałego, czyli czystego i oczyszczonego z wszelkiego brudu i osadu. O tym mówi Mojżesz w Kantyku: I krew winogrona pil jak najczystszą (Pwt 32, 14). Winogronem Chrystusowe człowieczeństwo, które wyciśnięte w prasie Krzyża broczyło zewsząd Krwią, którą dzisiaj dał Apostołom za napój: To jest bowiem, rzecze, Krew moja nowego testamentu, która za was, i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.

Należało zatem, aby wino było wystałe, i ta krew, która miała zostać wylana na odpuszczenie tylu grzechów, aby była jak najczystsza. O Miłości Ukochanego! O Miłości Oblubieńca ku swojemu świętemu Kościołowi! Swoją własną Krew, którą na drugi dzień miał wylać za niego rękoma wierzących, dzisiaj ofiaruje mu swoimi najświętszymi rękoma, i dlatego on to mówi w Pieśni nad Pieśniami: Snopkiem mirry jest dla mnie mój miły, między piersiami moimi pozostawać będzie. Gronem cypru jest dla mnie mój miły, w winnicach Engadii (Pnp l, 12n).

Wchodzi oblubienica, Kościół lub dusza do lasu wszystkich uczuć i cierpień swego Oblubieńca, i tam już to zniewagi, już to policzki i plwociny, a ówdzie już to pośmiewiska i bicze, i tam już to krzyż, gwoździe i włócznię zbiera w jedno i łączy więzem miłości, i robi sobie snopek mirry z bólu i gorzkości, i kładzie go między piersiami, gdzie serce, w którym jest miłość.

Miły zatem, który na drugi dzień będzie dla swej oblubienicy snopkiem mirry, dzisiaj jest gronem cypru. Kielich mój, rzecze, upajający: Oto grono cypru; jak wspaniały jest (Ps 22, 5): oto wino wystałe, i krew winogrona jak najczystsza.
A gdzie się znajduje? I skąd się wydobywa? W winnicach, rzecze, Engadii, co się tłumaczy źródło kozła, który cuchnie. Winnice Engadii to rany naszego Miłego, w nich źródło żywe, woda oczyszczająca wszelką cuchnącą brzydotę, i zmywająca brudy. W tym źródle łotr obmył swe zbrodnie, kiedy wyznał: Pomnij, rzecze, na mnie, gdy przybędziesz do królestwa twego (Łk 23, 42). O tym źródle Zachariasz: Owego dnia, następnego mianowicie, będzie źródło otwarte dla domu Dawidowego i dla mieszkających w Jeruzalem na obmycie grzesznego i miesięcznicy (Za 13, 1). Oto źródło otwarte wszystkim się udziela. Przyjdźcie więc i czerpcie, obmywajcie zmazy tajne i jawne, które oznacza miesiączka.

Oto nasz Miły, grono cypru, snopek mirry, po odprawieniu owej Uczty z rzeczy tłustych i wystałego wina, i po odmówieniu hymnu, wyszedł z uczniami na górę oliwną, troskliwy o dokonanie dzieła naszego zbawienia odszedł od Apostołów, począł się smucić aż do śmierci, upadł na kolana przed Ojcem, prosił iżby, jeśli to może być, godzina ta od niego odeszła, wolę swą poddał woli Ojcowskiej, popadłszy w agonię pocił się krwawym potem. Potem został wydany pocałunkiem przez ucznia, związany, i jak złoczyńca prowadzony, twarz jego zasłonięte, opluto, wyrywano brodę, bito trzciną w głowę, dawano policzki, biczowano przy słupie, koronowano cierniami, zasądzono na śmierć, włożono mu na ramiona drzewo Krzyża, wyprowadzono na Kalwarię, odarto z szat, nago ukrzyżowano między łotrami, pojono żółcią i octem, bluźnili mu przechodzący.

I co więcej? Życie umiera za umarłych. O nasze Kochane Oczy zamknięte podczas śmierci! O twarzy, na którą Aniołowie pragną patrzeć, w bladość przemieniona! O usta, plastrze kapiący słowami żywota wiecznego, sinością powleczone! O Głowo straszna dla Aniołów, zwisasz pochylona! Owe Ręce, pod których dotykiem ustępował trąd, odżywało życie, wzrok utracony powracał, uciekał szatan, mnożył się chleb, owe, mówię, Ręce, ach, przeszyte gwoździami, broczą Krwią.

Zbierzmy więc to wszystko, bracia najdrożsi, i zróbmy snopek mirry, i połóżmy na swe piersi, to znaczy nośmy w sercu, a najwięcej tej nocy i w dniu jutrzejszym, abyśmy zasłużyli na to, by z Nim dnia trzeciego zmartwychwstać, za sprawą Tego, który jest błogosławionym Bogiem na wieki. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz