CUDA - O GARBATYCH

(XL) Pewnemu młodzieńcowi imieniem Trentino od pięciu lat rosła od kręgosłupa jakaś kość. Chodził więc zgarbiony, podpierał się kulą, a ręce zwisały mu aż do kolan. Pewnego dnia przyprowadzony został przez pobożną matkę do grobu świętego Antoniego. Położono go na grobie i oto wkrótce garb zaczął się zmniejszać tak, że po zejściu odrzucił kulę i wyprostowany powrócił z matką do domu.

(XLI) W Treviso pewna kobieta imieniem Veneziana od przeszło dwóch lat miała na piersiach narośl wielkości bochenka chleba. Kiedy zmuszona była gdzieś pójść, musiała skłaniać głowę aż do kolan. Przybyła więc do grobu błogosławionego ojca Antoniego, gdzie przez dwa dni trwała na modlitwie. Garb wyrównał się i powróciła do domu z podniesioną głową.

(XLII) Pewien mężczyzna, który miał na imię Guidotto, był już od jakiegoś czasu ciężko chory, odkąd na skutek przetrącenia krzyża wyrósł mu garb. Mógł się poruszać tylko wsparty na kulach, a głowę skłaniał niemal ku ziemi. Matka kazała go zaprowadzić do grobu błogosławionego Antoniego w nadziei, że odzyska zdrowie. Wkrótce w całym ciele poczuł tak silne bóle, że zdjęty strachem zaczął się gwałtownie pocić. Ból jednak powoli zaczął ustępować i mężczyzna, o którym mowa, wyprostował się, a zasługi świętego sprawiły, że garb wkrótce zniknął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz