Oto, najłaskawszy Ojcze, opowiedziałem Twoje czyny, chociaż posłużyłem się słowami nieozdobnymi, pisząc tak, jak umiałem najlepiej. Pokazałem Twoją prawdziwą wielkość, może nie w pełni, ale wedle tego, co wiedziałem.
Proszę Cię, święty Ojcze, pamiętaj o mnie, a także o wszystkich braciach Twojej rodziny; Ty, który dostąpiłeś tego szczęścia, że w życiu nieśmiertelnym stoisz przy tronie Boga, przez swoje zasługi wyciągnij z dołu zagłady i z kałuży błota nas, którzy wzdychamy do Ciebie.
Pamiętaj o serdecznym miłosierdziu, które hojnie okazywałeś nieszczęsnym w czasie, gdy żyłeś w ciele, lecz nie według ciała. Ty, który złączony ze Źródłem miłosierdzia pijesz ze strumienia szczęścia, zlej na spragnionych zdrój jeszcze obfitszej łaski. Amen.
ZAKOŃCZENIE KSIĘGI CUDÓW
Pan majestatu za pośrednictwem sługi swego Antoniego raczył uczynić wiele jeszcze innych znaków, które w księdze tej pominięto. Wybraliśmy tylko niektóre, z bardziej znanych — te, które nie budzą żadnych wątpliwości. W ten sposób ci, którzy pragną dodać inne cudowne zdarzenia, będą mogli to zrobić. Odrzuciliśmy wypadki niepewne, aby przy sławieniu świętego nie narazić się na zarzut kłamstwa. Gdyby bowiem dokładnie opisać wszystkie jego wielkie znaki i niezwykłe cuda, obawiam się, że nadmiar treści wywołałby u czytelnika przesyt, a niespotykany ogrom dzieł wzbudziłby w słabych umysłach niedowierzanie.
CUDA - O NIE DOPEŁNIONYM ŚLUBIE
(LIII) Pewien chłopiec z Padwy, imieniem Henryk, z powodu opuchnięcia szyi bardzo cierpiał dwadzieścia pięć lat. Matka jego złożyła ślub, że przyniesie do grobu św. Antoniego szyję z woskową głową. W drodze powrotnej z klasztoru chłopiec uzyskał łaskę uzdrowienia. Ponieważ jednak matka chłopca nie dbała o spełnienie złożonego przyrzeczenia, szyja dziecka na nowo zaczęła puchnąć.
Kobieta, świadoma swej winy, słusznie żałowała i odnowiwszy ślub zaniosła do grobu świętego woskową głowę z szyją. Gdy tylko to uczyniła, opuchnięta szyja skłęsła i po kilku dniach chłopiec zupełnie wyzdrowiał. Sprawić to raczył Pan nasz Jezus Chrystus, któremu należy się cześć i chwała przez nieskończone wieki wieków. Amen.
Kobieta, świadoma swej winy, słusznie żałowała i odnowiwszy ślub zaniosła do grobu świętego woskową głowę z szyją. Gdy tylko to uczyniła, opuchnięta szyja skłęsła i po kilku dniach chłopiec zupełnie wyzdrowiał. Sprawić to raczył Pan nasz Jezus Chrystus, któremu należy się cześć i chwała przez nieskończone wieki wieków. Amen.
CUDA - O PROSIE, KTÓREGO NIE WYJADŁY PTAKI
(LII) Pewna kobieta z Tremignon imieniem Vita miała wielkie nabożeństwo do błogosławionego Antoniego i bardzo pragnęła przyjść do jego grobu. Lecz nadchodził czas żniw i liczna gromada wróbli niszczyła proso, które już bieliło się i wkrótce miało być zżęte. Kobietę wyznaczono do pilnowania prosa i przeganiania tych natrętnych ptaków, tak że nie miała żadnej możliwości przyjścia do grobu. Pewnego dnia podeszła do ogrodzenia, które otaczało pole prosa, i składając ślub przyrzekła, że dziewięć razy odwiedzi grób błogosławionego Antoniego, jeśli ustrzeże on proso przed wróblami. Zaledwie wypowiedziała słowa ślubu, a wielka ilość wspomnianych ptaków zgromadzona w jedno stado odleciała z tego miejsca; nie było widać ani jednego, który by pozostał w obrębie wiklinowego ogrodzenia otaczającego pole.
CUDA - O NIEDOWIARKU DOŚWIADCZONYM CIERPIENIEM I UZDROWIONYM
(LI) Duchowny z Anguillary imieniem Guidotto pewnego dnia znalazł się w pokoju biskupa padewskiego. Gdy świadkowie składali tam oświadczenia o cudach błogosławionego Antoniego, duchowny ów skrycie ich wyśmiewał. Następnej nocy zaczął odczuwać bardzo silny ból w całym ciele tak, że był przekonany, iż spadł na niego wyrok śmierci.
Sądząc słusznie, iż nie jest godny litości, zaczął prosić matkę, aby w swej wierze złożyła świętemu Bożemu ślub i wyjednała synowi łaskę miłosierdzia. Gdy to uczyniła, ból zaraz zaczął ustępować i przed upływem nocy duchowny wyzdrowiał. I tak człowiek, który w swym niedowiarstwie wyśmiewał i naigrawał się ze świadków, został zmuszony dać świadectwo prawdzie.
Sądząc słusznie, iż nie jest godny litości, zaczął prosić matkę, aby w swej wierze złożyła świętemu Bożemu ślub i wyjednała synowi łaskę miłosierdzia. Gdy to uczyniła, ból zaraz zaczął ustępować i przed upływem nocy duchowny wyzdrowiał. I tak człowiek, który w swym niedowiarstwie wyśmiewał i naigrawał się ze świadków, został zmuszony dać świadectwo prawdzie.
CUDA - O ROZBITKACH
(L) Pewnego dnia grupa ludzi, około dwudziestu sześciu mężczyzn i kobiet, wsiadła na łódź w pobliżu opactwa Św. Hilarego, aby udać się do Wenecji. Płynąc przy pomocy wioseł, w porze komplety dotarli do laguny leżącej niedaleko kościoła Św. Jerzego w Alga. Tutaj usiłowali się schronić, ponieważ zerwała się bardzo gwałtowna burza. Żywioł jednak był silniejszy i fale zaniosły ich w miejsca, których nie znali.
Z trudem dostrzegali jeden drugiego, szalał wiatr, a z góry lały się strugi wody. Stracili już zupełnie nadzieję na ocalenie, pragnąc tylko, aby nadciągająca śmierć pośpieszyła się, kładąc kres tak życiu, jak i cierpieniu. Wszyscy płakali i krzykliwymi zawodzeniami potęgowali łoskot burzy. Wyspowiadali się i otrzymali odpuszczenie grzechów od obecnego wśród nich kapłana, po czym kornie wzywać zaczęli pomocy błogosławionego Antoniego, składając równocześnie śluby. Jedni przyrzekli ofiarę w postaci woskowej łodzi, inni postanowili otoczyć woskowymi świecami trumnę świętego ojca. Zaraz po złożeniu ślubów burza wokół nich uspokoiła się, lecz ciemności trwały nadal tak, że nikt nie wiedział, gdzie się znajdują i dokąd płyną. I oto z łodzi, na której się znajdowali, wydobyło się jakieś światło i odtąd poprzedzało płynących, którzy z radości nie mogli powstrzymać się od łez. Światło to było im przewodnikiem i szczęśliwie doprowadziło ich do miejsca zwanego S. Marco Piccolo, odległego od Wenecji o jedną milę. Gdy wyrwani z objęć śmierci przybyli tam dzięki zasługom błogosławionego Antoniego, owe światło, przewodnik podróży, zaraz zniknęło, kryjąc swe promienie przed oczami ludzi, którzy uszli przed niebezpieczeństwem. Powiadali zaś, że gdy za przewodem światła pruli uspokojone fale, nie byli w stanie zwolnić biegu łodzi przy pomocy wioseł. Zatrzymali się dopiero po dopłynięciu do upragnionej przystani, dokąd zaprowadziło ich poprzedzające łódź światło.
Z trudem dostrzegali jeden drugiego, szalał wiatr, a z góry lały się strugi wody. Stracili już zupełnie nadzieję na ocalenie, pragnąc tylko, aby nadciągająca śmierć pośpieszyła się, kładąc kres tak życiu, jak i cierpieniu. Wszyscy płakali i krzykliwymi zawodzeniami potęgowali łoskot burzy. Wyspowiadali się i otrzymali odpuszczenie grzechów od obecnego wśród nich kapłana, po czym kornie wzywać zaczęli pomocy błogosławionego Antoniego, składając równocześnie śluby. Jedni przyrzekli ofiarę w postaci woskowej łodzi, inni postanowili otoczyć woskowymi świecami trumnę świętego ojca. Zaraz po złożeniu ślubów burza wokół nich uspokoiła się, lecz ciemności trwały nadal tak, że nikt nie wiedział, gdzie się znajdują i dokąd płyną. I oto z łodzi, na której się znajdowali, wydobyło się jakieś światło i odtąd poprzedzało płynących, którzy z radości nie mogli powstrzymać się od łez. Światło to było im przewodnikiem i szczęśliwie doprowadziło ich do miejsca zwanego S. Marco Piccolo, odległego od Wenecji o jedną milę. Gdy wyrwani z objęć śmierci przybyli tam dzięki zasługom błogosławionego Antoniego, owe światło, przewodnik podróży, zaraz zniknęło, kryjąc swe promienie przed oczami ludzi, którzy uszli przed niebezpieczeństwem. Powiadali zaś, że gdy za przewodem światła pruli uspokojone fale, nie byli w stanie zwolnić biegu łodzi przy pomocy wioseł. Zatrzymali się dopiero po dopłynięciu do upragnionej przystani, dokąd zaprowadziło ich poprzedzające łódź światło.
CUDA - O KOBIECIE, KTÓRA RZUCIŁA SIĘ DO WODY I NIE ZAMOCZYŁA SZAT
(XLIX) Pewna kobieta z Monselice, głęboko religijna od samego dzieciństwa, zawarła związek małżeński z mężczyzną, który kierował się w życiu jedynie pragnieniami ciała. Lecz jest napisane, że niewierzący mąż uświęcony jest przez wierzącą żonę (1 Kor 7, 14); tak więc pewnego dnia, ulegając prośbom towarzyszki życia, poszedł on do kapłana i wyznał swe grzechy. Powróciwszy do domu przyrzekł, iż wraz z żoną odbędzie pielgrzymkę do grobu św. Jakuba. Kobieta niezwykle uradowała się z tego i chcąc jak najbardziej przyśpieszyć ową podróż uprosiła męża, aby udał się do Padwy i kupił rzeczy potrzebne do pielgrzymki.
Z kilkoma osobami, które przyłączyły się do nich, wyruszyli drogą wiodącą do Padwy. Kobieta nie umiała ukryć radości, jaka ją ogarnęła, śmiała się więc w uniesieniu i niezwykłym ożywieniem zdradzała szczęście przepełniające jej serce. Gdy zauważył to jej mąż, zniecierpliwiony tym, powiedział: „Dlaczego tak się cieszysz i paplesz, dlaczego śmiejesz się i gwałtownie gestykulujesz? Twoje nadzieje na pielgrzymkę są złudne. Wiedz, że zmieniłem zamiar i nie pójdę tam, dokąd ty się tak śpieszysz".
Usłyszawszy te słowa kobieta natychmiast zbladła; zmieniony wyraz twarzy świadczył, że w duchu się zasmuciła. A gdy mąż w dalszym ciągu ranił ją podobnymi słowami, po długim milczeniu odrzekła na czynione jej wyrzuty: „Jeśli nie dotrzymasz danego mi przyrzeczenia j nie odbędziesz pielgrzymki, to zapewniam cię, w imię Jezusa Chrystusa i błogosławionego Antoniego, że się utopię". Ale on nie dał wiary tym groźbom, co więcej, z zawziętym wyrazem twarzy powiedział jej, że jest głupia i stanowczo odmawiał spełnienia obietnicy. Nieszczęsna kobieta, utraciwszy więc wszelką nadzieję i zwiedziona w swych planach, postanowiła popełnić samobójstwo. Wymówiwszy imię św. Antoniego, rzuciła się do rzeki, która płynęła wzdłuż drogi. Obecne tam kobiety widząc, że porywają ją fale, zamarły na moment z przerażenia, lecz zaraz szybko nadbiegły i — zapominając o wstydzie niewieścim, zmoczywszy szaty na całym ciele — wyciągnęły ją z wody. Gdy ją wyprowadzono i położono na brzegu — opowiadam rzecz naprawdę niezwykłą — okazało się, że ani jedna nitka jej odzieży nie była mokra, podczas, gdy inne kobiety wykręcały swe szaty, aby usunąć z nich ściekającą wodę. I chociaż wedle świadectwa Pisma Pan ochrania tych, którzy żyją w prostocie (por. Prz 2, 7), nie zachęcamy do naśladowania tego przykładu, albowiem opisany czyn był raczej wynikiem nieroztropności niż cnoty. Wierzymy jednak, iż zasługi świętego ojca, którego imię wymówiła kobieta, wyprosiły ten cud u Boga, ponieważ bez wątpienia był on zawsze gorliwym zwolennikiem prawdziwej prostoty.
Z kilkoma osobami, które przyłączyły się do nich, wyruszyli drogą wiodącą do Padwy. Kobieta nie umiała ukryć radości, jaka ją ogarnęła, śmiała się więc w uniesieniu i niezwykłym ożywieniem zdradzała szczęście przepełniające jej serce. Gdy zauważył to jej mąż, zniecierpliwiony tym, powiedział: „Dlaczego tak się cieszysz i paplesz, dlaczego śmiejesz się i gwałtownie gestykulujesz? Twoje nadzieje na pielgrzymkę są złudne. Wiedz, że zmieniłem zamiar i nie pójdę tam, dokąd ty się tak śpieszysz".
Usłyszawszy te słowa kobieta natychmiast zbladła; zmieniony wyraz twarzy świadczył, że w duchu się zasmuciła. A gdy mąż w dalszym ciągu ranił ją podobnymi słowami, po długim milczeniu odrzekła na czynione jej wyrzuty: „Jeśli nie dotrzymasz danego mi przyrzeczenia j nie odbędziesz pielgrzymki, to zapewniam cię, w imię Jezusa Chrystusa i błogosławionego Antoniego, że się utopię". Ale on nie dał wiary tym groźbom, co więcej, z zawziętym wyrazem twarzy powiedział jej, że jest głupia i stanowczo odmawiał spełnienia obietnicy. Nieszczęsna kobieta, utraciwszy więc wszelką nadzieję i zwiedziona w swych planach, postanowiła popełnić samobójstwo. Wymówiwszy imię św. Antoniego, rzuciła się do rzeki, która płynęła wzdłuż drogi. Obecne tam kobiety widząc, że porywają ją fale, zamarły na moment z przerażenia, lecz zaraz szybko nadbiegły i — zapominając o wstydzie niewieścim, zmoczywszy szaty na całym ciele — wyciągnęły ją z wody. Gdy ją wyprowadzono i położono na brzegu — opowiadam rzecz naprawdę niezwykłą — okazało się, że ani jedna nitka jej odzieży nie była mokra, podczas, gdy inne kobiety wykręcały swe szaty, aby usunąć z nich ściekającą wodę. I chociaż wedle świadectwa Pisma Pan ochrania tych, którzy żyją w prostocie (por. Prz 2, 7), nie zachęcamy do naśladowania tego przykładu, albowiem opisany czyn był raczej wynikiem nieroztropności niż cnoty. Wierzymy jednak, iż zasługi świętego ojca, którego imię wymówiła kobieta, wyprosiły ten cud u Boga, ponieważ bez wątpienia był on zawsze gorliwym zwolennikiem prawdziwej prostoty.
CUDA - O KOBIECIE DOŚWIADCZONEJ PRZEZ PANA CIERPIENIEM I UZDROWIONEJ
(XLVIII) Pewna siostra z zakonu Ubogich Pań imieniem Olira, gdy ciało świętego ojca leżało jeszcze nie pochowane, zbliżyła się z korną pobożnością i ucałowała jego rękę. Następnie, padłszy na twarz przed najczcigodniejszym ciałem, modliła się do Boga. Między innymi błagała Pana o to, aby wszelkie kary, na jakie grzechami zasłużyła, za przyczyną błogosławionego ojca Antoniego wymierzył jej w życiu ziemskim, a nie odkładał na przyszłość.
Po zakończonej modlitwie wróciła do klasztoru. Niebawem bardzo silny ból przeszył całe jej ciało i zwalił ją z nóg tak, że przerażona gwałtownym cierpieniem zaczęła krzyczeć i zaniepokoiła inne siostry. Następnego dnia wraz z innymi skrycie weszła do jadalni, lecz z powodu narastającej słabości nie mogła jeść i podczas, gdy inne siostry spożywały obiad, ona miotała się z miejsca na miejsce. Ksieni rozkazała zatem, aby zaniesiono ją do infirmerii. I oto ta, której jedynym życzeniem było ponieść karę w życiu doczesnym, nie ustając w modłach błagała teraz o uzdrowienie. Wreszcie przypomniała sobie, że ma schowany kawałek szaty św. Antoniego. Poprosiła, aby go przynieść, i zaraz przyłożyła do ciała. Za chwilę wszelki ból ustąpił.
Po zakończonej modlitwie wróciła do klasztoru. Niebawem bardzo silny ból przeszył całe jej ciało i zwalił ją z nóg tak, że przerażona gwałtownym cierpieniem zaczęła krzyczeć i zaniepokoiła inne siostry. Następnego dnia wraz z innymi skrycie weszła do jadalni, lecz z powodu narastającej słabości nie mogła jeść i podczas, gdy inne siostry spożywały obiad, ona miotała się z miejsca na miejsce. Ksieni rozkazała zatem, aby zaniesiono ją do infirmerii. I oto ta, której jedynym życzeniem było ponieść karę w życiu doczesnym, nie ustając w modłach błagała teraz o uzdrowienie. Wreszcie przypomniała sobie, że ma schowany kawałek szaty św. Antoniego. Poprosiła, aby go przynieść, i zaraz przyłożyła do ciała. Za chwilę wszelki ból ustąpił.
CUDA - O KIELICHU SZKLANYM, KTÓRY SIĘ NIE STŁUKŁ
(XLVII) Pewien rycerz z Salvaterra imieniem Aleardino, od młodości usidlony błędem herezji, pewnego dnia po śmierci świętego przybył do Padwy z żoną i całą liczną rodziną. Usiadłszy do stołu, rozmawiał z posilającymi się ludźmi o cudach, jakich dzięki zasługom błogosławionego Antoniego dostąpili pobożni wierni. Gdy wszyscy twierdzili, że błogosławiony Antoni naprawdę zostanie świętym Bożym, Aleardino, opróżniwszy trzymany w ręce szklany kielich, odezwał się w te słowa: „Jeśli ten, którego nazywacie świętym, sprawi, że kielich się nie rozbije, uwierzę, że to, co o nim mówicie i o czym usiłujecie mnie przekonać, jest prawdą". Po czym z ławy, na której siedzieli spożywający posiłek ludzie, rzucił kielich na ziemię. I oto stała się rzecz niezwykła: szkło, chociaż uderzyło o kamień, nie pękło i na oczach wielu stojących na ulicy ludzi pozostało nienaruszone.
Ujrzawszy ten cud, rycerz, przejęty duchem pokuty, szybko podbiegł, aby podnieść kielich. Zaniósł to nie uszkodzone naczynie braciom i wszystko po kolei im opowiedział. Potem wyspowiadał się i pobożnie wypełnił nałożoną mu za grzechy pokutę. Zawsze wiernie stal przy Chrystusie i nieustannie sławił Jego cuda.
Ujrzawszy ten cud, rycerz, przejęty duchem pokuty, szybko podbiegł, aby podnieść kielich. Zaniósł to nie uszkodzone naczynie braciom i wszystko po kolei im opowiedział. Potem wyspowiadał się i pobożnie wypełnił nałożoną mu za grzechy pokutę. Zawsze wiernie stal przy Chrystusie i nieustannie sławił Jego cuda.
CUDA - O WSKRZESZENIU UMARŁYCH
(XLV) W okręgu Padwy dziewczynka imieniem Eurilia poszła jak zwykle za matką, która w poszukiwaniu ognia udała się do domu sąsiadki. W drodze powrotnej matka zauważyła dziecko w rowie pełnym wody i błota, gdzie pływało martwe z twarzą zwróconą ku górze. Kobieta podbiegła z krzykiem, wyciągnęła z wody córkę, która się utopiła, i na oczach wielu ludzi przyciągniętych tym smutnym widokiem ułożyła na brzegu rowu. Pewien obecny tam mężczyzna mimo stwierdzenia, że nastąpiło już stężenie śmiertelne, odwrócił dziecko głową na dół, a nogi jego podniósł do góry i oparł o stół. Ale i wtedy Eurilia nie wydała z siebie głosu, nie dała znaku życia - szczęki miała zaciśnięte, a wargi zamknięte jak u zmarłych tak, że nie było żadnej nadziei na jej uratowanie. Wtedy zrozpaczona matka uczyniła ślub Panu i słudze Jego, błogosławionemu Antoniemu: przyrzekła, że przyniesie do jego grobu wizerunek z wosku, jeśli raczy zwrócić jej żywą córkę. Zaledwie wypowiedziała słowa ślubu, dziecko na oczach wszystkich poruszyło wargami. Ktoś włożył mu palec do ust, tak że zwróciło wypitą wodę i dzięki zasługom świętego ojca odżyło pod wpływem życiodajnego ciepła.
(XLVI) Podobne wydarzenie miało miejsce w mieście Comacchio. Żył tam niejaki Dominik, który pewnego dnia wyszedł ze swego domu do pracy, a śladem jego podążył mały synek. Mężczyzna, oddaliwszy się już trochę od miejsca zamieszkania, obejrzał się wstecz, lecz nie dostrzegł nikogo. Zaniepokojony zaczął przeszukiwać okolicę. Krążył z przerażeniem w oczach, aż wreszcie znalazł syna zanurzonego w stawie. Nieszczęśliwy ojciec wyciągnął dziecko z wody i martwe oddał matce. Lecz ta natychmiast złożyła ślub i dzięki zasługom błogosławionego Antoniego odzyskała syna żywego.
(XLVI) Podobne wydarzenie miało miejsce w mieście Comacchio. Żył tam niejaki Dominik, który pewnego dnia wyszedł ze swego domu do pracy, a śladem jego podążył mały synek. Mężczyzna, oddaliwszy się już trochę od miejsca zamieszkania, obejrzał się wstecz, lecz nie dostrzegł nikogo. Zaniepokojony zaczął przeszukiwać okolicę. Krążył z przerażeniem w oczach, aż wreszcie znalazł syna zanurzonego w stawie. Nieszczęśliwy ojciec wyciągnął dziecko z wody i martwe oddał matce. Lecz ta natychmiast złożyła ślub i dzięki zasługom błogosławionego Antoniego odzyskała syna żywego.
CUDA - O UZDROWIONYCH Z GORĄCZKI
(XLIII) Bonizo z Roncaglia przez osiem dni cierpiał na ostre bóle wywołane opuchnięciem gardła. Jego stan pogarszał się z powodu trudności w oddychaniu i gorączki. Pewnego dnia dwaj spośród braci przechodzili obok miejsca, gdzie leżał chory, i zboczyli z drogi, aby go odwiedzić. W długiej rozmowie pocieszali go i skłonili do pokuty. Jeden z braci wyciągnął kawałek płaszcza, którym okrywał się błogosławiony Antoni, i położył go na chorym w celu przywrócenia mu zdrowia. Ten w obecności braci zaraz odzyskał siły i dotknąwszy swego pulsu stwierdził, że gorączka ustąpiła. Wkrótce po ich odejściu mógł wstać, a gdy zrobił znak krzyża, przykładając do głowy kawałek płaszcza, opuchnięcie gardła zniknęło.
(XLIV) Chłopiec imieniem Zono, złożony czterodniową gorączką i nękany rodzajem gośćca, przyniesiony został do grobu najświętszego ojca Antoniego. Położono go na trumnie i po krótkiej chwili zszedł stamtąd uleczony jednocześnie z gośćca i gorączki.
(XLIV) Chłopiec imieniem Zono, złożony czterodniową gorączką i nękany rodzajem gośćca, przyniesiony został do grobu najświętszego ojca Antoniego. Położono go na trumnie i po krótkiej chwili zszedł stamtąd uleczony jednocześnie z gośćca i gorączki.
CUDA - O GARBATYCH
(XL) Pewnemu młodzieńcowi imieniem Trentino od pięciu lat rosła od kręgosłupa jakaś kość. Chodził więc zgarbiony, podpierał się kulą, a ręce zwisały mu aż do kolan. Pewnego dnia przyprowadzony został przez pobożną matkę do grobu świętego Antoniego. Położono go na grobie i oto wkrótce garb zaczął się zmniejszać tak, że po zejściu odrzucił kulę i wyprostowany powrócił z matką do domu.
(XLI) W Treviso pewna kobieta imieniem Veneziana od przeszło dwóch lat miała na piersiach narośl wielkości bochenka chleba. Kiedy zmuszona była gdzieś pójść, musiała skłaniać głowę aż do kolan. Przybyła więc do grobu błogosławionego ojca Antoniego, gdzie przez dwa dni trwała na modlitwie. Garb wyrównał się i powróciła do domu z podniesioną głową.
(XLII) Pewien mężczyzna, który miał na imię Guidotto, był już od jakiegoś czasu ciężko chory, odkąd na skutek przetrącenia krzyża wyrósł mu garb. Mógł się poruszać tylko wsparty na kulach, a głowę skłaniał niemal ku ziemi. Matka kazała go zaprowadzić do grobu błogosławionego Antoniego w nadziei, że odzyska zdrowie. Wkrótce w całym ciele poczuł tak silne bóle, że zdjęty strachem zaczął się gwałtownie pocić. Ból jednak powoli zaczął ustępować i mężczyzna, o którym mowa, wyprostował się, a zasługi świętego sprawiły, że garb wkrótce zniknął.
(XLI) W Treviso pewna kobieta imieniem Veneziana od przeszło dwóch lat miała na piersiach narośl wielkości bochenka chleba. Kiedy zmuszona była gdzieś pójść, musiała skłaniać głowę aż do kolan. Przybyła więc do grobu błogosławionego ojca Antoniego, gdzie przez dwa dni trwała na modlitwie. Garb wyrównał się i powróciła do domu z podniesioną głową.
(XLII) Pewien mężczyzna, który miał na imię Guidotto, był już od jakiegoś czasu ciężko chory, odkąd na skutek przetrącenia krzyża wyrósł mu garb. Mógł się poruszać tylko wsparty na kulach, a głowę skłaniał niemal ku ziemi. Matka kazała go zaprowadzić do grobu błogosławionego Antoniego w nadziei, że odzyska zdrowie. Wkrótce w całym ciele poczuł tak silne bóle, że zdjęty strachem zaczął się gwałtownie pocić. Ból jednak powoli zaczął ustępować i mężczyzna, o którym mowa, wyprostował się, a zasługi świętego sprawiły, że garb wkrótce zniknął.
CUDA - O EPILEPTYKACH
(XXXVIII) W Padwie żyła pewna kobieta, miała na imię Michelotta. Przez osiem dni cierpiała na jakąś chorobę, aż wreszcie zapadła na straszną epilepsję. Całkowicie utraciła wzrok i wydawało się, że jest bliska śmierci. Matka kazała ją zawieźć do grobu świętego ojca Antoniego i umieścić tam, aby się modliła. Niebawem otworzyła oczy i odzyskała wzrok. Od tej chwili nie cierpiała już także na epilepsję.
(XXXIX) Pewien chłopiec, który nazywał się Symeon, od trzech lat cierpiał na ataki epilepsji. Często upadał do przodu, uderzając twarzą o ziemię. Upadłszy, dostawał nieszczęsny takich drgawek, że nawet przy największym wysiłku nie mógł przesunąć się w inne miejsce. Matka jego uczyniła więc ślub i pełna troski zaprowadziła chłopca do grobu świętego Antoniego. Po odmówieniu modlitwy wróciła do domu, u syna zaś nie pojawiły się już nawet oznaki wspomnianej choroby.
(XXXIX) Pewien chłopiec, który nazywał się Symeon, od trzech lat cierpiał na ataki epilepsji. Często upadał do przodu, uderzając twarzą o ziemię. Upadłszy, dostawał nieszczęsny takich drgawek, że nawet przy największym wysiłku nie mógł przesunąć się w inne miejsce. Matka jego uczyniła więc ślub i pełna troski zaprowadziła chłopca do grobu świętego Antoniego. Po odmówieniu modlitwy wróciła do domu, u syna zaś nie pojawiły się już nawet oznaki wspomnianej choroby.
CUDA - O NIEMYCH
(XXXV) Bartłomiej z Pieve di Sacco, niemy od urodzenia i od trzynastu lat dotknięty paraliżem całego ciała, nie podnosił się z łoża boleści. Przyniesiono go wreszcie do grobu błogosławionego ojca Antoniego. Rozwiązał mu się język i mógł chwalić Pana, a do domu powrócił na własnych nogach, chociaż przedtem ktoś przyniósł go na plecach.
(XXXVI) Pewna kobieta imieniem Michelotta od jedenastu lat była niema — nie potrafiła wypowiedzieć ani jednego słowa. W dodatku marniała coraz bardziej z powodu ogólnej utraty sił. Gdy usłyszała o niezwykłych rzeczach, jakie działy się dzięki świętemu Bożemu, Antoniemu, kazała się zanieść do jego grobu. Trwała tam chwilę w gorącej modlitwie serca, po czym odzyskawszy mowę i zdrowie, odeszła.
(XXXVII) Pewien mężczyzna z Friuli ubolewał z powodu utraty mowy. Prowadzony przez matkę przybył do trumny błogosławionego Antoniego. Modlił się pobożnie przed grobem i odzyskał dawno utraconą mowę.
(XXXVI) Pewna kobieta imieniem Michelotta od jedenastu lat była niema — nie potrafiła wypowiedzieć ani jednego słowa. W dodatku marniała coraz bardziej z powodu ogólnej utraty sił. Gdy usłyszała o niezwykłych rzeczach, jakie działy się dzięki świętemu Bożemu, Antoniemu, kazała się zanieść do jego grobu. Trwała tam chwilę w gorącej modlitwie serca, po czym odzyskawszy mowę i zdrowie, odeszła.
(XXXVII) Pewien mężczyzna z Friuli ubolewał z powodu utraty mowy. Prowadzony przez matkę przybył do trumny błogosławionego Antoniego. Modlił się pobożnie przed grobem i odzyskał dawno utraconą mowę.
CUDA - O GŁUCHYCH
(XXXII) W Wenecji żył pewien człowiek imieniem Leonard, któremu od czterech lat zamknęły się uszy tak, że całkiem ogłuchł. Pewnego dnia pokornie przybył do grobu błogosławionego Antoniego i natychmiast odzyskał upragniony słuch.
(XXXIII) Inny mężczyzna, Menico, od dwóch lat zupełnie głuchy, przybył do trumny świętego i wkrótce odszedł uzdrowiony.
(XXXIV) Roland o przydomku Bułgar od dwudziestu lat był głuchy na skutek jakiejś postępującej choroby głowy. Odmówiwszy modlitwę przed grobem świętego, dzięki jego zasługom powrócił do domu zdrów jak dawniej.
(XXXIII) Inny mężczyzna, Menico, od dwóch lat zupełnie głuchy, przybył do trumny świętego i wkrótce odszedł uzdrowiony.
(XXXIV) Roland o przydomku Bułgar od dwudziestu lat był głuchy na skutek jakiejś postępującej choroby głowy. Odmówiwszy modlitwę przed grobem świętego, dzięki jego zasługom powrócił do domu zdrów jak dawniej.
CUDA - O OCIEMNIAŁYCH
(XXV) Pewną dziewczynę imieniem Auriema, od półtora roku niewidomą, przywieziono do trumny błogosławionego Antoniego w nadziei, że odzyska zdrowie. Gdy przyłożyła do oczu sukno, którym okryta była trumna, zaraz otworzyła powieki i odzyskała dar oglądania światła niebieskiego.
(XXVI) Pewien brat z Zakonu Braci Mniejszych imieniem Teodoryk, od dwóch lat ślepy na lewe oko, pobożnie udał się z Apulii do trumny świętego ojca Antoniego. Przebywał jakiś czas z braćmi padewskimi i wytrwale prosił o łaskę zdrowia. Wreszcie odzyskał upragniony wzrok i odszedł, składając Bogu dzięki.
(XXVII) W mieście Treviso żył pewien mężczyzna, Zambono, który od przeszło sześciu lat nie widział zupełnie na lewe oko. Pewnego dnia przybył do grobu świętego Antoniego. Przebywał tam przez małą chwilę i zaraz odzyskał wzrok, po czym radosny powrócił do domu.
(XXVIII) Leonard z Conegliano od trzech lat był zupełnie ślepy na jedno oko, na drugie zaś widział tak źle, że znajomych od nieznajomych odróżniał dopiero po głosie.Przyszedł pobożnie do grobu czcigodnego ojca Antoniego i gdy gorąco modląc się krótki czas leżał przed trumną, odzyskał zmysł widzenia w obu oczach, po czym powrócił do domu.
(XXIX) Niejaka Aleksja, oślepła przed pięcioma laty, nie mogła w ogóle widzieć światła. Przyszła do trumny świętego i wnet odzyskała utracony wzrok.
(XXX) Fior-di-Gemma z Loreo od siedmiu lat zupełnie nie widziała na lewe oko. Przyprowadzona do grobu błogosławionego Antoniego, powróciła do domu całkiem zdrowa.
(XXXI) Pewna Niemka, imieniem Karolina, od siedmiu lat niewidoma, przyprowadzona została do grobu świętego ojca. Modliła się tam przez chwilę i cudownie odzyskawszy wzrok, powróciła do domu, radośnie sławiąc Pana.
(XXVI) Pewien brat z Zakonu Braci Mniejszych imieniem Teodoryk, od dwóch lat ślepy na lewe oko, pobożnie udał się z Apulii do trumny świętego ojca Antoniego. Przebywał jakiś czas z braćmi padewskimi i wytrwale prosił o łaskę zdrowia. Wreszcie odzyskał upragniony wzrok i odszedł, składając Bogu dzięki.
(XXVII) W mieście Treviso żył pewien mężczyzna, Zambono, który od przeszło sześciu lat nie widział zupełnie na lewe oko. Pewnego dnia przybył do grobu świętego Antoniego. Przebywał tam przez małą chwilę i zaraz odzyskał wzrok, po czym radosny powrócił do domu.
(XXVIII) Leonard z Conegliano od trzech lat był zupełnie ślepy na jedno oko, na drugie zaś widział tak źle, że znajomych od nieznajomych odróżniał dopiero po głosie.Przyszedł pobożnie do grobu czcigodnego ojca Antoniego i gdy gorąco modląc się krótki czas leżał przed trumną, odzyskał zmysł widzenia w obu oczach, po czym powrócił do domu.
(XXIX) Niejaka Aleksja, oślepła przed pięcioma laty, nie mogła w ogóle widzieć światła. Przyszła do trumny świętego i wnet odzyskała utracony wzrok.
(XXX) Fior-di-Gemma z Loreo od siedmiu lat zupełnie nie widziała na lewe oko. Przyprowadzona do grobu błogosławionego Antoniego, powróciła do domu całkiem zdrowa.
(XXXI) Pewna Niemka, imieniem Karolina, od siedmiu lat niewidoma, przyprowadzona została do grobu świętego ojca. Modliła się tam przez chwilę i cudownie odzyskawszy wzrok, powróciła do domu, radośnie sławiąc Pana.
CUDA - O DOTKNIĘTYCH PARALIŻEM
(XX) W okręgu Ferrary żyła pewna kobieta o imieniu Maria, która od czterech lat była sparaliżowana; głowa i wszystkie członki trzęsły się jej. Gdy zmuszona była udać się do jakiegoś miejsca, nierzadko mogła iść tylko tyłem lub bokiem. Pewnego dnia modliła się przed grobem świętego Antoniego i oto nagle mięśnie jej, ogarnięte ostrym bólem, zaczęły się rozciągać. Kobieta podniosła się, stanęła pewnie na swoich nogach i całkiem zdrowa powróciła do domu.
(XXI) Armerina z Vicenzy, sparaliżowana od pięciu lat, mimo czynionych wysiłków nie mogła zrobić ani kroku. Ilekroć zdarzyło się, że stawała wyprostowana, zawsze kołysała się w przód i w tył. Przybywszy do trumny błogosławionego Antoniego, pochyliła się w modlitwie i wnet zasłużyła na odzyskanie zdrowia.
(XXII) Mainard z Ronchi od dwudziestu dni dotknięty był paraliżem tak, że miał zupełnie bezwładne nogi i nie mógł otworzyć ust, aby się posilić. Na wozie wymoszczonym sianem przywieziono go do Prato delia Valle. Gdy wóz dotarł do tego miejsca, jakiś mężczyzna zaniósł chorego na plecach do grobu błogosławionego Antoniego, przed którym pogrążył się on w błagalnej modlitwie. Skończywszy modły natychmiast powstał i otworzył usta. Powrócił do domu na własnych nogach, sławiąc Boga i błogosławionego Antoniego.
(XXIII) Pewna kobieta imieniem Bilia od trzech lat cierpiała na drżenie całego ciała. Z trudem, chwiejnym krokiem przyszła do trumny świętego ojca Antoniego. Gdy trwała w modlitwie przed grobem, drżenie ciała nasiliło się i ogarnęło ją nieznośne gorąco. Mężczyźni i kobiety płakali, współczując chorej, która trzęsła się i pociła. Lecz gdy wyniesiona poza drzwi kościoła nieco odpoczęła, gorączka ustąpiła i kobieta wzmocniona odeszła z tego miejsca.
(XXIV) W zamku Montagnana żyła pewna kobieta, imieniem Solagna, która — od trzynastu miesięcy dotknięta paraliżem — uczyniła ślub, że przybędzie do grobu świętego ojca Antoniego, aby prosić o przywrócenie zdrowia. Gdy pewnej nocy zasnęła leżąc w swoim łóżku, obudził ją hałas, jakby uderzanie w nogę łóżka. Zawołała kogoś, kto był w pobliżu, i zapytała, czy czegoś nie słyszał. Osoba ta odpowiedziała, że nie. Bardzo zaniepokojona kobieta usiadła więc na łóżku i, narzuciwszy na siebie szatę, czuwała. Po chwili jeszcze bardziej przestraszyła się, bo stukot się powtórzył. Zrobiła na czole znak krzyża i rzekła: „Kto dotyka łóżka?" Usłyszała głos, który mówił do niej: „Odwagi, przeżegnaj się!" Na to ona: „Kto jesteś, Panie?" Głos odpowiedział jej: „Jestem Antoni". Kobieta wykrzyknęła wówczas: „Uwolnij mnie, święty Antoni!" A on odrzekł: „Oto zostałaś uzdrowiona". Gdy nastał ranek, kobieta wstała wzmocniona i od tego czasu nie odczuwała żadnych dolegliwości.
(XXI) Armerina z Vicenzy, sparaliżowana od pięciu lat, mimo czynionych wysiłków nie mogła zrobić ani kroku. Ilekroć zdarzyło się, że stawała wyprostowana, zawsze kołysała się w przód i w tył. Przybywszy do trumny błogosławionego Antoniego, pochyliła się w modlitwie i wnet zasłużyła na odzyskanie zdrowia.
(XXII) Mainard z Ronchi od dwudziestu dni dotknięty był paraliżem tak, że miał zupełnie bezwładne nogi i nie mógł otworzyć ust, aby się posilić. Na wozie wymoszczonym sianem przywieziono go do Prato delia Valle. Gdy wóz dotarł do tego miejsca, jakiś mężczyzna zaniósł chorego na plecach do grobu błogosławionego Antoniego, przed którym pogrążył się on w błagalnej modlitwie. Skończywszy modły natychmiast powstał i otworzył usta. Powrócił do domu na własnych nogach, sławiąc Boga i błogosławionego Antoniego.
(XXIII) Pewna kobieta imieniem Bilia od trzech lat cierpiała na drżenie całego ciała. Z trudem, chwiejnym krokiem przyszła do trumny świętego ojca Antoniego. Gdy trwała w modlitwie przed grobem, drżenie ciała nasiliło się i ogarnęło ją nieznośne gorąco. Mężczyźni i kobiety płakali, współczując chorej, która trzęsła się i pociła. Lecz gdy wyniesiona poza drzwi kościoła nieco odpoczęła, gorączka ustąpiła i kobieta wzmocniona odeszła z tego miejsca.
(XXIV) W zamku Montagnana żyła pewna kobieta, imieniem Solagna, która — od trzynastu miesięcy dotknięta paraliżem — uczyniła ślub, że przybędzie do grobu świętego ojca Antoniego, aby prosić o przywrócenie zdrowia. Gdy pewnej nocy zasnęła leżąc w swoim łóżku, obudził ją hałas, jakby uderzanie w nogę łóżka. Zawołała kogoś, kto był w pobliżu, i zapytała, czy czegoś nie słyszał. Osoba ta odpowiedziała, że nie. Bardzo zaniepokojona kobieta usiadła więc na łóżku i, narzuciwszy na siebie szatę, czuwała. Po chwili jeszcze bardziej przestraszyła się, bo stukot się powtórzył. Zrobiła na czole znak krzyża i rzekła: „Kto dotyka łóżka?" Usłyszała głos, który mówił do niej: „Odwagi, przeżegnaj się!" Na to ona: „Kto jesteś, Panie?" Głos odpowiedział jej: „Jestem Antoni". Kobieta wykrzyknęła wówczas: „Uwolnij mnie, święty Antoni!" A on odrzekł: „Oto zostałaś uzdrowiona". Gdy nastał ranek, kobieta wstała wzmocniona i od tego czasu nie odczuwała żadnych dolegliwości.
CUDA - O UŁOMNYCH
WSTĘP
Na sławę i chwałę wszechmogącego Boga, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, chwalebnej Dziewicy Maryi i świętego Antoniego, dla ożywienia pobożności wiernych, uznaliśmy, że trzeba spisać zwięźle, ale z zachowaniem pełnej prawdy, cuda, których listę odczytano przed Jego Świątobliwością papieżem Grzegorzem IX i całym ludem.
O UŁOMNYCH
(I) W dniu, w którym ciało błogosławionego Antoniego ze czcią złożone zostało w kościele Świętej Bogarodzicielki Maryi, pewna kobieta imieniem Cunizza, od roku poważnie chora, zdołała przyjść aż do tego miejsca, wspierając się na drewnianych szczudłach, które zwą kulami. Na jej ramieniu wskutek zgęszczenia płynów organicznych wyrósł ogromny garb i tak ją nieszczęśliwie pokrzywił, że w żaden sposób nie mogła poruszać się bez użycia kuł. Leżała chwilę przed grobem błogosławionego Antoniego pogrążona w modlitwie. I oto zaraz ramię wyrównało się i garb zniknął tak, że kobieta owa, odrzuciwszy kule, wyprostowana wróciła do domu.
(II) Pewna kobieta imieniem Guilla od przeszło ośmiu lat była ułomna, gdyż na skutek zeschnięcia lewej nogi i ściągnięcia się mięśni nie mogła w żaden sposób postawić stopy na ziemi. Lecz, gdy z konieczności chciała gdzieś pójść, z trudem ciągnęła swoje ciało, opierając się na kulach. Mąż, imieniem Marcoardo, przywiózł ją pośpiesznie na koniu do kościoła Świętej Bogarodzicielki Maryi i wprowadziwszy do kościoła, umieścił pobożnie przed trumną błogosławionego Antoniego, aby odzyskała zdrowie. A ona, gdy leżąc na posadzce modliła się, nagle poczuła tak wielki ból, że zdjęta lękiem oblała się potem, nie mogąc znieść gorąca. Wówczas pewni ludzie wynieśli ją przed drzwi kościoła, gdzie odetchnąwszy chłodniejszym powietrzem zaczęła przychodzić do siebie. Po chwili znów odprowadzono ją do kościoła i gdy z zamkniętymi oczami modliła się przed grobem świętego, poczuła, że ktoś dotyka jej brzucha i usiłuje ją podnieść. Chcąc wiedzieć, kto jej dotyka, podniosła oczy, ale nie zobaczyła nikogo. Zrozumiała zatem, że doznane uczucie było pomocą Bożą. Zaraz podniosła się i odrzuciwszy kule, radosna powróciła z mężem do domu.
(III) Inna kobieta, mająca na imię Ryszarda, od dwudziestu lat miała uschnięte nogi i była strasznie ułomna, bo w jakimś stwardniałym połączeniu kolana przyległy jej do piersi, a stopy do pośladków. Pewnego dnia wraz z innymi biedakami przyszła o kulach do grobu błogosławionego Antoniego, aby prosić przechodzących ludzi o jałmużnę. Gdy zdjęta snem drzemała z głową pochyloną nieco ku ziemi, usłyszała nagle słowa: „Bogu niech będą dzięki, bo została uwolniona". Otworzywszy oczy, zobaczyła dziewczynkę, która przedtem była garbata, lecz dzięki zasługom świętego ojca Antoniego odzyskała zdrowie i w otoczeniu wielu ludzi opuszczała kościół. Kobieta ta powstała więc i z nadzieją uzdrowienia skierowała się do grobu. A gdy szła, pojawił się siedmioletni chłopiec i postępując przodem, ze złożonymi rękami, zachęcał ją do wytrwałości, mówiąc: „Pójdź w imię Pana, ponieważ uwolni cię". Podążając za chłopcem przy wlokła się dzięki kulom pod drzwi kościoła, lecz gdy już była w wejściu, chłopiec zniknął. Doszedłszy do grobu, cała pogrążyła się w modlitwie. Gdy zaś modliła się, nagle dwa owalne ciała, podobne do jaj, wyrosły jej między biodrem a miednicą i pulsując wewnątrz jakimś podskórnym płynem rozrosły się aż do stóp, wydając dźwięk podobny do odgłosu klaskających dłoni, który wielu ludzi słyszało. Wówczas nogi jej, od dwudziestu lat suche niczym drewno, nagle się wyprostowały, skóra się rozciągnęła i mięśnie zaczęły rosnąć do normalnej wielkości. Strażnicy grobu, widząc, co się dzieje, pośpiesznie wynieśli kobietę poza drzwi kościoła i odprawili ją jeszcze nie w pełni zdrową. Ale ona wytrwale modliła się przez następne dziewiętnaście dni i codziennie wlokła się do tego samego miejsca. Dwudziestego dnia zostawiła kule i powróciła do domu. Ludzie nie mogli wyjść z podziwu, gdy pewnym krokiem szła przez środek miasta.
(IV) Pewien chłopiec, który nosił imię Albert, od urodzenia aż do jedenastego roku życia miał skręconą lewą stopę: część górna zwrócona była ku ziemi, a palce wykrzywione ku pięcie prawej nogi. Jego ojciec, próbując wyprostować stopę, ujmował ją często w drewniane łupki, lecz ilekroć tylko z jakiegoś powodu zostały one zdjęte, kalectwo powracało. Pewnego dnia matka chłopca wraz z nim kornie przystąpiła do grobu błogosławionego Antoniego i zdołała jakoś zbliżyć do trumny zniekształconą stopę dziecka. Albert pozostał chwilę w tej pozycji i bardzo się pocił, po czym strażnicy grobu zwrócili go matce. On zaś powrócił do domu bez żadnych oznak kalectwa.
(V) Pewna dziewczynka o imieniu Agnieszka, od trzech lat ogólnie wycieńczona, chorowała na tzw. uwiąd i coraz bardziej marniała, schnąc niczym kawałek drewna. Skoro tylko coś zjadła, zwracała ustami pokarm jeszcze świeży, zupełnie niestrawiony. Choroba posunęła się już bardzo daleko; zbytnie wychudzenie ciała spowodowało zwężenie gardła tak, że z trudem mogła połknąć ślinę lub coś miękkiego. Lekarze, którzy się nią zajmowali, pragnęli znanymi sobie środkami powstrzymać nieustanne wymioty i przywrócić normalne funkcje organizmu, lecz byli zupełnie bezsilni i tracąc nadzieję na wyleczenie dziecka, odchodzili. Pewnego razu przyprowadzono ją do kościoła i modlącą się umieszczono na trumnie błogosławionego Antoniego. Wkrótce całe jej ciało przeniknąl bardzo dotkliwy ból i wydawało się, że jest bliska śmierci. Ból zaczął jednak powoli ustępować, a ona zawołała stojącą w pobliżu matkę, mówiąc, że może zjeść nawet cały kawałek chleba. Matka zabrała córkę do domu. Jej wyczerpane ciało, przyjmując teraz normalnie pokarm, powróciło do zdrowia.
(VI) W mieście Wenecji kobieta imieniem Cezaria miała kaleką rękę, a lewą stopę poprzecznie wykrzywioną od przeszło dwu lat. W czasie żniw przybyła do diecezji padewskiej, aby — jak to czynią biedacy - zbierać kłosy pozostawione przez żeńców na polach. Usłyszawszy o tym, co dzieje się dzięki zasługo ni błogosławionego Antoniego, nie bez wielkiego trudu dotarła do Padwy, w nadziei na odzyskanie zdrowia. Ponieważ jednak z powodu wielkiej ilości chorych nie mogła podejść do trumny, wsunęła nogę między balaski drewnianej balustrady i usiłowała dotknąć grobu. A gdy wyciągnęła nogę i dotknęła stopą sarkofagu, natychmiast odczuła bardzo dotkliwy ból i zaczęła się gwałtownie pocić ze strachu, miała bowiem wrażenie, iż wnętrzności jej poruszyły się do głębi i że wyjdą na wierzch. Obecni, widząc cierpienia kobiety, która z osłabienia nie mogła już nawet mówić, złożyli ją pod murem kościelnym, aby odpoczęła. Chwilę leżała tam i oto nagle podniosła się, bo ustąpiły poty. I ze zdrową ręką oraz stopą odeszła, dziękując Bogu.
(VII) Prosdocima z Noventy, której mężem był nieżyjący już Maincrio, cierpiąca na skurcz lewej dłoni i obu stóp, przyniesiona została do grobu błogosławionego Antoniego w drewnianej balii. Położono ją na trumnę i zaraz, dzięki zasługom błogosławionego Antoniego, stopy jej wyprostowały się, odzyskując dawną sprawność. Dłoń zaś lekko drżąc otworzyła się i w końcu wyprostowała tak, że na oczach wszystkich zamykała ją i otwierała. Zniesiona z trumny natychmiast stanęła na nogach i odzyskawszy upragnione zdrowie, radosna odeszła.
(VIII) Mieszkaniec Padwy, Piotr, miał córkę Padovanę, która w czwartym roku życia straciła całą władzę w nogach i czołgała się przy pomocy rąk niczym płaz. Ponadto mówiono że cierpiąc na epilepsję często upadała i tarzała się po ziemi. Jej ojciec — a było to jeszcze za życia św. Antoniego — niosąc córkę na rękach, spotkał go pewnego dnia na ulicy miasta i zaczął prosić, aby uczynił nad jego dzieckiem znak krzyża. Święty ojciec, podziwiając jego wiarę, pobłogosławił dziecko i pożegnał je. Ojciec dziewczynki, wróciwszy do domu, postawił wyprostowaną córkę na nogach. I oto zaraz zaczęła chodzić tu i tam, opierając się na stołeczku. Potem ojciec zabrał stołeczek, a dał córce laskę. Dziecko ciągle robiło postępy, chodząc tam i z powrotem po domu. Wreszcie, dzięki zasługom błogosławionego Antoniego, wyzdrowiało zupełnie tak, że nie potrzebowało żadnego oparcia. Od chwili otrzymania błogosławieństwa nie cierpiało już także na epilepsję.
(IX) Kobieta imieniem Maria pasła pewnego razu klacze swego ojca nad rzeką Brenta. Siedziała zupełnie sama pod orzechem, gdy nagle wyszedł z wody czarny mężczyzna. Skierował się prosto ku niej, wziął ją na ręce i zaniósł pod inne drzewo orzechowe, które rosło w pobliżu. Rzucił przerażoną kobietę na ziemię i próbując gwałtu tak strasznie ją pobił, że potem ojciec musiał ją przyprowadzić do domu. Miała bowiem garb na piersiach, nogę skurczoną w kolanie i wykrzywioną kość biodrową. Minęło ponad pięć lat, a ona ciągle cierpiała z powodu tego okropnego kalectwa. Pewnej nocy po śmierci błogosławionego Antoniego wstała bez niczyjej pomocy, bo kolano i stopa wyprostowały się. Pozostał jednak garb na piersi i zwichnięta kość biodrowa. Pewnego dnia zaniesiono ją do grobu błogosławionego Antoniego i zupełnie powróciła do zdrowia. Gdy znikało kalectwo, wydawało się jej, że ręka ludzka delikatnie przesuwa się między ciałem i kośćmi, a członki, dręczone wcześniej ostrym bólem, doznają przyjemnej ulgi, jakby pod wpływem namaszczenia.
(X) Nascinguerra z Sacile przez dwa lata miał prawą nogę kaleką i nie stawiał stopy na ziemi. Pewnego dnia przyszedł o kulach do trumny błogosławionego Antoniego i tam począł się obficie pocić. Nie mogąc znieść gwałtownego bólu, który go chwycił, zaczął się odsuwać od trumny. Będący w pobliżu ludzie podnieśli go w chwili, gdy usiłował wstać. Za chwilę, na oczach wszystkich, mięśnie jego nogi rozkurczyły się. Odrzuciwszy więc kule szybko powrócił do domu. Wszyscy sąsiedzi, wyszedłszy mu naprzeciw, płacząc i bijąc w dzwony, dziękowali Bogu i błogosławionemu Antoniemu.
(XI) Maria, kobieta z Saonary, od dwunastu lat utraciła wszelką władzę w prawej części ciała, od pasa w dół, tak, że z trudem poruszała się przy pomocy kuł, wlokąc kalekie członki. Pewnego dnia przywieziono ją na wozie do grobu świętego ojca Antoniego. Modliła się tam od chwili przybycia do kościoła aż niemal do południa tak, że zniecierpliwieni strażnicy wołali, aby wstała. Na ich wezwanie kobieta podniosła się bez niczyjej pomocy i zostawiwszy kule całkiem zdrowa powróciła do domu.
(XII) Pewien człowiek przyniósł na plecach do klasztoru braci mężczyznę z Porciglia, zwanego Scoto, który miał nogi gnijące i spuchnięte na skutek obrzęku podagry. Gdy odbył spowiedź i otrzymał od jednego z braci pokutę, kazał się zaraz zanieść do trumny świętego Antoniego. Zatrzymawszy się tam przez chwilę, nagle zaczął sam iść do wspomnianego brata i to tak szybko, że ten, bardzo zdumiony tym, co stało się tak błyskawicznie, kazał uzdrowionemu przejść przez klasztor. A potem na oczach wszystkich ten, którego przyniesiono na plecach, odszedł na własnych nogach, dziękując Bogu i błogosławionemu Antoniemu.
XIII) W Codigoro żyła pewna dziewczyna, imieniem Samaritana. Pewnego razu poszła z innymi dziewczętami na pole ojca, aby zbierać jarzyny. Nagle doznała skurczu kolan tak, że nie mogła powrócić o własnych siłach i dziewczęta musiały ją zanieść do domu ojcowskiego. Choroba nasilała się tak, że przez trzy lata dziewczyna poruszała się na czworakach. Jakże przykry był to widok, kiedy siedząc, wlokła się po ziemi. Pewnego dnia dziewczyna wyspowiadała się i przybyła z matką do grobu błogosławionego Antoniego, aby prosić o łaskę. Bardzo szybko odzyskała zdrowie i powróciła do domu na własnych nogach. Gdy wieść o tym doszła do uszu mieszkańców Codigoro, uderzyli w dzwony i wyszli dziewczynie naprzeciw, wielbiąc majestat Boga.
(XIV) W zamku Montagnana żyła pewna kobieta imieniem Guina, która przed dwoma laty utraciła władzę w barku i prawej ręce tak, że niczego nie mogła nosić na ramieniu, ani nawet podnieść dłoni do ust. Pewnego dnia raz i drugi przyszła do grobu błogosławionego Antoniego, lecz nie odczuwszy żadnej ulgi w chorobie barku i ramienia, zbliżyła się do brata, który słuchał spowiedzi. Po wyznaniu grzechów po raz trzeci udała się do trumny i modliła się leżąc. Podczas tej modlitwy ramię ogarnął ostry ból i kość barkowa, trzeszcząc niczym tłuczone orzechy, wskoczyła na swoje dawne miejsce. Kobieta powstała i zaraz poruszyła ramieniem, po czym na oczach wszystkich, uwolniona od choroby, powróciła do domu.
(XV) Małgorzata, mieszkanka Padwy, zasnęła pewnej nocy i wydawało się jej, że upadła z wysoka na ziemię. Nagle obudziwszy się stwierdziła, że ma skręconą szyję, a lewą rękę i stopę tak wykrzywioną na skutek ściągnięcia się mięśni, że zwiesiwszy nogę ledwie dotykała ziemi palcami. Lecz pewnego dnia została wyniesiona nad grób świętego Antoniego i pozostawszy tam przez chwilę, wkrótce wyprostowała szyję; głowa zaś powróciła do właściwej pozycji, a ręka i stopa odzyskały zdrowie i kobieta ta zeszła już sama, uzdrowiona.
(XVI) Iacopino, syn Alberta, miał sztywną rękę i stopę. Gdy modlił się przez chwilę przy trumnie świętego ojca Antoniego, zaczął się gwałtownie pociec, wyprostował rękę i stopę, a następnie, na oczach strażników trumny, chwaląc Boga powrócił do domu.
(XVII) W Padwie żył pewien chłopiec, Jan, którego podbródek od czterech lat przylegał do piersi tak, że żadnym sposobem nie mógł podnieść głowy; chodził zgięty, z głową pochyloną do przodu. Matka przyprowadziła go pewnego dnia do grobu błogosławionego Antoniego. Chłopiec natychmiast sam podniósł głowę i zdrów powrócił z matką. Na jego piersi widać było wgłębienie w miejscu, gdzie przylegał podbródek.
(XVIII) Fryderyk, mieszkaniec okręgu Concordia, pewnego razu spadł z kościoła w Polcenigo. Przetrącił sobie krzyże i bez pomocy kuł nie mógł się poruszać. Uczyniwszy przeto ślub, pobożnie przybył do grobu świętego ojca Antoniego. Zaraz odzyskał zdrowie i zostawiwszy kule udał się w drogę powrotną.
(XIX) Pewna kobieta imieniem Gertruda od czterech lat miała kaleką prawą nogę tak, że nawet kroku nie mogła zrobić bez kuł. Gdy pewnej nocy zasnęła głęboko pod orzechem, zjawił się jej we śnie jakiś siwy mężczyzna, niskiego wzrostu, pełen godności, w zielonej szacie z narzuconym szkarłatnym płaszczem. On to powiedział jej: „Dziewczyno, dlaczego tutaj śpisz?" I dalej: „Wyprostuj twoją stopę!" Zrobiła to, a mężczyzna, wziąwszy ją za rękę, rozciągnął mięśnie i zaraz zniknął. 72 Obudziwszy się kobieta krzyknęła: „Dziękuję ci, święty Antoni, ponieważ uleczyłeś mnie!" Następnie wzięła kule do ręki i zdrowa powróciła do domu. O widzeniu powyższym opowiedziała na chwałę Bożą wielu słuchającym ją ludziom.
Na sławę i chwałę wszechmogącego Boga, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, chwalebnej Dziewicy Maryi i świętego Antoniego, dla ożywienia pobożności wiernych, uznaliśmy, że trzeba spisać zwięźle, ale z zachowaniem pełnej prawdy, cuda, których listę odczytano przed Jego Świątobliwością papieżem Grzegorzem IX i całym ludem.
O UŁOMNYCH
(I) W dniu, w którym ciało błogosławionego Antoniego ze czcią złożone zostało w kościele Świętej Bogarodzicielki Maryi, pewna kobieta imieniem Cunizza, od roku poważnie chora, zdołała przyjść aż do tego miejsca, wspierając się na drewnianych szczudłach, które zwą kulami. Na jej ramieniu wskutek zgęszczenia płynów organicznych wyrósł ogromny garb i tak ją nieszczęśliwie pokrzywił, że w żaden sposób nie mogła poruszać się bez użycia kuł. Leżała chwilę przed grobem błogosławionego Antoniego pogrążona w modlitwie. I oto zaraz ramię wyrównało się i garb zniknął tak, że kobieta owa, odrzuciwszy kule, wyprostowana wróciła do domu.
(II) Pewna kobieta imieniem Guilla od przeszło ośmiu lat była ułomna, gdyż na skutek zeschnięcia lewej nogi i ściągnięcia się mięśni nie mogła w żaden sposób postawić stopy na ziemi. Lecz, gdy z konieczności chciała gdzieś pójść, z trudem ciągnęła swoje ciało, opierając się na kulach. Mąż, imieniem Marcoardo, przywiózł ją pośpiesznie na koniu do kościoła Świętej Bogarodzicielki Maryi i wprowadziwszy do kościoła, umieścił pobożnie przed trumną błogosławionego Antoniego, aby odzyskała zdrowie. A ona, gdy leżąc na posadzce modliła się, nagle poczuła tak wielki ból, że zdjęta lękiem oblała się potem, nie mogąc znieść gorąca. Wówczas pewni ludzie wynieśli ją przed drzwi kościoła, gdzie odetchnąwszy chłodniejszym powietrzem zaczęła przychodzić do siebie. Po chwili znów odprowadzono ją do kościoła i gdy z zamkniętymi oczami modliła się przed grobem świętego, poczuła, że ktoś dotyka jej brzucha i usiłuje ją podnieść. Chcąc wiedzieć, kto jej dotyka, podniosła oczy, ale nie zobaczyła nikogo. Zrozumiała zatem, że doznane uczucie było pomocą Bożą. Zaraz podniosła się i odrzuciwszy kule, radosna powróciła z mężem do domu.
(III) Inna kobieta, mająca na imię Ryszarda, od dwudziestu lat miała uschnięte nogi i była strasznie ułomna, bo w jakimś stwardniałym połączeniu kolana przyległy jej do piersi, a stopy do pośladków. Pewnego dnia wraz z innymi biedakami przyszła o kulach do grobu błogosławionego Antoniego, aby prosić przechodzących ludzi o jałmużnę. Gdy zdjęta snem drzemała z głową pochyloną nieco ku ziemi, usłyszała nagle słowa: „Bogu niech będą dzięki, bo została uwolniona". Otworzywszy oczy, zobaczyła dziewczynkę, która przedtem była garbata, lecz dzięki zasługom świętego ojca Antoniego odzyskała zdrowie i w otoczeniu wielu ludzi opuszczała kościół. Kobieta ta powstała więc i z nadzieją uzdrowienia skierowała się do grobu. A gdy szła, pojawił się siedmioletni chłopiec i postępując przodem, ze złożonymi rękami, zachęcał ją do wytrwałości, mówiąc: „Pójdź w imię Pana, ponieważ uwolni cię". Podążając za chłopcem przy wlokła się dzięki kulom pod drzwi kościoła, lecz gdy już była w wejściu, chłopiec zniknął. Doszedłszy do grobu, cała pogrążyła się w modlitwie. Gdy zaś modliła się, nagle dwa owalne ciała, podobne do jaj, wyrosły jej między biodrem a miednicą i pulsując wewnątrz jakimś podskórnym płynem rozrosły się aż do stóp, wydając dźwięk podobny do odgłosu klaskających dłoni, który wielu ludzi słyszało. Wówczas nogi jej, od dwudziestu lat suche niczym drewno, nagle się wyprostowały, skóra się rozciągnęła i mięśnie zaczęły rosnąć do normalnej wielkości. Strażnicy grobu, widząc, co się dzieje, pośpiesznie wynieśli kobietę poza drzwi kościoła i odprawili ją jeszcze nie w pełni zdrową. Ale ona wytrwale modliła się przez następne dziewiętnaście dni i codziennie wlokła się do tego samego miejsca. Dwudziestego dnia zostawiła kule i powróciła do domu. Ludzie nie mogli wyjść z podziwu, gdy pewnym krokiem szła przez środek miasta.
(IV) Pewien chłopiec, który nosił imię Albert, od urodzenia aż do jedenastego roku życia miał skręconą lewą stopę: część górna zwrócona była ku ziemi, a palce wykrzywione ku pięcie prawej nogi. Jego ojciec, próbując wyprostować stopę, ujmował ją często w drewniane łupki, lecz ilekroć tylko z jakiegoś powodu zostały one zdjęte, kalectwo powracało. Pewnego dnia matka chłopca wraz z nim kornie przystąpiła do grobu błogosławionego Antoniego i zdołała jakoś zbliżyć do trumny zniekształconą stopę dziecka. Albert pozostał chwilę w tej pozycji i bardzo się pocił, po czym strażnicy grobu zwrócili go matce. On zaś powrócił do domu bez żadnych oznak kalectwa.
(V) Pewna dziewczynka o imieniu Agnieszka, od trzech lat ogólnie wycieńczona, chorowała na tzw. uwiąd i coraz bardziej marniała, schnąc niczym kawałek drewna. Skoro tylko coś zjadła, zwracała ustami pokarm jeszcze świeży, zupełnie niestrawiony. Choroba posunęła się już bardzo daleko; zbytnie wychudzenie ciała spowodowało zwężenie gardła tak, że z trudem mogła połknąć ślinę lub coś miękkiego. Lekarze, którzy się nią zajmowali, pragnęli znanymi sobie środkami powstrzymać nieustanne wymioty i przywrócić normalne funkcje organizmu, lecz byli zupełnie bezsilni i tracąc nadzieję na wyleczenie dziecka, odchodzili. Pewnego razu przyprowadzono ją do kościoła i modlącą się umieszczono na trumnie błogosławionego Antoniego. Wkrótce całe jej ciało przeniknąl bardzo dotkliwy ból i wydawało się, że jest bliska śmierci. Ból zaczął jednak powoli ustępować, a ona zawołała stojącą w pobliżu matkę, mówiąc, że może zjeść nawet cały kawałek chleba. Matka zabrała córkę do domu. Jej wyczerpane ciało, przyjmując teraz normalnie pokarm, powróciło do zdrowia.
(VI) W mieście Wenecji kobieta imieniem Cezaria miała kaleką rękę, a lewą stopę poprzecznie wykrzywioną od przeszło dwu lat. W czasie żniw przybyła do diecezji padewskiej, aby — jak to czynią biedacy - zbierać kłosy pozostawione przez żeńców na polach. Usłyszawszy o tym, co dzieje się dzięki zasługo ni błogosławionego Antoniego, nie bez wielkiego trudu dotarła do Padwy, w nadziei na odzyskanie zdrowia. Ponieważ jednak z powodu wielkiej ilości chorych nie mogła podejść do trumny, wsunęła nogę między balaski drewnianej balustrady i usiłowała dotknąć grobu. A gdy wyciągnęła nogę i dotknęła stopą sarkofagu, natychmiast odczuła bardzo dotkliwy ból i zaczęła się gwałtownie pocić ze strachu, miała bowiem wrażenie, iż wnętrzności jej poruszyły się do głębi i że wyjdą na wierzch. Obecni, widząc cierpienia kobiety, która z osłabienia nie mogła już nawet mówić, złożyli ją pod murem kościelnym, aby odpoczęła. Chwilę leżała tam i oto nagle podniosła się, bo ustąpiły poty. I ze zdrową ręką oraz stopą odeszła, dziękując Bogu.
(VII) Prosdocima z Noventy, której mężem był nieżyjący już Maincrio, cierpiąca na skurcz lewej dłoni i obu stóp, przyniesiona została do grobu błogosławionego Antoniego w drewnianej balii. Położono ją na trumnę i zaraz, dzięki zasługom błogosławionego Antoniego, stopy jej wyprostowały się, odzyskując dawną sprawność. Dłoń zaś lekko drżąc otworzyła się i w końcu wyprostowała tak, że na oczach wszystkich zamykała ją i otwierała. Zniesiona z trumny natychmiast stanęła na nogach i odzyskawszy upragnione zdrowie, radosna odeszła.
(VIII) Mieszkaniec Padwy, Piotr, miał córkę Padovanę, która w czwartym roku życia straciła całą władzę w nogach i czołgała się przy pomocy rąk niczym płaz. Ponadto mówiono że cierpiąc na epilepsję często upadała i tarzała się po ziemi. Jej ojciec — a było to jeszcze za życia św. Antoniego — niosąc córkę na rękach, spotkał go pewnego dnia na ulicy miasta i zaczął prosić, aby uczynił nad jego dzieckiem znak krzyża. Święty ojciec, podziwiając jego wiarę, pobłogosławił dziecko i pożegnał je. Ojciec dziewczynki, wróciwszy do domu, postawił wyprostowaną córkę na nogach. I oto zaraz zaczęła chodzić tu i tam, opierając się na stołeczku. Potem ojciec zabrał stołeczek, a dał córce laskę. Dziecko ciągle robiło postępy, chodząc tam i z powrotem po domu. Wreszcie, dzięki zasługom błogosławionego Antoniego, wyzdrowiało zupełnie tak, że nie potrzebowało żadnego oparcia. Od chwili otrzymania błogosławieństwa nie cierpiało już także na epilepsję.
(IX) Kobieta imieniem Maria pasła pewnego razu klacze swego ojca nad rzeką Brenta. Siedziała zupełnie sama pod orzechem, gdy nagle wyszedł z wody czarny mężczyzna. Skierował się prosto ku niej, wziął ją na ręce i zaniósł pod inne drzewo orzechowe, które rosło w pobliżu. Rzucił przerażoną kobietę na ziemię i próbując gwałtu tak strasznie ją pobił, że potem ojciec musiał ją przyprowadzić do domu. Miała bowiem garb na piersiach, nogę skurczoną w kolanie i wykrzywioną kość biodrową. Minęło ponad pięć lat, a ona ciągle cierpiała z powodu tego okropnego kalectwa. Pewnej nocy po śmierci błogosławionego Antoniego wstała bez niczyjej pomocy, bo kolano i stopa wyprostowały się. Pozostał jednak garb na piersi i zwichnięta kość biodrowa. Pewnego dnia zaniesiono ją do grobu błogosławionego Antoniego i zupełnie powróciła do zdrowia. Gdy znikało kalectwo, wydawało się jej, że ręka ludzka delikatnie przesuwa się między ciałem i kośćmi, a członki, dręczone wcześniej ostrym bólem, doznają przyjemnej ulgi, jakby pod wpływem namaszczenia.
(X) Nascinguerra z Sacile przez dwa lata miał prawą nogę kaleką i nie stawiał stopy na ziemi. Pewnego dnia przyszedł o kulach do trumny błogosławionego Antoniego i tam począł się obficie pocić. Nie mogąc znieść gwałtownego bólu, który go chwycił, zaczął się odsuwać od trumny. Będący w pobliżu ludzie podnieśli go w chwili, gdy usiłował wstać. Za chwilę, na oczach wszystkich, mięśnie jego nogi rozkurczyły się. Odrzuciwszy więc kule szybko powrócił do domu. Wszyscy sąsiedzi, wyszedłszy mu naprzeciw, płacząc i bijąc w dzwony, dziękowali Bogu i błogosławionemu Antoniemu.
(XI) Maria, kobieta z Saonary, od dwunastu lat utraciła wszelką władzę w prawej części ciała, od pasa w dół, tak, że z trudem poruszała się przy pomocy kuł, wlokąc kalekie członki. Pewnego dnia przywieziono ją na wozie do grobu świętego ojca Antoniego. Modliła się tam od chwili przybycia do kościoła aż niemal do południa tak, że zniecierpliwieni strażnicy wołali, aby wstała. Na ich wezwanie kobieta podniosła się bez niczyjej pomocy i zostawiwszy kule całkiem zdrowa powróciła do domu.
(XII) Pewien człowiek przyniósł na plecach do klasztoru braci mężczyznę z Porciglia, zwanego Scoto, który miał nogi gnijące i spuchnięte na skutek obrzęku podagry. Gdy odbył spowiedź i otrzymał od jednego z braci pokutę, kazał się zaraz zanieść do trumny świętego Antoniego. Zatrzymawszy się tam przez chwilę, nagle zaczął sam iść do wspomnianego brata i to tak szybko, że ten, bardzo zdumiony tym, co stało się tak błyskawicznie, kazał uzdrowionemu przejść przez klasztor. A potem na oczach wszystkich ten, którego przyniesiono na plecach, odszedł na własnych nogach, dziękując Bogu i błogosławionemu Antoniemu.
XIII) W Codigoro żyła pewna dziewczyna, imieniem Samaritana. Pewnego razu poszła z innymi dziewczętami na pole ojca, aby zbierać jarzyny. Nagle doznała skurczu kolan tak, że nie mogła powrócić o własnych siłach i dziewczęta musiały ją zanieść do domu ojcowskiego. Choroba nasilała się tak, że przez trzy lata dziewczyna poruszała się na czworakach. Jakże przykry był to widok, kiedy siedząc, wlokła się po ziemi. Pewnego dnia dziewczyna wyspowiadała się i przybyła z matką do grobu błogosławionego Antoniego, aby prosić o łaskę. Bardzo szybko odzyskała zdrowie i powróciła do domu na własnych nogach. Gdy wieść o tym doszła do uszu mieszkańców Codigoro, uderzyli w dzwony i wyszli dziewczynie naprzeciw, wielbiąc majestat Boga.
(XIV) W zamku Montagnana żyła pewna kobieta imieniem Guina, która przed dwoma laty utraciła władzę w barku i prawej ręce tak, że niczego nie mogła nosić na ramieniu, ani nawet podnieść dłoni do ust. Pewnego dnia raz i drugi przyszła do grobu błogosławionego Antoniego, lecz nie odczuwszy żadnej ulgi w chorobie barku i ramienia, zbliżyła się do brata, który słuchał spowiedzi. Po wyznaniu grzechów po raz trzeci udała się do trumny i modliła się leżąc. Podczas tej modlitwy ramię ogarnął ostry ból i kość barkowa, trzeszcząc niczym tłuczone orzechy, wskoczyła na swoje dawne miejsce. Kobieta powstała i zaraz poruszyła ramieniem, po czym na oczach wszystkich, uwolniona od choroby, powróciła do domu.
(XV) Małgorzata, mieszkanka Padwy, zasnęła pewnej nocy i wydawało się jej, że upadła z wysoka na ziemię. Nagle obudziwszy się stwierdziła, że ma skręconą szyję, a lewą rękę i stopę tak wykrzywioną na skutek ściągnięcia się mięśni, że zwiesiwszy nogę ledwie dotykała ziemi palcami. Lecz pewnego dnia została wyniesiona nad grób świętego Antoniego i pozostawszy tam przez chwilę, wkrótce wyprostowała szyję; głowa zaś powróciła do właściwej pozycji, a ręka i stopa odzyskały zdrowie i kobieta ta zeszła już sama, uzdrowiona.
(XVI) Iacopino, syn Alberta, miał sztywną rękę i stopę. Gdy modlił się przez chwilę przy trumnie świętego ojca Antoniego, zaczął się gwałtownie pociec, wyprostował rękę i stopę, a następnie, na oczach strażników trumny, chwaląc Boga powrócił do domu.
(XVII) W Padwie żył pewien chłopiec, Jan, którego podbródek od czterech lat przylegał do piersi tak, że żadnym sposobem nie mógł podnieść głowy; chodził zgięty, z głową pochyloną do przodu. Matka przyprowadziła go pewnego dnia do grobu błogosławionego Antoniego. Chłopiec natychmiast sam podniósł głowę i zdrów powrócił z matką. Na jego piersi widać było wgłębienie w miejscu, gdzie przylegał podbródek.
(XVIII) Fryderyk, mieszkaniec okręgu Concordia, pewnego razu spadł z kościoła w Polcenigo. Przetrącił sobie krzyże i bez pomocy kuł nie mógł się poruszać. Uczyniwszy przeto ślub, pobożnie przybył do grobu świętego ojca Antoniego. Zaraz odzyskał zdrowie i zostawiwszy kule udał się w drogę powrotną.
(XIX) Pewna kobieta imieniem Gertruda od czterech lat miała kaleką prawą nogę tak, że nawet kroku nie mogła zrobić bez kuł. Gdy pewnej nocy zasnęła głęboko pod orzechem, zjawił się jej we śnie jakiś siwy mężczyzna, niskiego wzrostu, pełen godności, w zielonej szacie z narzuconym szkarłatnym płaszczem. On to powiedział jej: „Dziewczyno, dlaczego tutaj śpisz?" I dalej: „Wyprostuj twoją stopę!" Zrobiła to, a mężczyzna, wziąwszy ją za rękę, rozciągnął mięśnie i zaraz zniknął. 72 Obudziwszy się kobieta krzyknęła: „Dziękuję ci, święty Antoni, ponieważ uleczyłeś mnie!" Następnie wzięła kule do ręki i zdrowa powróciła do domu. O widzeniu powyższym opowiedziała na chwałę Bożą wielu słuchającym ją ludziom.
Antoni żyje wśród nas
Święci w tym mglistym miejscu świecą niczym gwiazdy na firmamencie. Podobnie jak buty chronią stopy, tak samo przykład świętych chroni naszą duszę, umożliwiając nam odepchnięcie podszeptów diabła i pokus świata. Św. Antoni
Wśród całej plejady świętych, jacy przewinęli się przez wieki, patron naszej parafii jest postacią szczególną i wyjątkową. Trudno słowami określić tę odmienność św. Antoniego od innych, nawet wielkich postaci Kościoła Katolickiego, bo to się po prostu czuje i nie da się tak łatwo opisać. Odnosi się równocześnie wrażenie, że On ciągle żyje wśród nas, że pomimo upływu tylu stuleci Jego działalność nie osłabła, a wręcz przeciwnie przybrała na sile i rozszerzyła się na cały chrześcijański świat. Jego czciciele: ci stali i wierni, a także ci od święta, będący w doraźnej potrzebie, przeprowadzają z Nim swoisty dialog. Chociaż nie słyszymy Jego głosu, to odczuwamy troskliwą dobroć Tego Cudotwórcy, który pochyla się nad każdym potrzebującym, przenikając nas przy tym swą radosną wiarą, silną nadzieją i niegasnącą miłością. To wrażenie Jego nie tylko duchowej, ale nawet prawie fizycznej obecności pośród nas jest jakąś Boską tajemnicą, której nie jesteśmy w stanie rozszyfrować. Zresztą nie jest nam to potrzebne i powinniśmy jedynie Bogu dziękować za dar świętego, z którym mamy żywy kontakt.
Ty bądź mi ojcem, bratem przyjacielem,
Ty przewodnikiem i nauczycielem,
Niech się nie lękam; pewny Twej opieki,
Niech idę śmiało w świat Boży, daleki.
Kiedy dane nam jest mieć takiego przewodnika, który oświetla nam drogę ku Bogu, trzeba pozbyć się trwogi i śmiało podążać za światłem Jego przykładu. Całe życie Antoniego, Jego nauki i przestrogi to drogowskaz, którym mamy się kierować. Kiedy uśmiechają ci się ziemskie przyjemności i dobrobyt, nie daj się nimi oczarować, nie czerp z nich rozkoszy, wchodzą one w nas bowiem łagodnie, lecz gdy się już znajdą wewnątrz, kąsają nas niczym węże - pisze nasz święty. Świat, w którym żył i w którym my żyjemy mimo wielkich różnic (epokowych, kulturalnych) miał i ma jednego wspólnego wroga - szatana. Ten jadowity wąż i siewca grzechu, począwszy od Adama i Ewy, aż do dnia dzisiejszego, ani razu nie korzystał z wakacji i wytrwale zdobywa coraz liczniejsze dusze. Efekty działania szatana zauważał św. Antoni i bardzo był tym zaniepokojony: Jeziorem nędzy i plugawego błota jest świat. Jezioro to masa wody, która stoi, nie odpływa. Zepsute wody świata to pycha, rozwiązłość, pogoń za pieniądzem; one nigdy nie odpływają, co oznacza, że ich poziom rośnie z dnia na dzień.
Poziom tego jeziora we współczesności osiąga stan alarmowy i tak jak wówczas zasmucał Antoniego, tak dziś Go przeraża. Nie był jednakże bezsilny wobec panoszącego się zła, był bowiem wyposażony w najlepszy oręż, niczym dobry żołnierz, wyruszający na wojnę. Jego bronią w walce dobra ze złem, światła z ciemnością była: ewangeliczna wiedza, zdolność do nauczania, umiejętność przekazywania własnych myśli i uczuć, dar czynienia cudów, a nade wszystko świętość życia. Zdawał sobie bowiem sprawę, że największą mądrością jest wzgardzenie sprawami tego świata i dążenie do Królestwa niebieskiego. Jak u wielu z nas w duszy Antoniego toczyła się zacięta walka, bo będąc u progu wielkiej kariery (mógł zostać wybitnym uczonym, biskupem) miał równocześnie chęć oderwania się od spraw tego świata i być naśladowcą Pana Jezusa:
Twarz tego, kto pochyla się nad mętną i spienioną wodą nie odbije się w niej. Jeśli chcesz, by twarz spoglądającego na ciebie Chrystusa odbiła się w tobie, wyjdź z zamętu rzeczy zewnętrznych, twoja dusza zaś niech się uspokoi. Ostatecznie przywdziewając franciszkański habit, pragnął zostać męczennikiem, bo wydawało Mu się, że w ten sposób najpełniej zrealizuje swoje powołanie. Choroba, która dopadła Go w trakcie Misji w Maroku, całkowicie odmieniła Jego życie. Tam cierpiąc modlił się i rozmyślał, czy dobrze postąpił, by w końcu odkryć jak bardzo małostkowe, niepotrzebne i mało ważne są wszystkie nasze przyziemne sprawy, jak również i my sami. W tym właśnie czasie złożył swoje życie u stóp Opatrzności Bożej, bo z pewnością przekonał się, że Serce człowieka obmyśla drogę lecz Pan utwierdza kroki (Prz. 169). Wracał z Afryki już chyba nie jako brat Antoni, ale jako święty Antoni. Całe Jego życie, chociaż niezbyt długie, ale za to bardzo urozmaicone, obfitowało w liczne zwroty: od rycerza do zakonnika, od pogrążenia się w nauce do wyprawy misyjnej, od życia pustelniczego do burzliwej kariery kaznodziejskiej.
Nie o wszystkim decydował sam, bo gdyby tak było, to z pewnością wybrałby życie w samotności bądź też śmierć męczeńską. Przeznaczone Mu było zostać wprawdzie męczennikiem, ale nie w sensie fizycznym lecz duchowym ku chwale Boga i na nasz pożytek. Jak widzimy nawet najbardziej szczytne i nabożne intencje nie zawsze są zgodne z wolą Bożą. Daje nam tutaj św. Antoni przykład pokory i całkowitego oddania się Opatrzności Bożej. Nam się często wydaje, że to co robimy jest miłe Bogu, że wystarczy nasza pobożność i życie zgodne z dekalogiem. Trzeba jednak przejść przez ogień i wodę, aby dostać się na miejsce ochłody, trzeba medytacji i rozmyślań, trzeba poradzić się naszego Patrona: Czego Bóg tak naprawdę od nas oczekuje? Wszak co Ty zechcesz, to uprosić zdołasz, gdy do Dzieciątka Jezus o to wołasz. Uproś więc spokój mej duszy znękanej, dodaj ochoty boleścią szarpanej.
Uwierzmy, że święty Antoni rzeczywiście żyje wśród nas i ma nam dużo do powiedzenia. Nie pozwólmy, aby znów musiał przemawiać do ryb!
J.Ł.
Wśród całej plejady świętych, jacy przewinęli się przez wieki, patron naszej parafii jest postacią szczególną i wyjątkową. Trudno słowami określić tę odmienność św. Antoniego od innych, nawet wielkich postaci Kościoła Katolickiego, bo to się po prostu czuje i nie da się tak łatwo opisać. Odnosi się równocześnie wrażenie, że On ciągle żyje wśród nas, że pomimo upływu tylu stuleci Jego działalność nie osłabła, a wręcz przeciwnie przybrała na sile i rozszerzyła się na cały chrześcijański świat. Jego czciciele: ci stali i wierni, a także ci od święta, będący w doraźnej potrzebie, przeprowadzają z Nim swoisty dialog. Chociaż nie słyszymy Jego głosu, to odczuwamy troskliwą dobroć Tego Cudotwórcy, który pochyla się nad każdym potrzebującym, przenikając nas przy tym swą radosną wiarą, silną nadzieją i niegasnącą miłością. To wrażenie Jego nie tylko duchowej, ale nawet prawie fizycznej obecności pośród nas jest jakąś Boską tajemnicą, której nie jesteśmy w stanie rozszyfrować. Zresztą nie jest nam to potrzebne i powinniśmy jedynie Bogu dziękować za dar świętego, z którym mamy żywy kontakt.
Ty bądź mi ojcem, bratem przyjacielem,
Ty przewodnikiem i nauczycielem,
Niech się nie lękam; pewny Twej opieki,
Niech idę śmiało w świat Boży, daleki.
Kiedy dane nam jest mieć takiego przewodnika, który oświetla nam drogę ku Bogu, trzeba pozbyć się trwogi i śmiało podążać za światłem Jego przykładu. Całe życie Antoniego, Jego nauki i przestrogi to drogowskaz, którym mamy się kierować. Kiedy uśmiechają ci się ziemskie przyjemności i dobrobyt, nie daj się nimi oczarować, nie czerp z nich rozkoszy, wchodzą one w nas bowiem łagodnie, lecz gdy się już znajdą wewnątrz, kąsają nas niczym węże - pisze nasz święty. Świat, w którym żył i w którym my żyjemy mimo wielkich różnic (epokowych, kulturalnych) miał i ma jednego wspólnego wroga - szatana. Ten jadowity wąż i siewca grzechu, począwszy od Adama i Ewy, aż do dnia dzisiejszego, ani razu nie korzystał z wakacji i wytrwale zdobywa coraz liczniejsze dusze. Efekty działania szatana zauważał św. Antoni i bardzo był tym zaniepokojony: Jeziorem nędzy i plugawego błota jest świat. Jezioro to masa wody, która stoi, nie odpływa. Zepsute wody świata to pycha, rozwiązłość, pogoń za pieniądzem; one nigdy nie odpływają, co oznacza, że ich poziom rośnie z dnia na dzień.
Poziom tego jeziora we współczesności osiąga stan alarmowy i tak jak wówczas zasmucał Antoniego, tak dziś Go przeraża. Nie był jednakże bezsilny wobec panoszącego się zła, był bowiem wyposażony w najlepszy oręż, niczym dobry żołnierz, wyruszający na wojnę. Jego bronią w walce dobra ze złem, światła z ciemnością była: ewangeliczna wiedza, zdolność do nauczania, umiejętność przekazywania własnych myśli i uczuć, dar czynienia cudów, a nade wszystko świętość życia. Zdawał sobie bowiem sprawę, że największą mądrością jest wzgardzenie sprawami tego świata i dążenie do Królestwa niebieskiego. Jak u wielu z nas w duszy Antoniego toczyła się zacięta walka, bo będąc u progu wielkiej kariery (mógł zostać wybitnym uczonym, biskupem) miał równocześnie chęć oderwania się od spraw tego świata i być naśladowcą Pana Jezusa:
Twarz tego, kto pochyla się nad mętną i spienioną wodą nie odbije się w niej. Jeśli chcesz, by twarz spoglądającego na ciebie Chrystusa odbiła się w tobie, wyjdź z zamętu rzeczy zewnętrznych, twoja dusza zaś niech się uspokoi. Ostatecznie przywdziewając franciszkański habit, pragnął zostać męczennikiem, bo wydawało Mu się, że w ten sposób najpełniej zrealizuje swoje powołanie. Choroba, która dopadła Go w trakcie Misji w Maroku, całkowicie odmieniła Jego życie. Tam cierpiąc modlił się i rozmyślał, czy dobrze postąpił, by w końcu odkryć jak bardzo małostkowe, niepotrzebne i mało ważne są wszystkie nasze przyziemne sprawy, jak również i my sami. W tym właśnie czasie złożył swoje życie u stóp Opatrzności Bożej, bo z pewnością przekonał się, że Serce człowieka obmyśla drogę lecz Pan utwierdza kroki (Prz. 169). Wracał z Afryki już chyba nie jako brat Antoni, ale jako święty Antoni. Całe Jego życie, chociaż niezbyt długie, ale za to bardzo urozmaicone, obfitowało w liczne zwroty: od rycerza do zakonnika, od pogrążenia się w nauce do wyprawy misyjnej, od życia pustelniczego do burzliwej kariery kaznodziejskiej.
Nie o wszystkim decydował sam, bo gdyby tak było, to z pewnością wybrałby życie w samotności bądź też śmierć męczeńską. Przeznaczone Mu było zostać wprawdzie męczennikiem, ale nie w sensie fizycznym lecz duchowym ku chwale Boga i na nasz pożytek. Jak widzimy nawet najbardziej szczytne i nabożne intencje nie zawsze są zgodne z wolą Bożą. Daje nam tutaj św. Antoni przykład pokory i całkowitego oddania się Opatrzności Bożej. Nam się często wydaje, że to co robimy jest miłe Bogu, że wystarczy nasza pobożność i życie zgodne z dekalogiem. Trzeba jednak przejść przez ogień i wodę, aby dostać się na miejsce ochłody, trzeba medytacji i rozmyślań, trzeba poradzić się naszego Patrona: Czego Bóg tak naprawdę od nas oczekuje? Wszak co Ty zechcesz, to uprosić zdołasz, gdy do Dzieciątka Jezus o to wołasz. Uproś więc spokój mej duszy znękanej, dodaj ochoty boleścią szarpanej.
Uwierzmy, że święty Antoni rzeczywiście żyje wśród nas i ma nam dużo do powiedzenia. Nie pozwólmy, aby znów musiał przemawiać do ryb!
J.Ł.
Pieśni do Świętego
Jeżeli szukasz cudów
1.Jeżeli szukasz cudów Antoniego, * Spojrzyj na cały okrąg świata tego. * Doznasz, jak słynie w każdej krainie, * I ciebie Jego ratunek nie minie. * O święty Antoni! O święty Antoni! * Niech nas przed Bogiem Twoja prośba broni, Twoja prośba broni.
2.Jeżeli śmierci lękasz się bez miary, * Znikną sprzed oczu okropne poczwary; * O, Antoniego, we dnie i w nocy * Nie przestań prosić przemożnej pomocy. * O święty Antoni...
3.Jeśli kto w kniei daleko zabłądzi, * Święty Antoni w tym razie nie rządzi; * Tak o nim radzi, iż go nie zdradzi, * Łatwo na drogę prostą wyprowadzi. * O, święty Antoni...
4.Jeżeli na cię gwałtem nacierają, * Kłopot i troski trapić nie przestają; * Wszak z każdej strony jest doświadczony * Ten pocieszyciel, Antoni wsławiony. * O święty Antoni...
5.Jeżeli czarci na twą zgubę godzą, * Nęcąc do grzechu, od cnoty odwodzą; * Pierzchnie tyrański najazd szatański, * Gdy im Antoni pokaże krzyż Pański. * O święty Antoni...
6.Jeżeli ci twarz trąd oszpeci całą, * Do Antoniego wołaj poufale; * A to się ziści, iż cię oczyści, * Świadkami tego będziem oczywiście, * O Święty Antoni...
7.Jeżeliś z nagła śmiertelnie zachorzał, * Byleś miłością Antoniego gorzał * Wstaniesz tak zdrowy, jakobyś głowy * Boleśnie nie znał, wszak to cud nie nowy. * O święty Antoni...
8.Jeżeli na cię wodne biją fale, * Poleć twe żagle Antoniemu wcale; * Liczne okręty, w morskie odmęty * Już pogrążone, ratował ten Święty. * O święty Antoni...
9.Jeżeli Boga, skarb lub przyjaciela * Utracił; wszakże Antoni tak wiele * Zgub wynajduje, iż nie szkoduje, * Kto się Mu z młodszych, z starszych ofiaruje. * O święty Antoni...
10.Niebezpieczeństwem jeśliś zagrożony: * Proś Antoniego do Twojej obrony; * Zasadzek wiele zawstydzisz śmiele, * A On rozproszy twe nieprzyjaciele. * O święty Antoni...
11.Z prawowiernego niech kto wzywa ludu, * Czy z tych którego nie doświadcza cudu. * Każdy kto głosi i że odnosi * Skutek łask Jego, gdy z ufnością prosi. * O święty Antoni...
12.Gdy więc, Antoni, z Bogiem żyjesz w niebie, * Wspólnymi głosy wołamy do Ciebie: * Stawaj w obronie, w życiu i w zgonie, * Nie daj nam zginąć, o święty Patronie! * O święty Antoni...
13.Niech chwała Bogu w Trójcy jedynemu, * Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu, * Zawsze i ninie, na wieki słynie, * Jako w niebieskiej, tak w ziemskiej krainie. * O święty Antoni...
Święty Antoni, Cudotwórco Boży
1. Święty Antoni, cudotwórco Boży, * Ja Ciebie wzywam, gdy serce się trwoży, * Gdy moją duszę tęsknota napadnie, * Kiedy grom pokus ciężki na nią spadnie.
2. Kiedy do pracy jestem zniechęcony, * Gdy jestem smutny albo zrozpaczony, * Wtedy do Ciebie wznoszę swe błaganie, * Ty się litujesz, dajesz posłuchanie.
3. Gdy przyjdą myśli tak czarne jak mara, * Gdy w sercu, zda się, wygasła już wiara, * Ty nie opuszczasz grzesznika nędznego, * Ty prosisz za nim Zbawcę łaskawego.
4. I kiedy dla mnie nic nie ma uroku, * I gdy sam czuję się na każdym kroku, * Gdy przyjaciele już o mnie zapomną, * Ty nie zapomnisz, masz litość nade mną.
5. Kiedy od ludzi serce już zranione, * Gdy z ich przyczyny ono zakrwawione, * Wtedy pociechy balsam w nie wlewasz, * Do przebaczenia bliźnim wzywasz.
6. Więc Cię dziś błagam, o święty Patronie, * Niech znów miłością serce me zapłonie. * Niech mi się wszystko czarne nie wydaje, * Twój niech mi przykład przed oczyma staje.
7. Ty bądź mi ojcem, bratem, przyjacielem, * Ty przewodnikiem i nauczycielem, * Niech się nie lękam; pewny Twej opieki, * Niech idę śmiało w świat Boży, daleki!
8. Wszak co Ty zechcesz, to uprosić zdołasz, * Gdy do Dzieciątka Jezus o to wołasz; * Uproś więc spokój mej duszy znękanej, * Dodaj ochoty boleścią szarpanej.
9. Wyproś pokorę, czystość sercu memu, * Niech się podoba zawsze Panu swemu, * Prowadź mnie drogą, co wiedzie do nieba, * Naucz, jak cierpieć i modlić się trzeba.
10. A gdy już stanę u bramy wieczności, * Ty wtenczas wprowadź duszę do jasności, * A Bóg ją przyjmie jako własność swoją. * W niebie powiększy ona chwałę Twoją.
Święty Antoni, z chlebem
Refren: Święty Antoni, z chlebem dla biednych, naucz nas szukać Prawdy i Boga na dzień powszedni.
1. W wielu pomyłkach i błędach, * Na życia zawisłych drogach, * Szukamy prawdy i piękna, * Dobroci ludzkiej u Boga.
2. W prostocie stoisz przed nami * Z chlebem powszednim i wiarą, * Z Dzieciątkiem Bożym na ręku, * By dać Je tym, co szukają.
3. Gdy zginę Bogu jak drachma, * Jak w ciernie splątana owca, * Pomóż mi drogę odnaleźć * Do mego Boga i Ojca.
Tryumfuj, niebo, z gościa tak zacnego
1. Tryumfuj niebo, z gościa tak zacnego, * Że w poczet Świętych liczysz Antoniego. * Po wszystkim świecie niech słynie nowina, * Ii grzesznym dana pociecha jedyna.
2. Piastunie wdzięczny Jezusa miłego, * Śliczny kwiateczku ogrodu rajskiego. * Po wszystkie wieki i w najdalsze strony, * Antoni święty, bądź błogosławiony.
3. Ozdobą swoją hiszpańskie narody, * Patronem wszyscy, gdy doznają szkody,* Uznają Ciebie i w każdej potrzebie * Za Cudotwórcę poczytują w niebie.
4. Żaden nie bywa w potrzebie wzgardzony, * Kto tylko kładzie nadzieję w Antonim; * Niemocny, ślepy, niemy, trędowaty * Z weselem biorą zdrowie bez zapłaty.
5. Utrapionemuś pocieszyciel stały * I tonącemu port jest poufały, * Poganin śmiało, jak do sprawcy swego, * Idzie żądając łaski Antoniego.
6. Choroby ciężkie przez Cię ustępują, * Niesnaski koniec w jedności znajdują.* Padwa niech zezna z obywatelami * Sławna bez końca takimi cudami.
7. W okowach więźnie i co desperują, * Starzy i młodzi, wszyscy pomoc czują; * Rzeczy stracone Ty ludziom znajdujesz, * Osobie żadnej nigdy nie brakujesz.
8. Umarli wstają na głos Antoniego, * Bogacz łakomy z ognie piekielnego * Odpowiedź daje, o jak wielkie cudo! * Kaj że się, wstydź, światowa obłudo!
9. Włoskie krainy i przyległe księstwa * Mają przez Ciebie pokój i zwycięstwa; * I nasza strona o to suplikuje, * Gdy Cię gotowym Patronem znajduje.
1.Jeżeli szukasz cudów Antoniego, * Spojrzyj na cały okrąg świata tego. * Doznasz, jak słynie w każdej krainie, * I ciebie Jego ratunek nie minie. * O święty Antoni! O święty Antoni! * Niech nas przed Bogiem Twoja prośba broni, Twoja prośba broni.
2.Jeżeli śmierci lękasz się bez miary, * Znikną sprzed oczu okropne poczwary; * O, Antoniego, we dnie i w nocy * Nie przestań prosić przemożnej pomocy. * O święty Antoni...
3.Jeśli kto w kniei daleko zabłądzi, * Święty Antoni w tym razie nie rządzi; * Tak o nim radzi, iż go nie zdradzi, * Łatwo na drogę prostą wyprowadzi. * O, święty Antoni...
4.Jeżeli na cię gwałtem nacierają, * Kłopot i troski trapić nie przestają; * Wszak z każdej strony jest doświadczony * Ten pocieszyciel, Antoni wsławiony. * O święty Antoni...
5.Jeżeli czarci na twą zgubę godzą, * Nęcąc do grzechu, od cnoty odwodzą; * Pierzchnie tyrański najazd szatański, * Gdy im Antoni pokaże krzyż Pański. * O święty Antoni...
6.Jeżeli ci twarz trąd oszpeci całą, * Do Antoniego wołaj poufale; * A to się ziści, iż cię oczyści, * Świadkami tego będziem oczywiście, * O Święty Antoni...
7.Jeżeliś z nagła śmiertelnie zachorzał, * Byleś miłością Antoniego gorzał * Wstaniesz tak zdrowy, jakobyś głowy * Boleśnie nie znał, wszak to cud nie nowy. * O święty Antoni...
8.Jeżeli na cię wodne biją fale, * Poleć twe żagle Antoniemu wcale; * Liczne okręty, w morskie odmęty * Już pogrążone, ratował ten Święty. * O święty Antoni...
9.Jeżeli Boga, skarb lub przyjaciela * Utracił; wszakże Antoni tak wiele * Zgub wynajduje, iż nie szkoduje, * Kto się Mu z młodszych, z starszych ofiaruje. * O święty Antoni...
10.Niebezpieczeństwem jeśliś zagrożony: * Proś Antoniego do Twojej obrony; * Zasadzek wiele zawstydzisz śmiele, * A On rozproszy twe nieprzyjaciele. * O święty Antoni...
11.Z prawowiernego niech kto wzywa ludu, * Czy z tych którego nie doświadcza cudu. * Każdy kto głosi i że odnosi * Skutek łask Jego, gdy z ufnością prosi. * O święty Antoni...
12.Gdy więc, Antoni, z Bogiem żyjesz w niebie, * Wspólnymi głosy wołamy do Ciebie: * Stawaj w obronie, w życiu i w zgonie, * Nie daj nam zginąć, o święty Patronie! * O święty Antoni...
13.Niech chwała Bogu w Trójcy jedynemu, * Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu, * Zawsze i ninie, na wieki słynie, * Jako w niebieskiej, tak w ziemskiej krainie. * O święty Antoni...
Święty Antoni, Cudotwórco Boży
1. Święty Antoni, cudotwórco Boży, * Ja Ciebie wzywam, gdy serce się trwoży, * Gdy moją duszę tęsknota napadnie, * Kiedy grom pokus ciężki na nią spadnie.
2. Kiedy do pracy jestem zniechęcony, * Gdy jestem smutny albo zrozpaczony, * Wtedy do Ciebie wznoszę swe błaganie, * Ty się litujesz, dajesz posłuchanie.
3. Gdy przyjdą myśli tak czarne jak mara, * Gdy w sercu, zda się, wygasła już wiara, * Ty nie opuszczasz grzesznika nędznego, * Ty prosisz za nim Zbawcę łaskawego.
4. I kiedy dla mnie nic nie ma uroku, * I gdy sam czuję się na każdym kroku, * Gdy przyjaciele już o mnie zapomną, * Ty nie zapomnisz, masz litość nade mną.
5. Kiedy od ludzi serce już zranione, * Gdy z ich przyczyny ono zakrwawione, * Wtedy pociechy balsam w nie wlewasz, * Do przebaczenia bliźnim wzywasz.
6. Więc Cię dziś błagam, o święty Patronie, * Niech znów miłością serce me zapłonie. * Niech mi się wszystko czarne nie wydaje, * Twój niech mi przykład przed oczyma staje.
7. Ty bądź mi ojcem, bratem, przyjacielem, * Ty przewodnikiem i nauczycielem, * Niech się nie lękam; pewny Twej opieki, * Niech idę śmiało w świat Boży, daleki!
8. Wszak co Ty zechcesz, to uprosić zdołasz, * Gdy do Dzieciątka Jezus o to wołasz; * Uproś więc spokój mej duszy znękanej, * Dodaj ochoty boleścią szarpanej.
9. Wyproś pokorę, czystość sercu memu, * Niech się podoba zawsze Panu swemu, * Prowadź mnie drogą, co wiedzie do nieba, * Naucz, jak cierpieć i modlić się trzeba.
10. A gdy już stanę u bramy wieczności, * Ty wtenczas wprowadź duszę do jasności, * A Bóg ją przyjmie jako własność swoją. * W niebie powiększy ona chwałę Twoją.
Święty Antoni, z chlebem
Refren: Święty Antoni, z chlebem dla biednych, naucz nas szukać Prawdy i Boga na dzień powszedni.
1. W wielu pomyłkach i błędach, * Na życia zawisłych drogach, * Szukamy prawdy i piękna, * Dobroci ludzkiej u Boga.
2. W prostocie stoisz przed nami * Z chlebem powszednim i wiarą, * Z Dzieciątkiem Bożym na ręku, * By dać Je tym, co szukają.
3. Gdy zginę Bogu jak drachma, * Jak w ciernie splątana owca, * Pomóż mi drogę odnaleźć * Do mego Boga i Ojca.
Tryumfuj, niebo, z gościa tak zacnego
1. Tryumfuj niebo, z gościa tak zacnego, * Że w poczet Świętych liczysz Antoniego. * Po wszystkim świecie niech słynie nowina, * Ii grzesznym dana pociecha jedyna.
2. Piastunie wdzięczny Jezusa miłego, * Śliczny kwiateczku ogrodu rajskiego. * Po wszystkie wieki i w najdalsze strony, * Antoni święty, bądź błogosławiony.
3. Ozdobą swoją hiszpańskie narody, * Patronem wszyscy, gdy doznają szkody,* Uznają Ciebie i w każdej potrzebie * Za Cudotwórcę poczytują w niebie.
4. Żaden nie bywa w potrzebie wzgardzony, * Kto tylko kładzie nadzieję w Antonim; * Niemocny, ślepy, niemy, trędowaty * Z weselem biorą zdrowie bez zapłaty.
5. Utrapionemuś pocieszyciel stały * I tonącemu port jest poufały, * Poganin śmiało, jak do sprawcy swego, * Idzie żądając łaski Antoniego.
6. Choroby ciężkie przez Cię ustępują, * Niesnaski koniec w jedności znajdują.* Padwa niech zezna z obywatelami * Sławna bez końca takimi cudami.
7. W okowach więźnie i co desperują, * Starzy i młodzi, wszyscy pomoc czują; * Rzeczy stracone Ty ludziom znajdujesz, * Osobie żadnej nigdy nie brakujesz.
8. Umarli wstają na głos Antoniego, * Bogacz łakomy z ognie piekielnego * Odpowiedź daje, o jak wielkie cudo! * Kaj że się, wstydź, światowa obłudo!
9. Włoskie krainy i przyległe księstwa * Mają przez Ciebie pokój i zwycięstwa; * I nasza strona o to suplikuje, * Gdy Cię gotowym Patronem znajduje.
Inne modlitwy
MODLITWA PRZED OŁTARZEM ŚW. ANTONIEGO
Święty Antoni, chwało Kościoła Bożego, który podnosisz wszystkich strapionych. Naśladując przykład pewnej pobożnej duszy, która została wysłuchana, gdy za Twoim natchnieniem modliła się przy Twoim ołtarzu, ja także, najmniejszy Twój sługa, z wielką ufnością czczę Twą figurę i Ciebie samego w niej uwielbiam. Pamiętaj, mężu Boży, jak wielkim zaszczytem obdarzył Cię Kościół Święty, skoro na ołtarzu Tobie poświęconym odnawia Tajemnicę Wcielenia Syna Bożego. Proszę Cię zatem, abyś za wszystkich tu uciekających się do Twej modlitwy przed majestatem Bożym wstawiać się raczył. Oto przychodzę w moich potrzebach i udaję się do świętego ołtarza Twego z wielką ufnością, bo jesteś przecież nieprzebraną skarbnicą pociechy, do której wszystkim strapionym uciekać się każesz. Nie dopuść, patronie pomocy i rady, abym kiedykolwiek zagubił, utracił łaskę Bożą. Daj, abym zawsze radował się nią oraz w niej utwierdzał. Strzeż mnie i wspomagaj we wszystkich moich potrzebach. Amen.
MODLITWA KU CZCI ŚW. ANTONIEGO
Święty Antoni, wzorze wielkiej świętości, pomóż mi żyć jak prawdziwy chrześcijanin, wierny przyrzeczeniom chrzcielnym. Ty wiesz, jak wielkie są niebezpieczeństwa i trudności mego życia. Wyjednaj mi, abym pokonał wszystkie pokusy do złego i miał odwagę bycia świadkiem mej wiary. Wyjednaj mi serce zdolne do miłowania Boga ponad wszystko, gotowego do przyjęcia Jego świętej woli pośród ofiar i wyrzeczeń. Otwórz mą duszę, bym kochał mych bliźnich szczerze i ofiarnie. Pozwól mi być gotowym do służenia im pociechą we wszystkich ich potrzebach. Podtrzymuj mnie Twoim przykładem, abym zasłużył na Bożą przyjaźń. Amen.
MODLITWA O OTRZYMANIE ZGUBIONYCH I SKRADZIONYCH RZECZY
Święty Antoni! Wielką łaską obdarzył Cię Bóg, czyniąc Cię patronem rzeczy zgubionych i skradzionych. Stroskany przychodzę do Ciebie ufając, że pomożesz mi w odnalezieniu rzeczy zaginionej, której bezskutecznie szukam. Wspomnij na to, jak wielką łaskę Bóg wyświadczył Tobie, posyłając do Ciebie wszystkich strapionych, ufających, że Twojej modlitwie Bóg niczego nie odmówi. Jakże często się działo, że za Twoim wstawiennictwem umarli otrzymywali życie, błądzący dobrą radę, uciśnieni pociechę, opętani uwolnienie, trędowaci oczyszczenie, więźniowie wolność, podróżujący pewność życia, kalecy zdrowie, okradzeni swój majątek, znajdujący się w niebezpieczeństwie ocalenie, a wszyscy cierpiący - pomoc i pociechę. Także dzisiaj wszędzie doznajemy owoców Twego wstawiennictwa u tronu Bożego. Wyjednaj mi tę łaskę, abym ja także był jednym z tych, którzy doznali Twojej pomocy. Polecam Twej opiece to, co mi skradziono, a jeżeli zgadza się to z wolą Bożą, to spraw, abym to otrzymał i mógł znowu cieszyć się tym ku Bożej i Twojej chwale. Amen.
RESPONSORIUM DO ŚWIĘTEGO ANTONIEGO
K.: Gdy pomocy szukasz wśród życia udręki,
Uprosisz ją zawsze z Antoniego ręki.
W.: Serce się ucisza w modlitwie, ufności,
Wszak święty Antoni od nieszczęścia chroni.
K.:Za jego przyczyną chorzy zdrowo wstają,
Z rąk i nóg pojmanych okowy spadają.
W.:Serce się ucisza...
K.:Kalecy się cieszą członków uzdrowieniem,
Zguby się wracają za ufnym westchnieniem.
W.: Serce się ucisza...
K.:W każdej on potrzebie pomoże, pocieszy,
I w każdym nieszczęściu na ratunek spieszy.
W.: Serce się ucisza...
K.:Tak wszyscy od niego ratunek odnoszą,
I z jego ziomkami sławę jego głoszą.
W.: Serce się ucisza...
K.:Ojcu i Synowi, Duchowi Świętemu,
chwała za tę władzę, daną Antoniemu.
W.: Serce się ucisza...
K.:Weź nas w opiekę, święty Antoni.
W.: Niech nas twa prośba od złego ochroni.
Módlmy się:
Najmiłościwszy Boże, któryś świętego Antoniego przedziwnym pośrednictwem obdarzyć raczył, użycz nam litościwie, abyśmy, o co przez zasługi jego pokornie majestat Twój prosimy, przez jego przyczynę skutecznie otrzymać mogli. Przez Chrystusa, Pana naszego.
W.: Amen.
NOWENNA DO ŚWIĘTEGO ANTONIEGO
l. Na rozpoczęcie można zaśpiewać pieśń do św. Antoniego, np.: Jeżeli cudów szukasz...
2. Modlitwa.
O Chwalebny święty Antoni, Ciebie Bóg obdarzył wielkim i zaszczytnym przywilejem wspomagania ludzi. Tysiącom zwracającym się do Ciebie z różnymi kłopotami udzielałeś pomocy: umierającym niosłeś pociechę, trędowatym uwolnienie, chorym zdrowie, studentom jasną myśl, żeglującym bezpieczny port, uwięzionym wolność, okradzionym własność, a gubiącym ich zgubę. Kto zresztą zdoła zliczyć tych wszystkich, którzy przez Ciebie otrzymali pociechę i pomoc, której ciągle obficie udzielasz. Uciekamy się więc do Ciebie i błagamy o pomoc i radę w tych sprawach, które pragniemy Ci przedstawić... (chwila cichej modlitwy).
3. Polecenie próśb i podziękowań Bogu za pośrednictwem św. Antoniego...
4. Modlitwa na poszczególne dni nowenny.
Modlitwa na pierwszy dzień nowenny
O Święty Antoni, choć urodzony szlachetnie i w dostatkach, za nic sobie poczytałeś bogactwa ziemskie. Porzuciłeś je natychmiast, skoro tylko usłyszałeś wołanie Boże. Proszę Cię, wyjednaj mi u Boga łaskę naśladowania Ciebie, bym nie przywiązywał się do dóbr tego świata. Wyjednaj mi również łaskę posłuszeństwa natchnieniom Bożym, które codziennie nawołują mnie do pokuty.
5. Litania do św. Antoniego lub Responsorium.
Litania do św. Antoniego
Kyrie elejson. Chryste elejson. Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże, - zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże,- zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże,- zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco jedyny Boże,- zmiłuj się nad nami.
Święty Antoni Padewski, - módl się za nami.
Święty Antoni przyjacielu serdeczny Dzieciątka Jezus, - módl się za nami.
Święty Antoni, sługo Matki Niepokalanej,- módl się za nami.
Święty Antoni, wierny sługo świętego Franciszka,- módl się za nami.
Święty Antoni, mężu świętej modlitwy,- módl się za nami.
Święty Antoni, perło ubóstwa,- módl się za nami.
Święty Antoni, lilio czystości,- módl się za nami.
Święty Antoni, obrazie posłuszeństwa,- módl się za nami.
Święty Antoni, miłośniku życia ukrytego,- módl się za nami.
Święty Antoni, gardzący chwałą ziemską,- módl się za nami.
Święty Antoni, wzorze miłości Bożej,- módl się za nami.
Święty Antoni, zwierciadło cnoty,- módl się za nami.
Święty Antoni, kapłanie według Serca Bożego,- módl się za nami.
Święty Antoni, za wiarę gotów na męczeństwo,- módl się za nami.
Święty Antoni, filarze Kościoła świętego,- módl się za nami.
Święty Antoni, apostole dusz ludzkich,- módl się za nami.
Święty Antoni, bojowniku wiary,- módl się za nami.
Święty Antoni, nauczycielu prawdy,- módl się za nami.
Święty Antoni, potężny kaznodziejo Ewangelii,- módl się za nami.
Święty Antoni, nawracający grzeszników,- módl się za nami.
Święty Antoni, pogromco występków,- módl się za nami.
Święty Antoni, aniele pokoju,- módl się za nami.
Święty Antoni, odnowicielu dobrych obyczajów,- módl się za nami.
Święty Antoni, zwycięzco serc,- módl się za nami.
Święty Antoni, opiekunie uciśnionych,- módl się za nami.
Święty Antoni, postrachu złych duchów,- módl się za nami.
Święty Antoni, wskrzeszający umarłych,- módl się za nami.
Święty Antoni, przywrócenie rzeczy zgubione,- módl się za nami.
Święty Antoni, chwalebny cudotwórco,- módl się za nami.
Święty Antoni, święty całego świata,- módl się za nami.
Święty Antoni, ozdobo zakonu Serafickiego,- módl się za nami.
Święty Antoni, wesele dworu niebieskiego,- módl się za nami.
Święty Antoni, drogi u Boga nasz pośredniku,- módl się za nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, - przepuść nam, Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, - wysłuchaj nas, Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, - zmiłuj się nad nami!
V.: Módl się za nami święty Antoni.
R.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się:
Niech pomoże ludowi Twojemu, prosimy Cię, Panie przezacnego wyznawcy Twego, błogosławionego Antoniego, nabożna i ustawiczna modlitwa, który by nas na tym świecie Twej łaski godnymi uczynił, a w przyszłym wieczną radość darował. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
6. Wystawienie Najświętszego Sakramentu.
Adoracja w ciszy.
Błogosławieństwo.
7. Na zakończenie pieśń do św. Antoniego.
O święty Antoni, ubogacony łaską Bożą, do którego ułomni i uciemiężeni tak często wzdychają, a wzywając pomocy, znajdują ją. Ja także z wielką ufnością proszę Cię o pomoc w mych przykrościach i trudach życia codziennego.
Racz mnie wspierać w ostatniej godzinie mego życia. Przyjmij mnie, o najłaskawszy święty Antoni, na swego sługę i syna (córkę). Niech miłość Twoja będzie dla mnie opoką, która wielce u Boga zdziałać może, która pomoże mi dostąpić Królestwa Niebieskiego i pozwoli godnie umrzeć w obecności Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi. Amen.
DALSZE MODLITWY NA POSZCZEGÓLNE DNI NOWENNY
Na drugi dzień nowenny:
O chwalebny święty Antoni, którego Kościół obdarzył zaszczytnym przydomkiem "męczennika pragnienia" - wyproś mi u Boga łaskę, bym odrzucił wszelkie samolubstwo, a pragnął jedynie chwały Boga Najwyższego, spełnienie Jego świętej woli i zbawienie swej duszy. Wyjednaj mi łaskę, bym zrządzenia Opatrzności przyjmował chętnie, z miłością i spokojem.
Na trzeci dzień nowenny:
O Święty Antoni, mimo swej niewinności bardzo umartwiałeś swe ciało, stałeś się męczennikiem pokuty. Ja zaś mimo tylu upadków i wykroczeń nie chcę się umartwiać i wzdrygam się przed pokutą. Bardzo Cię proszę, święty i miłosierny mój Opiekunie, racz mi wyjednać u Boga łaskę poprawy grzesznego życia i ducha pokuty.
Na czwarty dzień nowenny:
O Święty Antoni, widok Twej pokory, którąś obrał sobie za przewodniczkę życia we wszystkich swych czynnościach zawstydza mnie. Albowiem ja, który przed Bogiem jestem prochem i niczym, szukam czasem swego wyniesienia a poniżenia drugich. Odtąd chcę zmienić swe dotychczasowe życie i stać się twym gorliwym naśladowcą. Wyjednaj mi u tronu Najwyższego, łaskę ukochania pokory, a znienawidzenia szatańskiej pychy.
Na piąty dzień nowenny:
O wielki święty Cudotwórco! Podziwiam Twą niezłomną cierpliwość w znoszeniu niezliczonych krzywd i Twoją wielką miłość względem prześladowców. Boli mnie i zawstydza niecierpliwość własna, wstręt i nienawiść jaką żywię w sercu przeciwko tym, którzy mnie w czymkolwiek obrazili. O, jak byłbym szczęśliwy, gdybym za Twoją przyczyną otrzymał od Boga dar cierpliwości.
Na szósty dzień nowenny:
O Święty Antoni, Twoja niedościgniona uległość Woli Bożej, jakże gorzkim jest dla mnie wyrzutem za niecierpliwość i bunt przeciwko świętym zamiarom Bożej Opatrzności. Chorobę i cierpienie, które Bóg zsyła dla dobra mej duszy, uważam za najwyższą karę. Prześladowania, które przecież dają mi okazję do ćwiczenia się w cnocie cierpliwości, uważam za największą niesprawiedliwość. Uproś mi u Boga, święty mój Opiekunie, cierpliwe znoszenie wszystkiego, cokolwiek na mnie dobrotliwy Bóg raczy zesłać.
Na siódmy dzień nowenny:
O święty Antoni, przecudna perło dziewictwa, jakże mi daleko do Twych wyżyn świętości. Ty pełen żarliwości o zbawienie dusz, postrachem byłeś piekła; a ja grzeszny i nędzny, dając bliźniemu zły przykład byłem sługą szatana. Proszę Cię Święty Antoni, dopomagaj mi w walce z grzechem w życiu osobistym oraz bym starał się o nawrócenie moich bliźnich.
Na ósmy dzień nowenny:
O Święty Antoni, jakże ja inaczej postępuję od Ciebie. Nie czuwam nad zmysłami. Zapominam, że zmysły są właśnie tymi bramami, przez które śmierć wchodzi do mojej duszy. Wyszukuję nawet okazje, by tylko zmysłom dogodzić i tak staję się sprawcą swych duchowych upadków. Chcę się poprawić, lecz nie znajduję dość sił do zmiany życia. Dlatego proszę Cię usilnie, o Święty mój Obrońco, ulituj się nad mym nędznym stanem i wyjednaj mi łaskę u Boga, bym zawsze panował nad swymi zmysłami i umartwiał je tym więcej, im niżej upadłem.
Na dziewiąty dzień nowenny:
O Święty Antoni, rozważając Twą błogosławioną śmierć, pragnę i ja tak szczęśliwie żywot zakończyć z najświętszymi imionami Jezusa i Maryi na ustach. Chciałbym i ja nagrodę otrzymać, lecz mało pracuję, by na nią zasłużyć. Chciałbym odnieść zwycięstwo, lecz nie chcę walczyć. Pragnąłbym cieszyć się z Tobą na wieki, lecz nie mam ochoty cierpieć. Słowem, chciałbym się dostać do nieba, a1e bez żadnego trudu. Święty mój Dobroczyńco i Opiekunie, zechciej łaskawie przyjąć tę nowennę ku czci Twojej odprawioną. Kocham Cię całym sercem i ufam, że wyprosisz mi u Boga światło i siły, abym żył prawdziwie po katolicku, kiedyś osiągnął chwałę niebieską i cieszył się Tobą na wieki. Amen.
Modlitwa dziękczynna:
Chwalebny Cudotwórco, Ojcze ubogich, który poświęciłeś się ludziom biednym i nieszczęśliwym, a także i nasze prośby raczyłeś zanieść przed oblicze Boga, przyjmij jako wyraz naszej wdzięczności tę pokorną modlitwę i ofiarę dla ubogich. Niech ten nasz skromny dar będzie miły Bogu i posłuży na pomoc dla biednych. Wspieraj nas wszystkich, święty Antoni, swym potężnym wstawiennictwem w potrzebach naszych duchowych i doczesnych przez całe życie, a szczególnie w ostatnich latach naszego życia i w chwili śmierci. Amen.
Święty Antoni Padewski dziękuję Ci za wszystkie łaski jakie mi wyprosiłeś u miłosiernego Boga.
Święty Antoni, chwało Kościoła Bożego, który podnosisz wszystkich strapionych. Naśladując przykład pewnej pobożnej duszy, która została wysłuchana, gdy za Twoim natchnieniem modliła się przy Twoim ołtarzu, ja także, najmniejszy Twój sługa, z wielką ufnością czczę Twą figurę i Ciebie samego w niej uwielbiam. Pamiętaj, mężu Boży, jak wielkim zaszczytem obdarzył Cię Kościół Święty, skoro na ołtarzu Tobie poświęconym odnawia Tajemnicę Wcielenia Syna Bożego. Proszę Cię zatem, abyś za wszystkich tu uciekających się do Twej modlitwy przed majestatem Bożym wstawiać się raczył. Oto przychodzę w moich potrzebach i udaję się do świętego ołtarza Twego z wielką ufnością, bo jesteś przecież nieprzebraną skarbnicą pociechy, do której wszystkim strapionym uciekać się każesz. Nie dopuść, patronie pomocy i rady, abym kiedykolwiek zagubił, utracił łaskę Bożą. Daj, abym zawsze radował się nią oraz w niej utwierdzał. Strzeż mnie i wspomagaj we wszystkich moich potrzebach. Amen.
MODLITWA KU CZCI ŚW. ANTONIEGO
Święty Antoni, wzorze wielkiej świętości, pomóż mi żyć jak prawdziwy chrześcijanin, wierny przyrzeczeniom chrzcielnym. Ty wiesz, jak wielkie są niebezpieczeństwa i trudności mego życia. Wyjednaj mi, abym pokonał wszystkie pokusy do złego i miał odwagę bycia świadkiem mej wiary. Wyjednaj mi serce zdolne do miłowania Boga ponad wszystko, gotowego do przyjęcia Jego świętej woli pośród ofiar i wyrzeczeń. Otwórz mą duszę, bym kochał mych bliźnich szczerze i ofiarnie. Pozwól mi być gotowym do służenia im pociechą we wszystkich ich potrzebach. Podtrzymuj mnie Twoim przykładem, abym zasłużył na Bożą przyjaźń. Amen.
MODLITWA O OTRZYMANIE ZGUBIONYCH I SKRADZIONYCH RZECZY
Święty Antoni! Wielką łaską obdarzył Cię Bóg, czyniąc Cię patronem rzeczy zgubionych i skradzionych. Stroskany przychodzę do Ciebie ufając, że pomożesz mi w odnalezieniu rzeczy zaginionej, której bezskutecznie szukam. Wspomnij na to, jak wielką łaskę Bóg wyświadczył Tobie, posyłając do Ciebie wszystkich strapionych, ufających, że Twojej modlitwie Bóg niczego nie odmówi. Jakże często się działo, że za Twoim wstawiennictwem umarli otrzymywali życie, błądzący dobrą radę, uciśnieni pociechę, opętani uwolnienie, trędowaci oczyszczenie, więźniowie wolność, podróżujący pewność życia, kalecy zdrowie, okradzeni swój majątek, znajdujący się w niebezpieczeństwie ocalenie, a wszyscy cierpiący - pomoc i pociechę. Także dzisiaj wszędzie doznajemy owoców Twego wstawiennictwa u tronu Bożego. Wyjednaj mi tę łaskę, abym ja także był jednym z tych, którzy doznali Twojej pomocy. Polecam Twej opiece to, co mi skradziono, a jeżeli zgadza się to z wolą Bożą, to spraw, abym to otrzymał i mógł znowu cieszyć się tym ku Bożej i Twojej chwale. Amen.
RESPONSORIUM DO ŚWIĘTEGO ANTONIEGO
K.: Gdy pomocy szukasz wśród życia udręki,
Uprosisz ją zawsze z Antoniego ręki.
W.: Serce się ucisza w modlitwie, ufności,
Wszak święty Antoni od nieszczęścia chroni.
K.:Za jego przyczyną chorzy zdrowo wstają,
Z rąk i nóg pojmanych okowy spadają.
W.:Serce się ucisza...
K.:Kalecy się cieszą członków uzdrowieniem,
Zguby się wracają za ufnym westchnieniem.
W.: Serce się ucisza...
K.:W każdej on potrzebie pomoże, pocieszy,
I w każdym nieszczęściu na ratunek spieszy.
W.: Serce się ucisza...
K.:Tak wszyscy od niego ratunek odnoszą,
I z jego ziomkami sławę jego głoszą.
W.: Serce się ucisza...
K.:Ojcu i Synowi, Duchowi Świętemu,
chwała za tę władzę, daną Antoniemu.
W.: Serce się ucisza...
K.:Weź nas w opiekę, święty Antoni.
W.: Niech nas twa prośba od złego ochroni.
Módlmy się:
Najmiłościwszy Boże, któryś świętego Antoniego przedziwnym pośrednictwem obdarzyć raczył, użycz nam litościwie, abyśmy, o co przez zasługi jego pokornie majestat Twój prosimy, przez jego przyczynę skutecznie otrzymać mogli. Przez Chrystusa, Pana naszego.
W.: Amen.
NOWENNA DO ŚWIĘTEGO ANTONIEGO
l. Na rozpoczęcie można zaśpiewać pieśń do św. Antoniego, np.: Jeżeli cudów szukasz...
2. Modlitwa.
O Chwalebny święty Antoni, Ciebie Bóg obdarzył wielkim i zaszczytnym przywilejem wspomagania ludzi. Tysiącom zwracającym się do Ciebie z różnymi kłopotami udzielałeś pomocy: umierającym niosłeś pociechę, trędowatym uwolnienie, chorym zdrowie, studentom jasną myśl, żeglującym bezpieczny port, uwięzionym wolność, okradzionym własność, a gubiącym ich zgubę. Kto zresztą zdoła zliczyć tych wszystkich, którzy przez Ciebie otrzymali pociechę i pomoc, której ciągle obficie udzielasz. Uciekamy się więc do Ciebie i błagamy o pomoc i radę w tych sprawach, które pragniemy Ci przedstawić... (chwila cichej modlitwy).
3. Polecenie próśb i podziękowań Bogu za pośrednictwem św. Antoniego...
4. Modlitwa na poszczególne dni nowenny.
Modlitwa na pierwszy dzień nowenny
O Święty Antoni, choć urodzony szlachetnie i w dostatkach, za nic sobie poczytałeś bogactwa ziemskie. Porzuciłeś je natychmiast, skoro tylko usłyszałeś wołanie Boże. Proszę Cię, wyjednaj mi u Boga łaskę naśladowania Ciebie, bym nie przywiązywał się do dóbr tego świata. Wyjednaj mi również łaskę posłuszeństwa natchnieniom Bożym, które codziennie nawołują mnie do pokuty.
5. Litania do św. Antoniego lub Responsorium.
Litania do św. Antoniego
Kyrie elejson. Chryste elejson. Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże, - zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże,- zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże,- zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco jedyny Boże,- zmiłuj się nad nami.
Święty Antoni Padewski, - módl się za nami.
Święty Antoni przyjacielu serdeczny Dzieciątka Jezus, - módl się za nami.
Święty Antoni, sługo Matki Niepokalanej,- módl się za nami.
Święty Antoni, wierny sługo świętego Franciszka,- módl się za nami.
Święty Antoni, mężu świętej modlitwy,- módl się za nami.
Święty Antoni, perło ubóstwa,- módl się za nami.
Święty Antoni, lilio czystości,- módl się za nami.
Święty Antoni, obrazie posłuszeństwa,- módl się za nami.
Święty Antoni, miłośniku życia ukrytego,- módl się za nami.
Święty Antoni, gardzący chwałą ziemską,- módl się za nami.
Święty Antoni, wzorze miłości Bożej,- módl się za nami.
Święty Antoni, zwierciadło cnoty,- módl się za nami.
Święty Antoni, kapłanie według Serca Bożego,- módl się za nami.
Święty Antoni, za wiarę gotów na męczeństwo,- módl się za nami.
Święty Antoni, filarze Kościoła świętego,- módl się za nami.
Święty Antoni, apostole dusz ludzkich,- módl się za nami.
Święty Antoni, bojowniku wiary,- módl się za nami.
Święty Antoni, nauczycielu prawdy,- módl się za nami.
Święty Antoni, potężny kaznodziejo Ewangelii,- módl się za nami.
Święty Antoni, nawracający grzeszników,- módl się za nami.
Święty Antoni, pogromco występków,- módl się za nami.
Święty Antoni, aniele pokoju,- módl się za nami.
Święty Antoni, odnowicielu dobrych obyczajów,- módl się za nami.
Święty Antoni, zwycięzco serc,- módl się za nami.
Święty Antoni, opiekunie uciśnionych,- módl się za nami.
Święty Antoni, postrachu złych duchów,- módl się za nami.
Święty Antoni, wskrzeszający umarłych,- módl się za nami.
Święty Antoni, przywrócenie rzeczy zgubione,- módl się za nami.
Święty Antoni, chwalebny cudotwórco,- módl się za nami.
Święty Antoni, święty całego świata,- módl się za nami.
Święty Antoni, ozdobo zakonu Serafickiego,- módl się za nami.
Święty Antoni, wesele dworu niebieskiego,- módl się za nami.
Święty Antoni, drogi u Boga nasz pośredniku,- módl się za nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, - przepuść nam, Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, - wysłuchaj nas, Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, - zmiłuj się nad nami!
V.: Módl się za nami święty Antoni.
R.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się:
Niech pomoże ludowi Twojemu, prosimy Cię, Panie przezacnego wyznawcy Twego, błogosławionego Antoniego, nabożna i ustawiczna modlitwa, który by nas na tym świecie Twej łaski godnymi uczynił, a w przyszłym wieczną radość darował. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
6. Wystawienie Najświętszego Sakramentu.
Adoracja w ciszy.
Błogosławieństwo.
7. Na zakończenie pieśń do św. Antoniego.
O święty Antoni, ubogacony łaską Bożą, do którego ułomni i uciemiężeni tak często wzdychają, a wzywając pomocy, znajdują ją. Ja także z wielką ufnością proszę Cię o pomoc w mych przykrościach i trudach życia codziennego.
Racz mnie wspierać w ostatniej godzinie mego życia. Przyjmij mnie, o najłaskawszy święty Antoni, na swego sługę i syna (córkę). Niech miłość Twoja będzie dla mnie opoką, która wielce u Boga zdziałać może, która pomoże mi dostąpić Królestwa Niebieskiego i pozwoli godnie umrzeć w obecności Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi. Amen.
DALSZE MODLITWY NA POSZCZEGÓLNE DNI NOWENNY
Na drugi dzień nowenny:
O chwalebny święty Antoni, którego Kościół obdarzył zaszczytnym przydomkiem "męczennika pragnienia" - wyproś mi u Boga łaskę, bym odrzucił wszelkie samolubstwo, a pragnął jedynie chwały Boga Najwyższego, spełnienie Jego świętej woli i zbawienie swej duszy. Wyjednaj mi łaskę, bym zrządzenia Opatrzności przyjmował chętnie, z miłością i spokojem.
Na trzeci dzień nowenny:
O Święty Antoni, mimo swej niewinności bardzo umartwiałeś swe ciało, stałeś się męczennikiem pokuty. Ja zaś mimo tylu upadków i wykroczeń nie chcę się umartwiać i wzdrygam się przed pokutą. Bardzo Cię proszę, święty i miłosierny mój Opiekunie, racz mi wyjednać u Boga łaskę poprawy grzesznego życia i ducha pokuty.
Na czwarty dzień nowenny:
O Święty Antoni, widok Twej pokory, którąś obrał sobie za przewodniczkę życia we wszystkich swych czynnościach zawstydza mnie. Albowiem ja, który przed Bogiem jestem prochem i niczym, szukam czasem swego wyniesienia a poniżenia drugich. Odtąd chcę zmienić swe dotychczasowe życie i stać się twym gorliwym naśladowcą. Wyjednaj mi u tronu Najwyższego, łaskę ukochania pokory, a znienawidzenia szatańskiej pychy.
Na piąty dzień nowenny:
O wielki święty Cudotwórco! Podziwiam Twą niezłomną cierpliwość w znoszeniu niezliczonych krzywd i Twoją wielką miłość względem prześladowców. Boli mnie i zawstydza niecierpliwość własna, wstręt i nienawiść jaką żywię w sercu przeciwko tym, którzy mnie w czymkolwiek obrazili. O, jak byłbym szczęśliwy, gdybym za Twoją przyczyną otrzymał od Boga dar cierpliwości.
Na szósty dzień nowenny:
O Święty Antoni, Twoja niedościgniona uległość Woli Bożej, jakże gorzkim jest dla mnie wyrzutem za niecierpliwość i bunt przeciwko świętym zamiarom Bożej Opatrzności. Chorobę i cierpienie, które Bóg zsyła dla dobra mej duszy, uważam za najwyższą karę. Prześladowania, które przecież dają mi okazję do ćwiczenia się w cnocie cierpliwości, uważam za największą niesprawiedliwość. Uproś mi u Boga, święty mój Opiekunie, cierpliwe znoszenie wszystkiego, cokolwiek na mnie dobrotliwy Bóg raczy zesłać.
Na siódmy dzień nowenny:
O święty Antoni, przecudna perło dziewictwa, jakże mi daleko do Twych wyżyn świętości. Ty pełen żarliwości o zbawienie dusz, postrachem byłeś piekła; a ja grzeszny i nędzny, dając bliźniemu zły przykład byłem sługą szatana. Proszę Cię Święty Antoni, dopomagaj mi w walce z grzechem w życiu osobistym oraz bym starał się o nawrócenie moich bliźnich.
Na ósmy dzień nowenny:
O Święty Antoni, jakże ja inaczej postępuję od Ciebie. Nie czuwam nad zmysłami. Zapominam, że zmysły są właśnie tymi bramami, przez które śmierć wchodzi do mojej duszy. Wyszukuję nawet okazje, by tylko zmysłom dogodzić i tak staję się sprawcą swych duchowych upadków. Chcę się poprawić, lecz nie znajduję dość sił do zmiany życia. Dlatego proszę Cię usilnie, o Święty mój Obrońco, ulituj się nad mym nędznym stanem i wyjednaj mi łaskę u Boga, bym zawsze panował nad swymi zmysłami i umartwiał je tym więcej, im niżej upadłem.
Na dziewiąty dzień nowenny:
O Święty Antoni, rozważając Twą błogosławioną śmierć, pragnę i ja tak szczęśliwie żywot zakończyć z najświętszymi imionami Jezusa i Maryi na ustach. Chciałbym i ja nagrodę otrzymać, lecz mało pracuję, by na nią zasłużyć. Chciałbym odnieść zwycięstwo, lecz nie chcę walczyć. Pragnąłbym cieszyć się z Tobą na wieki, lecz nie mam ochoty cierpieć. Słowem, chciałbym się dostać do nieba, a1e bez żadnego trudu. Święty mój Dobroczyńco i Opiekunie, zechciej łaskawie przyjąć tę nowennę ku czci Twojej odprawioną. Kocham Cię całym sercem i ufam, że wyprosisz mi u Boga światło i siły, abym żył prawdziwie po katolicku, kiedyś osiągnął chwałę niebieską i cieszył się Tobą na wieki. Amen.
Modlitwa dziękczynna:
Chwalebny Cudotwórco, Ojcze ubogich, który poświęciłeś się ludziom biednym i nieszczęśliwym, a także i nasze prośby raczyłeś zanieść przed oblicze Boga, przyjmij jako wyraz naszej wdzięczności tę pokorną modlitwę i ofiarę dla ubogich. Niech ten nasz skromny dar będzie miły Bogu i posłuży na pomoc dla biednych. Wspieraj nas wszystkich, święty Antoni, swym potężnym wstawiennictwem w potrzebach naszych duchowych i doczesnych przez całe życie, a szczególnie w ostatnich latach naszego życia i w chwili śmierci. Amen.
Święty Antoni Padewski dziękuję Ci za wszystkie łaski jakie mi wyprosiłeś u miłosiernego Boga.
Myśli z kazań Świętego
Naśladujmy zatem Chrystusa z radością niosąc Jego krzyż, bo On sam zaprasza nas do naśladowania. Chrystus umierający na Kalwarii stał się jakby alabastrowym naczyniem pełnym balsamu, które po stłuczeniu napełniło cały świat swoim rozkosznym zapachem. Niech zatem naśladując Go, Jego uczniowie i wszyscy chrześcijanie biegną za zapachem Chrystusa.
* * *
Ze względu na Boga w tym, co dobre, miłujesz siebie. I tak samo powinieneś czynić w stosunku do twojego bliźniego, bo każdy człowiek jest twoim bliźnim, bo nie istnieje ktoś taki, komu wolno byłoby czynić zło.
* * *
Jeśli ktoś pragnie godnie przyjąć Ciało Chrystusa, niech przepasze biodra pasem czystości, niech umacnia swoje uczucia przykładem świętych i przełoży swoje słowa na czyny.
* * *
O tak! Żyjmy w Kościele jak ptak w gnieździe, nie wychodźmy z niego w innym celu, niż aby wzlecieć do nieba. Niech każdy chrześcijanin prosi o dar wytrwania w wierze, modląc się: udziel mi, Ojcze niebieski, łaski życia i śmierci w wierze Apostołów i Twojego Świętego Kościoła Katolickiego.
* * *
Kto chce mieć w sobie Boga i znaleźć pewną drogę wewnętrznego zjednoczenia się z Nim, powinien trwać w Jego rodzinie (w Kościele) i prowadzić życie rodzinne, ponieważ więzi z Ojcem niebieskim i z braćmi polegają na wierze i miłości.
* * *
Dobroć i pokora są najmilsze Bogu i ludziom. Człowiek dojrzewa w pokorze serca. Im bardziej się on umniejsza w sobie, tym więcej Bóg wzrasta w nim.
* * *
Modlitwa jest znakiem miłości do Boga, pobożną i rodzinną z Nim rozmową, podejmowaną tak często, jak tylko jest to możliwe. Modlitwa jest także okazją do prośby o dobra doczesne, ci jednak, którzy proszą o nie Pana w duchu prawdziwie chrześcijańskim, podporządkowują zawsze własną wolę Jego woli, nawet wtedy, gdy do modlitwy popycha ich potrzeba, i tylko Ojciec niebieski wie, co naprawdę jest nam potrzebne w porządku doczesnym.
* * *
O Panie Jezu
Spójrz na swoje dziedzictwo.
By nie umrzeć nie pozostawiając niczego,
pragnąłeś dla swoich dzieci potwierdzić tę miłość własną Krwią.
Pozwól im z ufnością zwiastować Twoje Słowo.
Nie opuszczaj swoich ubogich,
których życie odkupiłeś.
Oni nie mają innego dziedzictwa poza Tobą Jedynym.
Podtrzymuj ich, Panie, mocą swojej łaski,
gdyż są Twoimi ubogimi.
Prowadź ich, nie opuszczaj ich, aby nie zeszli z prawej drogi,
prowadź ich do końca,
aby żyjąc w Tobie - swoim Ideale,
mogli osiągnąć Ciebie -
swój cel.
* * *
Ze względu na Boga w tym, co dobre, miłujesz siebie. I tak samo powinieneś czynić w stosunku do twojego bliźniego, bo każdy człowiek jest twoim bliźnim, bo nie istnieje ktoś taki, komu wolno byłoby czynić zło.
* * *
Jeśli ktoś pragnie godnie przyjąć Ciało Chrystusa, niech przepasze biodra pasem czystości, niech umacnia swoje uczucia przykładem świętych i przełoży swoje słowa na czyny.
* * *
O tak! Żyjmy w Kościele jak ptak w gnieździe, nie wychodźmy z niego w innym celu, niż aby wzlecieć do nieba. Niech każdy chrześcijanin prosi o dar wytrwania w wierze, modląc się: udziel mi, Ojcze niebieski, łaski życia i śmierci w wierze Apostołów i Twojego Świętego Kościoła Katolickiego.
* * *
Kto chce mieć w sobie Boga i znaleźć pewną drogę wewnętrznego zjednoczenia się z Nim, powinien trwać w Jego rodzinie (w Kościele) i prowadzić życie rodzinne, ponieważ więzi z Ojcem niebieskim i z braćmi polegają na wierze i miłości.
* * *
Dobroć i pokora są najmilsze Bogu i ludziom. Człowiek dojrzewa w pokorze serca. Im bardziej się on umniejsza w sobie, tym więcej Bóg wzrasta w nim.
* * *
Modlitwa jest znakiem miłości do Boga, pobożną i rodzinną z Nim rozmową, podejmowaną tak często, jak tylko jest to możliwe. Modlitwa jest także okazją do prośby o dobra doczesne, ci jednak, którzy proszą o nie Pana w duchu prawdziwie chrześcijańskim, podporządkowują zawsze własną wolę Jego woli, nawet wtedy, gdy do modlitwy popycha ich potrzeba, i tylko Ojciec niebieski wie, co naprawdę jest nam potrzebne w porządku doczesnym.
* * *
O Panie Jezu
Spójrz na swoje dziedzictwo.
By nie umrzeć nie pozostawiając niczego,
pragnąłeś dla swoich dzieci potwierdzić tę miłość własną Krwią.
Pozwól im z ufnością zwiastować Twoje Słowo.
Nie opuszczaj swoich ubogich,
których życie odkupiłeś.
Oni nie mają innego dziedzictwa poza Tobą Jedynym.
Podtrzymuj ich, Panie, mocą swojej łaski,
gdyż są Twoimi ubogimi.
Prowadź ich, nie opuszczaj ich, aby nie zeszli z prawej drogi,
prowadź ich do końca,
aby żyjąc w Tobie - swoim Ideale,
mogli osiągnąć Ciebie -
swój cel.
Nowenna i koronka
NOWENNA I KORONKA DO ŚW. ANTONIEGO Z PADWY
ułożona przez o. Bernarda Franciszkanina
wyd. "Rycerza Niepokalanej"; Niepokalanów 1939r.
NOWENNA DO ŚW. ANTONIEGO Z PADWY
DZIEŃ PIERWSZY
MODLITWA WSTĘPNA NA KAŻDY DZIEŃ NOWENNY:
O przeczysta lilio niewinności, drogi klejnocie ubóstwa, jasna gwiazdo świętości, chwalebny św. Antoni, który miałeś szczęście piastować na rękach Boskie Dzieciątko; oto ja pełen nędzy wszelakiej, uciekam się do Ciebie, błagając, byś mię wziął w Swoją opiekę.
Jeśli potrzebujemy cudu czy łaski, Kościół św. Wzywa nas, byśmy się do Ciebie uciekali. Ufny więc w Twoją opiekę błagam Cię, św. Antoni, racz mi wyprosić u Boga łaskę szczerego żalu za grzechy i łaskę miłowania Boga nade wszystko. Ufam, że za Twoją przyczyną zwyciężę wszystkich nieprzyjaciół swej duszy i będę służył Bogu, Ojcu najlepszemu przez całe swe życie w świętości i sprawiedliwości, by potem z Tobą kochać i uwielbiać Go na wieki w niebie. Amen.
ROZMYŚLANIE:
Św. Antoni słyszy w swej duszy słodkie wołanie Chrystusa: "Pójdź za mną". Natychmiast porzuca bogactwa, wyrzeka się sławy światowej i mimo młodziutkiego wieku przywdziewa habit zakonu Kanoników Regularnych.
Na wzór św. Antoniego bądź zawsze posłuszny wszystkim natchnieniom łaski i nie zatapiaj się nigdy zupełnie w rzeczach ziemskich, gdyż one nie są ostatecznym celem Twego życia, lecz tylko środkiem do osiągnięcia właściwego celu.
MODLITWA:
O św. Antoni, choć urodzony szlachetnie i w dostatkach, za nic sobie poczytałeś bogactwa ziemskie. Porzuciłeś je natychmiast, skoro tylko usłyszałeś wołanie Boże. Proszę Cię gorąco, wyjednaj mi u Boga łaskę, naśladowania Ciebie, bym nie przywiązywał się do marności tego świata. Wyjednaj mi również łaskę posłuszeństwa natchnieniom Bożym, które codziennie nawołują mnie do pokuty.
LITANIA DO ŚW. ANTONIEGO
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże - zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże - zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże - zmiłuj się nad nami,
Święta Trójco jedyny Boże - zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo bez grzechu pierworodnego poczęta - módl się za nami.
Święty Antoni, z pobożnych rodziców urodzony - módl się za nami.
Święty Antoni, w miłości gorący - módl się za nami.
Święty Antoni, światem zepsutym gardzony - módl się za nami.
Święty Antoni, darem miłości napełniony - módl się za nami.
Święty Antoni, ozdobo Kościoła Katolickiego - módl się za nami.
Święty Antoni, chwałę niebieską zalecający - módl się za nami.
Święty Antoni, kwiecie świątobliwości - módl się za nami.
Święty Antoni, krysztale czystości - módl się za nami.
Święty Antoni, perło ubóstwa świętego - módl się za nami.
Święty Antoni, chwało miasta Padwy - módl się za nami.
Święty Antoni, ozdobo Zakonu Braci Mniejszych - módl się za nami.
Święty Antoni, pochodnio gorejąca - módl się za nami.
Święty Antoni, młocie na heretyków - módl się za nami.
Święty Antoni, światło nowe włoskiej ziemi - módl się za nami.
Święty Antoni, uciśnionych wyzwolenie - módl się za nami.
Święty Antoni, w nabywaniu doskonałości ochotny - módl się za nami.
Święty Antoni, kaznodziejo żarliwy - módl się za nami.
Święty Antoni, zgubione rzeczy cudownie odnajdujący - módl się za nami.
Święty Antoni, poufały strażniku spraw sobie poleconych - módl się za nami.
Święty Antoni, przewodniku dusz - módl się za nami.
Święty Antoni, zwierciadło pokory - módl się za nami.
Święty Antoni, Arko nowego przymierza - módl się za nami.
Święty Antoni, nieprzyjacielu grzechów - módl się za nami.
Święty Antoni, miłośniku bogomyślności - módl się za nami.
Święty Antoni, przedziwny w mądrości - módl się za nami.
Święty Antoni, wzorze wstrzemięźliwości - módl się za nami.
Święty Antoni, uzbrojony sprawiedliwością - módl się za nami.
Święty Antoni, w opowiadaniu Ewangelii niestrudzony - módl się za nami.
Święty Antoni, pociecho strapionych - módl się za nami.
Święty Antoni, prorokom równy - módl się za nami.
Święty Antoni, apostole najwrażliwszy - módl się za nami.
Święty Antoni, męczenniku pragnieniem - módl się za nami.
Święty Antoni, ozdobo śś. Wyznawców - módl się za nami.
Święty Antoni, przykładzie czystości - módl się za nami.
Święty Antoni, który zażywasz wiecznego błogosławieństwa - pociesz nas strapionych.
Od gniewu Sędziego najwyższego - broń nas Ojcze święty.
Abyśmy za dni naszych pożądanego pokoju zażywać mogli - przyczyń się za nami.
Aby wszyscy do Ciebie nabożni otrzymali to, o co słusznie proszą - przyczyń się za nami.
Aby nas Panna Najświętsza czystymi, niezmazanymi Synowi Swemu przedstawić raczyła - przyczyń się za nami.
Przez tajemnicę Wcielenia Słowa Bożego, aby w nas zawsze mieszkało - przyczyń się za nami.
Przez Narodzenie Dzieciątka Jezus, od Któregoś słodkim uściśnieniem zaszczycony został - przyczyń się za nami.
Przez krzyż i mękę niewinnego Baranka, abyśmy ciało nasze z wszystkimi pożądliwościami ukrzyżowali - przyczyń się za nami.
Przez śmierć i pogrzeb Pana, abyśmy namiętnościom naszym umierali i współpogrzebani z Chrystusem z Nim potem na wieki żyć mogli - przyczyń się za nami.
Przez chwalebne Zmartwychwstanie Syna Bożego, abyśmy w dzień ostateczny cząstkę z Nim w niebie otrzymać mogli - przyczyń się za nami.
Przez cudowne Wniebowstąpienie Pańskie, abyśmy szczęśliwie na górę wieczności wstąpić mogli - przyczyń się za nami.
Przez przyjście Ducha świętego Pocieszyciela, aby On nas wszelkiej prawdy nauczył - przyczyń się za nami.
Aby Pan Bóg grzechy nasze odpuścić raczył - przyczyń się za nami.
Aby Pan Bóg Kościołem swoim świętym rządzić i w pokoju zachować go raczył - przyczyń się za nami.
Aby Pan Bóg wszystko Duchowieństwo w swej dostojności zachować raczył - przyczyń się za nami.
Aby wszystkim wiernym zmarłym wieczny odpoczynek dać raczył - przyczyń się za nami.
Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie.
Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Módl się za nami św. Antoni,
Abyśmy się stali godnymi obietnic Pana Chrystusowych.
Módlmy się. Niech się przyczyni za nami, prosimy Cię Panie, Wyznawca Twój święty Antoni, któregoś wielkością cudów przyozdobił i wstawił, i dotychczas nie przestajesz go wsławiać. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
RESPONSORIUM "SI QUAERIS"
(Za każde odmówienie tego Responsorium można zyskać 100 dni odpustu. Ci, którzy "Si Quaeris" odmawiają codziennie przez cały miesiąc, mogą raz w miesiącu zyskać odpust zupełny. )
Jeśli pytasz o cuda:
śmierć, błąd, utrapienie,
czart i trąd znika,
chorzy biorą uzdrowienie.
Wzburzone morza cichną,
okowy spadają,
zguby się odnajdują,
członki odrastają.
Każdy, kto z wiarą prosi,
co szuka, znachodzi;
poświadczają to wszyscy -
i starzy i młodzi.
Niebezpieczeństwa pierzchną,
w potrzebach staranie
ma o każdym Antoni:
świadkami padwianie.
Wzburzone morza cichną,
okowy spadają,
zguby się odnajdują,
członki odrastają.
Każdy, kto z wiarą prosi,
co szuka, znachodzi;
poświadczają to wszyscy -
i starzy i młodzi.
Chwała Ojcu i Synowi
i Duchowi Świętemu.
Wzburzone morza cichną,
okowy spadają,
zguby się odnajdują,
członki odrastają.
Każdy, kto z wiarą prosi,
co szuka, znachodzi;
poświadczą to wszyscy -
i starzy i młodzi.
- Dziwnym uczynił Pan świętego Swojego.
- Wysłucha mnie Pan, gdy zawołał do Niego.
Módlmy się. Niech uwesela Kościół Twój o Boże, uroczysta modlitwa świętego Wyznawcy Antoniego, abyśmy pomocą jego wsparci zasłużyli wiekuistym cieszyć się weselem. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo...,
DZIEŃ DRUGI
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni, zobaczywszy ciała pięciu franciszkanów, którzy ponieśli śmierć męczeńską za wiarę w Afryce zapragnął również śmierci męczeńskiej. Przyjął więc habit Patriarchy Serafickiego - św. Franciszka i udał się w podróż do Maroko, by tam życie swe złożyć Bogu w ofierze.
Opatrzność Boża pokierowała jednak inaczej krokami jego życia. Z powodu ciężkiej choroby zmuszony był wrócić do kraju. To bolesne doświadczenie nie złamało go. Z całym zapałem oddał się pracy nad zbawieniem dusz nieśmiertelnych. Dla siebie niczego nie pragnął. Chciał tylko, żeby wszyscy kochali Boga prawdziwego i Jego Matkę Najświętszą.
A ty, czy w swoich planach i dążeniach masz na celu jedynie chwałę Bożą, czy może szukasz tylko własnego zadowolenia? Jak się zachowujesz w chwilach zawodów i niepowodzeń? Pamiętaj, że Opatrzność Boża, czuwa nad każdym twoim krokiem. Bądź zawsze gotowy przyjąć z ręki Bożej nie tylko dobrodziejstwa, ale także i krzyżyki.
MODLITWA:
O chwalebny święty Antoni, którego Kościół obdarzył zaszczytnym przydomkiem "męczennika pragnienia" - wyproś mi u Boga łaskę, bym odrzucił wszelkie samolubstwo, a pragnął jedynie chwały Najwyższego, spełnienia Jego świętej woli i zbawienia swej duszy. Wyjednaj mi łaskę, bym zrządzenia Opatrzności przyjmował chętnie, z miłością i spokojem.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ TRZECI
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni zrozumiał, że Bóg nie żąda od niego śmierci męczeńskiej wśród pogan. Dlatego usunął się na puszczę w Monte Paulo we Włoszech i został męczennikiem pokuty. Biczował swe ciało aż do krwi i wycieńczał je rozmaitymi umartwieniami.
Jeżeli święty Antoni, mimo świątobliwego życia tak ostrej i srogiej poddawał się pokucie, to jakże ja winienem pokutować, którego życie jest jednym pasmem grzechów?
MODLITWA:
O święty Antoni, mimo swej niewinności umartwiałeś okrutnie swe ciało, stałeś się męczennikiem pokuty. Ja zaś mimo tylu upadków i wykroczeń nie chcę się umartwiać i wzdrygam się przed pokutą. Zaklinam Cię, święty i miłosierny mój Opiekunie, racz mi wyjednać u Boga łaskę poprawy grzesznego życia i ducha pokuty.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ CZWARTY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Pan Bóg udarował świętego Antoniego najpiękniejszymi przymiotami natury i łaski. Święty zawsze jednak pokornie myślał o sobie i uważał się za najpodlejszego z ludzi, za największego grzesznika. Starał się dojść aż do najwyższego stopnia pokory.
Weź sobie i ty za wzór świętego Antoniego i nie daj się nigdy unieść pysze. Staraj się zawsze być pokornym we wszystkich myślach, słowach i uczynkach.
MODLITWA:
O święty Antoni widok Twej pokory, którąś obrał sobie za przewodniczkę życia we wszystkich swych czynnościach zawstydza mnie. Albowiem ja, który przed Bogiem jestem prochem i niczem, szukam tylko swego wyniesienia a poniżenia drugich.
Odtąd chcę zmienić dotychczasowe życie i stać się Twym gorliwym naśladowcą. Wyjednaj mi u tronu Najwyższego, łaskę ukochania pokory a znienawidzenia szatańskiej pychy.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ PIĄTY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni, mimo zniewag i prześladowań doznawanych od heretyków, mimo nienawiści ze strony nieprzyjaciół, nigdy nawet na chwilę nie stracił cierpliwości. Ustawicznie błagał Boga o łaskę nawrócenia i darowania im win.
Pamiętaj, że i ty na wzór świętego Antoniego masz obowiązek nie tylko znosić cierpliwie prześladowania i krzywdy ci wyrządzone, ale nadto powinieneś się modlić za tych, którzy ci je wyrządzili.
MODLITWA:
O wielki święty Cudotwórco! Podziwiam Twą niezłomną cierpliwość w znoszeniu niezliczonych krzywd i Twoją wielką miłość względem prześladowców. Boli mnie zato i zawstydza niecierpliwość własna, wstręt i nienawiść jaką żywię w sercu przeciwko tym, którzy mnie w czymkolwiek obrazili. O, jakże byłbym szczęśliwy, gdybym za Twoją przyczyną otrzymał od Boga dar cierpliwości.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ SZÓSTY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni wśród cierpień i dolegliwości ciała, wśród krzywd i obelg prześladowców, wśród jakichkolwiek nieszczęść zawsze z uległością poddawał się wyrokom Bożej Opatrzności i nigdy nie szemrał przeciwko Woli Bożej.
I ty także we wszystkich cierpieniach, we wszystkich krzyżach, które ci Pan Bóg ześle, w ogóle w każdej okoliczności zdaje się na Wolę Bożą bez żadnych ograniczeń i zastrzeżeń.
MODLITWA:
O święty Antoni, Twoja niedościgniona uległość Woli Bożej, jakimże gorzkim jest dla mnie wyrzutem za niecierpliwość i bunt przeciwko świętym zamiarom Bożej Opatrzności. Chorobę i cierpienia, które Bóg zsyła dla dobra mej duszy, uważam za największą karę. Prześladowania, które przecież dają mi okazję do ćwiczenia się w cnocie cierpliwości, uważam za największą niesprawiedliwość.
Uproś mi u Boga, święty mój Opiekunie, cierpliwe znoszenie wszystkiego, cokolwiek na mnie dobrotliwy Bóg zesłać raczy.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ SIÓDMY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni ze wszystkich cnót najbardziej ukochał czystość serca. Za największe zaś nieszczęście uważał grzech. Do tego stopnia go nienawidził, że całe swe życie poświęcił walce ze złem. Chciał niejako żarem swych słów wypalić grzech z serc ludzkich i zaprowadzić wszystkich na drogę cnoty i niewinności.
Za wzorem świętego Antoniego unikaj i ty grzechu, i żyj w niewinności. Staraj się też innych pociągnąć do świętości życia braterskim upomnieniem a szczególnie dobrym przykładem.
MODLITWA:
O święty Antoni, przecudna perło dziewictwa, jakże daleko mi do Twych wyżyn świętości. Ty pełen żarliwości o zbawienie dusz, postrachem byłeś piekła; a ja grzeszny i nędzny, dając bliźniemu zły przykład, sługą byłem szatana. Czuję, że grzech ten najstraszniejszy nieprzyjaciel mej duszy, zgubi mnie na wieki, jeśli Ty o święty Antoni, nie wyprosisz mi u Boga łaski nienawiści grzechu i odwodzenia innych od niego.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ ÓSMY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni czuwał zawsze nad swoimi zmysłami. Nigdy nie dopuścił do najmniejszego uniesienia się czy zadowolenia, które by nie mogło przyćmić czystość Jego świętej duszy.
Ten sam cel życia, jaki miał święty Antoni, masz i ty, i do tej samej świętości jesteś stworzony. Bądź więc ostrożnym i czuwaj nad swymi zmysłami, ponieważ one są głównymi pobudkami do grzechu, do utraty łaski poświęcającej.
MODLITWA:
O święty Antoni, jakże ja inaczej postępuje od Ciebie. Nie czuwam nad swymi zmysłami. Zapominam, że zmysły są właśnie tymi bramami, przez które śmierć wchodzi do mojej duszy. Wyszukuję nawet okazje, by tylko zmysłom dogodzić. I tak staję się sprawcą swych duchowych upadków. Chcę się poprawić. Lecz nie znajduję dość sił do zmiany życia.
Dlatego proszę Cię usilnie, o święty mój Obrońco, ulituj się nad mym nędznym stanem i wyjednaj mi łaskę u Boga, bym trzymał zawsze na wodzy swe zmysły i umartwiał je tym więcej, im niżej upadłem.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ DZIEWIĄTY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni po dokonaniu ziemskiego żywota, pełen zasług i cnót heroicznych, otrzymał od Boga w nagrodę za niewinne i umartwione życie, wieniec chwały, zgotowany mu od założenia świata.
I ty przeznaczony masz wieniec chwały. Wiara święta cię o tym poucza. Aby go jednak osiągnąć winieneś żyć na wzór świętego Antoniego i wytrwać w dobrym aż do końca.
MODLITWA:
O święty Antoni, rozważając Twą błogosławioną śmierć, pragnę i ja tak szczęśliwie żywot zakończyć z najświętszymi imionami Jezusa i Marii na ustach. Chciałbym i ja nagrodę otrzymać, lecz nic nie czynię, by na nią zasłużyć. Chciałbym odnieść zwycięstwo, lecz nie chcę walczyć. Pragnąłbym cieszyć się z Tobą na wieki - lecz nie mam ochoty cierpieć. Słowem, chciałbym się dostać do nieba, ale bez żadnego trudu.
Święty mój Dobroczyńco i Opiekunie, zechciej łaskawie przyjąć tę nowennę ku czci Twojej odprawioną. Kocham cię całym sercem i ufam, że wyprosisz mi u Boga światło i siły, bym żył odtąd prawdziwie po katolicku, a kiedyś osiągnął chwałę niebieską i cieszył się z Tobą na wieki. Amen.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
ułożona przez o. Bernarda Franciszkanina
wyd. "Rycerza Niepokalanej"; Niepokalanów 1939r.
NOWENNA DO ŚW. ANTONIEGO Z PADWY
DZIEŃ PIERWSZY
MODLITWA WSTĘPNA NA KAŻDY DZIEŃ NOWENNY:
O przeczysta lilio niewinności, drogi klejnocie ubóstwa, jasna gwiazdo świętości, chwalebny św. Antoni, który miałeś szczęście piastować na rękach Boskie Dzieciątko; oto ja pełen nędzy wszelakiej, uciekam się do Ciebie, błagając, byś mię wziął w Swoją opiekę.
Jeśli potrzebujemy cudu czy łaski, Kościół św. Wzywa nas, byśmy się do Ciebie uciekali. Ufny więc w Twoją opiekę błagam Cię, św. Antoni, racz mi wyprosić u Boga łaskę szczerego żalu za grzechy i łaskę miłowania Boga nade wszystko. Ufam, że za Twoją przyczyną zwyciężę wszystkich nieprzyjaciół swej duszy i będę służył Bogu, Ojcu najlepszemu przez całe swe życie w świętości i sprawiedliwości, by potem z Tobą kochać i uwielbiać Go na wieki w niebie. Amen.
ROZMYŚLANIE:
Św. Antoni słyszy w swej duszy słodkie wołanie Chrystusa: "Pójdź za mną". Natychmiast porzuca bogactwa, wyrzeka się sławy światowej i mimo młodziutkiego wieku przywdziewa habit zakonu Kanoników Regularnych.
Na wzór św. Antoniego bądź zawsze posłuszny wszystkim natchnieniom łaski i nie zatapiaj się nigdy zupełnie w rzeczach ziemskich, gdyż one nie są ostatecznym celem Twego życia, lecz tylko środkiem do osiągnięcia właściwego celu.
MODLITWA:
O św. Antoni, choć urodzony szlachetnie i w dostatkach, za nic sobie poczytałeś bogactwa ziemskie. Porzuciłeś je natychmiast, skoro tylko usłyszałeś wołanie Boże. Proszę Cię gorąco, wyjednaj mi u Boga łaskę, naśladowania Ciebie, bym nie przywiązywał się do marności tego świata. Wyjednaj mi również łaskę posłuszeństwa natchnieniom Bożym, które codziennie nawołują mnie do pokuty.
LITANIA DO ŚW. ANTONIEGO
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże - zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże - zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże - zmiłuj się nad nami,
Święta Trójco jedyny Boże - zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo bez grzechu pierworodnego poczęta - módl się za nami.
Święty Antoni, z pobożnych rodziców urodzony - módl się za nami.
Święty Antoni, w miłości gorący - módl się za nami.
Święty Antoni, światem zepsutym gardzony - módl się za nami.
Święty Antoni, darem miłości napełniony - módl się za nami.
Święty Antoni, ozdobo Kościoła Katolickiego - módl się za nami.
Święty Antoni, chwałę niebieską zalecający - módl się za nami.
Święty Antoni, kwiecie świątobliwości - módl się za nami.
Święty Antoni, krysztale czystości - módl się za nami.
Święty Antoni, perło ubóstwa świętego - módl się za nami.
Święty Antoni, chwało miasta Padwy - módl się za nami.
Święty Antoni, ozdobo Zakonu Braci Mniejszych - módl się za nami.
Święty Antoni, pochodnio gorejąca - módl się za nami.
Święty Antoni, młocie na heretyków - módl się za nami.
Święty Antoni, światło nowe włoskiej ziemi - módl się za nami.
Święty Antoni, uciśnionych wyzwolenie - módl się za nami.
Święty Antoni, w nabywaniu doskonałości ochotny - módl się za nami.
Święty Antoni, kaznodziejo żarliwy - módl się za nami.
Święty Antoni, zgubione rzeczy cudownie odnajdujący - módl się za nami.
Święty Antoni, poufały strażniku spraw sobie poleconych - módl się za nami.
Święty Antoni, przewodniku dusz - módl się za nami.
Święty Antoni, zwierciadło pokory - módl się za nami.
Święty Antoni, Arko nowego przymierza - módl się za nami.
Święty Antoni, nieprzyjacielu grzechów - módl się za nami.
Święty Antoni, miłośniku bogomyślności - módl się za nami.
Święty Antoni, przedziwny w mądrości - módl się za nami.
Święty Antoni, wzorze wstrzemięźliwości - módl się za nami.
Święty Antoni, uzbrojony sprawiedliwością - módl się za nami.
Święty Antoni, w opowiadaniu Ewangelii niestrudzony - módl się za nami.
Święty Antoni, pociecho strapionych - módl się za nami.
Święty Antoni, prorokom równy - módl się za nami.
Święty Antoni, apostole najwrażliwszy - módl się za nami.
Święty Antoni, męczenniku pragnieniem - módl się za nami.
Święty Antoni, ozdobo śś. Wyznawców - módl się za nami.
Święty Antoni, przykładzie czystości - módl się za nami.
Święty Antoni, który zażywasz wiecznego błogosławieństwa - pociesz nas strapionych.
Od gniewu Sędziego najwyższego - broń nas Ojcze święty.
Abyśmy za dni naszych pożądanego pokoju zażywać mogli - przyczyń się za nami.
Aby wszyscy do Ciebie nabożni otrzymali to, o co słusznie proszą - przyczyń się za nami.
Aby nas Panna Najświętsza czystymi, niezmazanymi Synowi Swemu przedstawić raczyła - przyczyń się za nami.
Przez tajemnicę Wcielenia Słowa Bożego, aby w nas zawsze mieszkało - przyczyń się za nami.
Przez Narodzenie Dzieciątka Jezus, od Któregoś słodkim uściśnieniem zaszczycony został - przyczyń się za nami.
Przez krzyż i mękę niewinnego Baranka, abyśmy ciało nasze z wszystkimi pożądliwościami ukrzyżowali - przyczyń się za nami.
Przez śmierć i pogrzeb Pana, abyśmy namiętnościom naszym umierali i współpogrzebani z Chrystusem z Nim potem na wieki żyć mogli - przyczyń się za nami.
Przez chwalebne Zmartwychwstanie Syna Bożego, abyśmy w dzień ostateczny cząstkę z Nim w niebie otrzymać mogli - przyczyń się za nami.
Przez cudowne Wniebowstąpienie Pańskie, abyśmy szczęśliwie na górę wieczności wstąpić mogli - przyczyń się za nami.
Przez przyjście Ducha świętego Pocieszyciela, aby On nas wszelkiej prawdy nauczył - przyczyń się za nami.
Aby Pan Bóg grzechy nasze odpuścić raczył - przyczyń się za nami.
Aby Pan Bóg Kościołem swoim świętym rządzić i w pokoju zachować go raczył - przyczyń się za nami.
Aby Pan Bóg wszystko Duchowieństwo w swej dostojności zachować raczył - przyczyń się za nami.
Aby wszystkim wiernym zmarłym wieczny odpoczynek dać raczył - przyczyń się za nami.
Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie.
Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Módl się za nami św. Antoni,
Abyśmy się stali godnymi obietnic Pana Chrystusowych.
Módlmy się. Niech się przyczyni za nami, prosimy Cię Panie, Wyznawca Twój święty Antoni, któregoś wielkością cudów przyozdobił i wstawił, i dotychczas nie przestajesz go wsławiać. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
RESPONSORIUM "SI QUAERIS"
(Za każde odmówienie tego Responsorium można zyskać 100 dni odpustu. Ci, którzy "Si Quaeris" odmawiają codziennie przez cały miesiąc, mogą raz w miesiącu zyskać odpust zupełny.
Jeśli pytasz o cuda:
śmierć, błąd, utrapienie,
czart i trąd znika,
chorzy biorą uzdrowienie.
Wzburzone morza cichną,
okowy spadają,
zguby się odnajdują,
członki odrastają.
Każdy, kto z wiarą prosi,
co szuka, znachodzi;
poświadczają to wszyscy -
i starzy i młodzi.
Niebezpieczeństwa pierzchną,
w potrzebach staranie
ma o każdym Antoni:
świadkami padwianie.
Wzburzone morza cichną,
okowy spadają,
zguby się odnajdują,
członki odrastają.
Każdy, kto z wiarą prosi,
co szuka, znachodzi;
poświadczają to wszyscy -
i starzy i młodzi.
Chwała Ojcu i Synowi
i Duchowi Świętemu.
Wzburzone morza cichną,
okowy spadają,
zguby się odnajdują,
członki odrastają.
Każdy, kto z wiarą prosi,
co szuka, znachodzi;
poświadczą to wszyscy -
i starzy i młodzi.
- Dziwnym uczynił Pan świętego Swojego.
- Wysłucha mnie Pan, gdy zawołał do Niego.
Módlmy się. Niech uwesela Kościół Twój o Boże, uroczysta modlitwa świętego Wyznawcy Antoniego, abyśmy pomocą jego wsparci zasłużyli wiekuistym cieszyć się weselem. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo...,
DZIEŃ DRUGI
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni, zobaczywszy ciała pięciu franciszkanów, którzy ponieśli śmierć męczeńską za wiarę w Afryce zapragnął również śmierci męczeńskiej. Przyjął więc habit Patriarchy Serafickiego - św. Franciszka i udał się w podróż do Maroko, by tam życie swe złożyć Bogu w ofierze.
Opatrzność Boża pokierowała jednak inaczej krokami jego życia. Z powodu ciężkiej choroby zmuszony był wrócić do kraju. To bolesne doświadczenie nie złamało go. Z całym zapałem oddał się pracy nad zbawieniem dusz nieśmiertelnych. Dla siebie niczego nie pragnął. Chciał tylko, żeby wszyscy kochali Boga prawdziwego i Jego Matkę Najświętszą.
A ty, czy w swoich planach i dążeniach masz na celu jedynie chwałę Bożą, czy może szukasz tylko własnego zadowolenia? Jak się zachowujesz w chwilach zawodów i niepowodzeń? Pamiętaj, że Opatrzność Boża, czuwa nad każdym twoim krokiem. Bądź zawsze gotowy przyjąć z ręki Bożej nie tylko dobrodziejstwa, ale także i krzyżyki.
MODLITWA:
O chwalebny święty Antoni, którego Kościół obdarzył zaszczytnym przydomkiem "męczennika pragnienia" - wyproś mi u Boga łaskę, bym odrzucił wszelkie samolubstwo, a pragnął jedynie chwały Najwyższego, spełnienia Jego świętej woli i zbawienia swej duszy. Wyjednaj mi łaskę, bym zrządzenia Opatrzności przyjmował chętnie, z miłością i spokojem.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ TRZECI
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni zrozumiał, że Bóg nie żąda od niego śmierci męczeńskiej wśród pogan. Dlatego usunął się na puszczę w Monte Paulo we Włoszech i został męczennikiem pokuty. Biczował swe ciało aż do krwi i wycieńczał je rozmaitymi umartwieniami.
Jeżeli święty Antoni, mimo świątobliwego życia tak ostrej i srogiej poddawał się pokucie, to jakże ja winienem pokutować, którego życie jest jednym pasmem grzechów?
MODLITWA:
O święty Antoni, mimo swej niewinności umartwiałeś okrutnie swe ciało, stałeś się męczennikiem pokuty. Ja zaś mimo tylu upadków i wykroczeń nie chcę się umartwiać i wzdrygam się przed pokutą. Zaklinam Cię, święty i miłosierny mój Opiekunie, racz mi wyjednać u Boga łaskę poprawy grzesznego życia i ducha pokuty.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ CZWARTY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Pan Bóg udarował świętego Antoniego najpiękniejszymi przymiotami natury i łaski. Święty zawsze jednak pokornie myślał o sobie i uważał się za najpodlejszego z ludzi, za największego grzesznika. Starał się dojść aż do najwyższego stopnia pokory.
Weź sobie i ty za wzór świętego Antoniego i nie daj się nigdy unieść pysze. Staraj się zawsze być pokornym we wszystkich myślach, słowach i uczynkach.
MODLITWA:
O święty Antoni widok Twej pokory, którąś obrał sobie za przewodniczkę życia we wszystkich swych czynnościach zawstydza mnie. Albowiem ja, który przed Bogiem jestem prochem i niczem, szukam tylko swego wyniesienia a poniżenia drugich.
Odtąd chcę zmienić dotychczasowe życie i stać się Twym gorliwym naśladowcą. Wyjednaj mi u tronu Najwyższego, łaskę ukochania pokory a znienawidzenia szatańskiej pychy.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ PIĄTY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni, mimo zniewag i prześladowań doznawanych od heretyków, mimo nienawiści ze strony nieprzyjaciół, nigdy nawet na chwilę nie stracił cierpliwości. Ustawicznie błagał Boga o łaskę nawrócenia i darowania im win.
Pamiętaj, że i ty na wzór świętego Antoniego masz obowiązek nie tylko znosić cierpliwie prześladowania i krzywdy ci wyrządzone, ale nadto powinieneś się modlić za tych, którzy ci je wyrządzili.
MODLITWA:
O wielki święty Cudotwórco! Podziwiam Twą niezłomną cierpliwość w znoszeniu niezliczonych krzywd i Twoją wielką miłość względem prześladowców. Boli mnie zato i zawstydza niecierpliwość własna, wstręt i nienawiść jaką żywię w sercu przeciwko tym, którzy mnie w czymkolwiek obrazili. O, jakże byłbym szczęśliwy, gdybym za Twoją przyczyną otrzymał od Boga dar cierpliwości.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ SZÓSTY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni wśród cierpień i dolegliwości ciała, wśród krzywd i obelg prześladowców, wśród jakichkolwiek nieszczęść zawsze z uległością poddawał się wyrokom Bożej Opatrzności i nigdy nie szemrał przeciwko Woli Bożej.
I ty także we wszystkich cierpieniach, we wszystkich krzyżach, które ci Pan Bóg ześle, w ogóle w każdej okoliczności zdaje się na Wolę Bożą bez żadnych ograniczeń i zastrzeżeń.
MODLITWA:
O święty Antoni, Twoja niedościgniona uległość Woli Bożej, jakimże gorzkim jest dla mnie wyrzutem za niecierpliwość i bunt przeciwko świętym zamiarom Bożej Opatrzności. Chorobę i cierpienia, które Bóg zsyła dla dobra mej duszy, uważam za największą karę. Prześladowania, które przecież dają mi okazję do ćwiczenia się w cnocie cierpliwości, uważam za największą niesprawiedliwość.
Uproś mi u Boga, święty mój Opiekunie, cierpliwe znoszenie wszystkiego, cokolwiek na mnie dobrotliwy Bóg zesłać raczy.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ SIÓDMY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni ze wszystkich cnót najbardziej ukochał czystość serca. Za największe zaś nieszczęście uważał grzech. Do tego stopnia go nienawidził, że całe swe życie poświęcił walce ze złem. Chciał niejako żarem swych słów wypalić grzech z serc ludzkich i zaprowadzić wszystkich na drogę cnoty i niewinności.
Za wzorem świętego Antoniego unikaj i ty grzechu, i żyj w niewinności. Staraj się też innych pociągnąć do świętości życia braterskim upomnieniem a szczególnie dobrym przykładem.
MODLITWA:
O święty Antoni, przecudna perło dziewictwa, jakże daleko mi do Twych wyżyn świętości. Ty pełen żarliwości o zbawienie dusz, postrachem byłeś piekła; a ja grzeszny i nędzny, dając bliźniemu zły przykład, sługą byłem szatana. Czuję, że grzech ten najstraszniejszy nieprzyjaciel mej duszy, zgubi mnie na wieki, jeśli Ty o święty Antoni, nie wyprosisz mi u Boga łaski nienawiści grzechu i odwodzenia innych od niego.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ ÓSMY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni czuwał zawsze nad swoimi zmysłami. Nigdy nie dopuścił do najmniejszego uniesienia się czy zadowolenia, które by nie mogło przyćmić czystość Jego świętej duszy.
Ten sam cel życia, jaki miał święty Antoni, masz i ty, i do tej samej świętości jesteś stworzony. Bądź więc ostrożnym i czuwaj nad swymi zmysłami, ponieważ one są głównymi pobudkami do grzechu, do utraty łaski poświęcającej.
MODLITWA:
O święty Antoni, jakże ja inaczej postępuje od Ciebie. Nie czuwam nad swymi zmysłami. Zapominam, że zmysły są właśnie tymi bramami, przez które śmierć wchodzi do mojej duszy. Wyszukuję nawet okazje, by tylko zmysłom dogodzić. I tak staję się sprawcą swych duchowych upadków. Chcę się poprawić. Lecz nie znajduję dość sił do zmiany życia.
Dlatego proszę Cię usilnie, o święty mój Obrońco, ulituj się nad mym nędznym stanem i wyjednaj mi łaskę u Boga, bym trzymał zawsze na wodzy swe zmysły i umartwiał je tym więcej, im niżej upadłem.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
DZIEŃ DZIEWIĄTY
Modlitwa wstępna tak jak w dzień pierwszy.
ROZMYŚLANIE:
Święty Antoni po dokonaniu ziemskiego żywota, pełen zasług i cnót heroicznych, otrzymał od Boga w nagrodę za niewinne i umartwione życie, wieniec chwały, zgotowany mu od założenia świata.
I ty przeznaczony masz wieniec chwały. Wiara święta cię o tym poucza. Aby go jednak osiągnąć winieneś żyć na wzór świętego Antoniego i wytrwać w dobrym aż do końca.
MODLITWA:
O święty Antoni, rozważając Twą błogosławioną śmierć, pragnę i ja tak szczęśliwie żywot zakończyć z najświętszymi imionami Jezusa i Marii na ustach. Chciałbym i ja nagrodę otrzymać, lecz nic nie czynię, by na nią zasłużyć. Chciałbym odnieść zwycięstwo, lecz nie chcę walczyć. Pragnąłbym cieszyć się z Tobą na wieki - lecz nie mam ochoty cierpieć. Słowem, chciałbym się dostać do nieba, ale bez żadnego trudu.
Święty mój Dobroczyńco i Opiekunie, zechciej łaskawie przyjąć tę nowennę ku czci Twojej odprawioną. Kocham cię całym sercem i ufam, że wyprosisz mi u Boga światło i siły, bym żył odtąd prawdziwie po katolicku, a kiedyś osiągnął chwałę niebieską i cieszył się z Tobą na wieki. Amen.
Litania i Responsorium tak jak w dzień pierwszy.
Kaznodzieja i cudotwórca
Św. Antoniemu towarzyszyła łaska Boża, która sprawiała, że jego nauki przynosiły obfity plon. Pod wpływem jego słów ludzie nawracali się, dochodziło do pojednań, lały się łzy przebaczenia. Złodzieje zwracali zagrabione mienie, lichwiarze darowali długi, a wrogowie wybaczali sobie wzajemnie krzywdy. Na czym polegała siła jego słów? Rozpalał ludzkie serca miłością do Chrystusa. Umiał być łagodny dla zagubionych grzeszników, tak jak dobry ojciec dla niesfornych dzieci. Potrafił jednak być surowy i nieugięty, gdy chodziło o herezję. Mówił inaczej niż wszyscy, nikogo nie wyśmiewał, współczuł biednym, a tych, co mają więcej, zachęcał do dzielenia się z ubogimi... Chwalił dobroć Boga i dobroć ludzkich czynów. Do naszych czasów przetrwały napisane w XIII wieku żywoty Świętego. Znajdujemy w nich opisy licznych cudów zdziałanych za przyczyną św. Antoniego.
Klęczący mul
Pewnego razu św. Antoni usiłował przekonać zaciekłego heretyka, że Chrystus jest naprawdę obecny w opłatku Hostii świętej. Zwrócił się do niego z pytaniem:
- Czy uwierzysz w prawdziwość Najświętszego Sakramentu, gdy muł, na którym jeździsz odda hołd Chrystusowi ukrytemu pod postacią chleba?
Heretyk zaręczył, że jeżeli naprawdę się tak stanie, wówczas i on odda cześć Eucharystii. Słysząc to św. Antoni, zaczął się żarliwie modlić do Boga, by dopomógł mu swoją łaską.
Przez dwa dni poprzedzające dzień próby zwierzę nie dostawało nic do jedzenia. Trzeciego dnia przed mułem postawiono owies, zaś obok stanął św. Antoni trzymając w ręku kielich z Hostią. Jakież było zdziwienie zebranych, gdy wygłodzone zwierzę zamiast rzucić się na pokarm przyklękło i oddało cześć Najświętszemu Sakramentowi. Widząc to właściciel zwierzęcia nawrócił się, a wraz z nim wielu innych heretyków.
Serce w skrzyni
W czasach św. Antoniego wielu mieszkańców Padwy doszło do ogromnych bogactw przez handel i zaczęło parać się lichwą. Zdarzało się, że pieniądze pożyczano nawet na 40 procent. Dłużników nie mogących spłacić sporych sum skazywano na wygnanie albo osadzano w więzieniu. Ten proceder doprowadził do ruiny i upadku wiele rodzin. Św. Antoni ubolewał nad losem niewypłacalnych dłużników, z którymi lichwiarze postępowali bezwzględnie. Jego orężem w walce z lichwą było słowo. I o dziwo, lichwiarze poruszeni do głębi kazaniami zakonnika rezygnowali z pobierania wysokich procentów. Zagrabione pieniądze składano u stóp kaznodziei dla wynagrodzenia pokrzywdzonych. W ten sposób Święty uratował wielu dłużników, a ponadto przyczynił się do uchwalenia ustawy, która zakazywała więzienia za długi.
Chcąc wstrząsnąć sumieniami Antoni, dokonał niezwykłego cudu. Pewna rodzina wraz z gronem znajomych odprowadzała do grobu ciało swojego zmarłego. Nieboszczyk był lichwiarzem znanym z wyjątkowego skąpstwa. Antoni wyszedł im naprzeciw i zatrzymał kondukt. Powiedział żałobnikom, że serce zmarłego jest uwięzione w skrzyni pośród uwielbianych przez niego złotych monet. Jakież było ich zdumienie, gdy otwarto skrzynię i pośród kosztowności ujrzano ludzkie serce.
Dziwne proroctwo
W Puy we Francji żył pewien notariusz. Ilekroć przechodził obok Antoniego, ten na znak szacunku ściągał przed nim nakrycie głowy. Dziwne zachowanie zakonnika rozwścieczało notariusza. Sądził, że franciszkanin kpi sobie z niego. Kiedy po raz kolejny Antoni oddał mu hołd, zapytał go, dlaczego to czyni. Antoni odpowiedział: Bo wiem, że kiedyś zostaniesz męczennikiem za wiarę. Zapamiętaj sobie moje słowa. Zdziwiony mężczyzna roześmiał się drwiąco i odszedł. Po pewnym czasie notariusz udał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Tam biskup, który przewodniczył grupie wiernych, głosił Słowo Boże do mahometan. Notariusz również włączył się w działalność misjonarską. Został aresztowany i skazany na śmierć. Egzekucję poprzedziły tortury. Jeszcze zanim go pojmano, męczennik opowiedział pielgrzymom o dziwnym proroctwie brata Antoniego.
Naróceni rabusie
Sława brata Antoniego jako kaznodziei docierała nawet do ludzi, którzy oddalili się od Boga. Zdarzyło się, że banda dwunastu rabusiów żyjących z okradania podróżnych z czystej ciekawości przyszła do kościoła, aby posłuchać brata Antoniego. Jego słowa niezwykle ich poruszyły. Oto jak jeden z nich wspominał swoje nawrócenie: Kiedyś postanowiliśmy na własne uszy usłyszeć kazania tego sławnego zakonnika. Przebraliśmy się więc, by nikt nas nie poznał i poszliśmy. Już po pierwszych słowach Świętego dopadły nas ogromne wyrzuty sumienia. I stał się cud: poszliśmy do spowiedzi. Ja dostałem za pokutę odbyć dwanaście pielgrzymek do grobu apostołów. Teraz właśnie kończę odbywać swoją pokutę i jestem szczęśliwy. Zaraz po Mszy św. wszyscy przybiegli do zakonnika, aby wyznać mu swe grzechy i obiecać powrót na drogę uczciwości. Nie wszystkim udało się wytrwać w postanowieniach i powrócić na drogę uczciwości. Kilku jednak wypełniło zadaną pokutę i porzuciło niecny proceder.
Klęczący mul
Pewnego razu św. Antoni usiłował przekonać zaciekłego heretyka, że Chrystus jest naprawdę obecny w opłatku Hostii świętej. Zwrócił się do niego z pytaniem:
- Czy uwierzysz w prawdziwość Najświętszego Sakramentu, gdy muł, na którym jeździsz odda hołd Chrystusowi ukrytemu pod postacią chleba?
Heretyk zaręczył, że jeżeli naprawdę się tak stanie, wówczas i on odda cześć Eucharystii. Słysząc to św. Antoni, zaczął się żarliwie modlić do Boga, by dopomógł mu swoją łaską.
Przez dwa dni poprzedzające dzień próby zwierzę nie dostawało nic do jedzenia. Trzeciego dnia przed mułem postawiono owies, zaś obok stanął św. Antoni trzymając w ręku kielich z Hostią. Jakież było zdziwienie zebranych, gdy wygłodzone zwierzę zamiast rzucić się na pokarm przyklękło i oddało cześć Najświętszemu Sakramentowi. Widząc to właściciel zwierzęcia nawrócił się, a wraz z nim wielu innych heretyków.
Serce w skrzyni
W czasach św. Antoniego wielu mieszkańców Padwy doszło do ogromnych bogactw przez handel i zaczęło parać się lichwą. Zdarzało się, że pieniądze pożyczano nawet na 40 procent. Dłużników nie mogących spłacić sporych sum skazywano na wygnanie albo osadzano w więzieniu. Ten proceder doprowadził do ruiny i upadku wiele rodzin. Św. Antoni ubolewał nad losem niewypłacalnych dłużników, z którymi lichwiarze postępowali bezwzględnie. Jego orężem w walce z lichwą było słowo. I o dziwo, lichwiarze poruszeni do głębi kazaniami zakonnika rezygnowali z pobierania wysokich procentów. Zagrabione pieniądze składano u stóp kaznodziei dla wynagrodzenia pokrzywdzonych. W ten sposób Święty uratował wielu dłużników, a ponadto przyczynił się do uchwalenia ustawy, która zakazywała więzienia za długi.
Chcąc wstrząsnąć sumieniami Antoni, dokonał niezwykłego cudu. Pewna rodzina wraz z gronem znajomych odprowadzała do grobu ciało swojego zmarłego. Nieboszczyk był lichwiarzem znanym z wyjątkowego skąpstwa. Antoni wyszedł im naprzeciw i zatrzymał kondukt. Powiedział żałobnikom, że serce zmarłego jest uwięzione w skrzyni pośród uwielbianych przez niego złotych monet. Jakież było ich zdumienie, gdy otwarto skrzynię i pośród kosztowności ujrzano ludzkie serce.
Dziwne proroctwo
W Puy we Francji żył pewien notariusz. Ilekroć przechodził obok Antoniego, ten na znak szacunku ściągał przed nim nakrycie głowy. Dziwne zachowanie zakonnika rozwścieczało notariusza. Sądził, że franciszkanin kpi sobie z niego. Kiedy po raz kolejny Antoni oddał mu hołd, zapytał go, dlaczego to czyni. Antoni odpowiedział: Bo wiem, że kiedyś zostaniesz męczennikiem za wiarę. Zapamiętaj sobie moje słowa. Zdziwiony mężczyzna roześmiał się drwiąco i odszedł. Po pewnym czasie notariusz udał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Tam biskup, który przewodniczył grupie wiernych, głosił Słowo Boże do mahometan. Notariusz również włączył się w działalność misjonarską. Został aresztowany i skazany na śmierć. Egzekucję poprzedziły tortury. Jeszcze zanim go pojmano, męczennik opowiedział pielgrzymom o dziwnym proroctwie brata Antoniego.
Naróceni rabusie
Sława brata Antoniego jako kaznodziei docierała nawet do ludzi, którzy oddalili się od Boga. Zdarzyło się, że banda dwunastu rabusiów żyjących z okradania podróżnych z czystej ciekawości przyszła do kościoła, aby posłuchać brata Antoniego. Jego słowa niezwykle ich poruszyły. Oto jak jeden z nich wspominał swoje nawrócenie: Kiedyś postanowiliśmy na własne uszy usłyszeć kazania tego sławnego zakonnika. Przebraliśmy się więc, by nikt nas nie poznał i poszliśmy. Już po pierwszych słowach Świętego dopadły nas ogromne wyrzuty sumienia. I stał się cud: poszliśmy do spowiedzi. Ja dostałem za pokutę odbyć dwanaście pielgrzymek do grobu apostołów. Teraz właśnie kończę odbywać swoją pokutę i jestem szczęśliwy. Zaraz po Mszy św. wszyscy przybiegli do zakonnika, aby wyznać mu swe grzechy i obiecać powrót na drogę uczciwości. Nie wszystkim udało się wytrwać w postanowieniach i powrócić na drogę uczciwości. Kilku jednak wypełniło zadaną pokutę i porzuciło niecny proceder.
Jan Paweł II - Przesłanie Ojca Świętego z okazji 800-lecia narodzin św. Antoniego Padewskiego
Do Czcigodnego Ojca Lanfranco Serriniego OFMConv., przewodniczącego Unii Franciszkańskich Przełożonych Generalnych
1. Z prawdziwą satysfakcją przyjąłem wiadomość, że cztery rodziny franciszkańskie przygotowują się — podejmując stosowne inicjatywy — do uczczenia 800-lecia narodzin św. Antoniego, charyzmatycznej postaci otoczonej powszechną czcią i modlitwą.
Cały zakon franciszkański bierze udział w przygotowaniach do jubileuszu świętego, który stał się dla niego przykładem i wzorem. Uczestniczy w nich także miasto Padwa, gdzie znajduje się centrum kultu św. Antoniego, oraz Lizbona — miejsce jego narodzin.
Obchody 800-lecia przyniosą owoce w życiu całego Kościoła, jeżeli wzbudzą jednogłośną modlitwę do św. Antoniego, aby przez swój przykład i wstawiennictwo zachęcił chrześcijan naszych czasów do sięgania po coraz wyższe i szlachetniejsze cele na drodze wiary i świętości.
Aby spełniło się to powszechne oczekiwanie, wszyscy pasterze i wierni muszą ze szczerą pobożnością odkrywać na nowo postać św. Antoniego, poznawać jego duchową drogę, zgłębiać jego cnoty i z uległością wsłuchiwać się w orędzie, jakim promieniuje jego życie.
2. Jego ziemskie życie trwało zaledwie trzydzieści sześć lat. Pierwszych czternaście spędził w szkole biskupiej swego miasta. Jako piętnastoletni chłopiec poprosił o przyjęcie do zakonu Kanoników Regularnych św. Augustyna, a w wieku dwudziestu pięciu lat otrzymał święcenia kapłańskie: było to dziesięć lat wypełnionych gorliwym, wytężonym poszukiwaniem Boga, intensywnym studium teologii, dążeniem do wewnętrznej dojrzałości i doskonałości.
Ale młody kapłan Fernando — takie imię otrzymał św. Antoni na chrzcie — wciąż słyszał w sercu głos Boży, wzywający go do dalszych poszukiwań. W klasztorze Krzyża Świętego w Coimbrze poznał grupę franciszkanów z pierwotnej wspólnoty, którzy z Asyżu zmierzali do Maroka, aby dawać tam świadectwo Ewangelii nawet za cenę męczeństwa. W sercu młodego Fernando zrodziło się wtedy nowe pragnienie: głosić Ewangelię poganom, nie zważając nawet na ryzyko utraty życia.
Jesienią 1220 r. opuścił swój klasztor i przystał do uczniów Biedaczyny z Asyżu, przyjmując imię Antoni.
Wyruszył następnie do Maroka, ale poważna choroba zmusiła go do rezygnacji z planów misyjnych.
Rozpoczął się w ten sposób ostatni okres jego ziemskiego życia, kiedy to Bóg poprowadził go drogą zupełnie nieoczekiwaną: skłoniwszy go do porzucenia rodzinnej ziemi i planów ewangelizacji krajów zamorskich, zawiódł go do ziemi włoskiej, by tam realizował ideał życia ewangelicznego. Św. Antoni dzielił doświadczenie franciszkańskie tylko przez jedenaście lat, ale do tego stopnia przyswoił sobie jego ideał, że Chrystus i Ewangelia stały się dlań regułą życia codziennego.
W jednym z kazań powiedział: «Dla Ciebie porzuciliśmy wszystko i staliśmy się ubodzy. Ale Ty jesteś bogaty i dlatego poszliśmy za Tobą, byś uczynił nas bogatymi. (...) Poszliśmy za Tobą tak jak stworzenie idzie za Stwórcą, jak synowie za Ojcem, jak dzieci za matką, szukamy Ciebie tak jak głodni szukają chleba, jak chorzy lekarza, jak zmęczeni łoża, a wygnańcy ojczyzny» (Sermones II, 484).
3. Całe jego przepowiadanie było nieustannym i niestrudzonym głoszeniem Ewangelii sine glossa. Głoszeniem prawdziwym, odważnym, przejrzystym. Kaznodziejstwo było jego sposobem rozniecania w duszach ognia wiary, oczyszczania ich, pocieszania i oświecania (por. tamże, 154).
Zbudował swoje życie na Chrystusie. Ewangeliczne cnoty — zwłaszcza ubóstwo ducha, łagodność, pokora, czystość, miłosierdzie, odwaga czynienia pokoju — stanowiły trwały motyw jego przepowiadania.
Tak wielkim blaskiem jaśnieje jego świadectwo, że podczas mej pielgrzymki do jego sanktuarium w Padwie, 12 września 1982 r., ja także pragnąłem ukazać go Kościołowi — jak to już uczynił papież Pius XII — jako «człowieka ewangelicznego». Św. Antoni nauczał bowiem z naciskiem, że należy uczynić Chrystusa i Ewangelię trwałym punktem odniesienia dla życia codziennego, dla prywatnych i publicznych decyzji moralnych; wszystkim też zalecał, by z tego źródła czerpali odwagę do konsekwentnego i zajmującego głoszenia orędzia zbawienia.
4. Rozmiłowany w Chrystusie i Jego Ewangelii, św. Antoni «umiał rozjaśniać miłującym umysłem ową Bożą mądrość, którą czerpał z wytrwałej lektury Pisma Świętego» (Pius XII, list apostolski Antoniana solemnia, 1 marca 1946 r.).
Pismo Święte było dlań terra parturiens, która rodzi wiarę, nadaje kształt moralności i swoją słodyczą przyciąga ludzkie dusze (por. Sermones, Prolog, I, 1). Dusza pogrążona w pełnej miłości medytacji Pisma Świętego otwiera się — by wyrazić to jego słowami — ad divinitatis arcanum. Podążając swoją drogą do Boga, Antoni karmił swój umysł tą tajemniczą głębią, czerpał z niej mądrość i wiedzę, apostolską energię i nadzieję, niestrudzoną gorliwość i płomienną miłość.
Z tęsknoty za Bogiem, z pragnienia Chrystusa rodzi się teologia, która dla św. Antoniego była promieniowaniem miłości Chrystusa: nieocenioną mądrością i nauką poznawczą, pieśnią nową in aure Dei dulce resonans et animam innovans (por. Sermones III, 55 i I, 225).
Św. Antoni stosował tę metodę studium z ogromną pasją, która towarzyszyła mu przez całe franciszkańskie życie. Sam św. Franciszek wyznaczył go, by «nauczał braci świętej teologii», choć zarazem napominał, by wykonując to zadanie, nie zgasił w sobie ducha modlitwy i pobożności (por. Fonti francescane, 252). Św. Antoni używał wszelkich znanych wówczas narzędzi naukowych, aby pogłębić znajomość prawd ewangelicznych i głosić je w sposób bardziej zrozumiały. Popularność jego kaznodziejstwa świadczy o tym, że umiał on przemawiać do swych słuchaczy ich własnym językiem, a dzięki temu mógł skutecznie przekazywać im treści wiary i przepajać wartościami Ewangelii kulturę ludową swojej epoki.
5. Pragnę z całego serca, aby obchody jubileuszu św. Antoniego pozwoliły całemu Kościołowi coraz lepiej poznawać świadectwo, orędzie, mądrość i misyjną gorliwość tego wielkiego ucznia Chrystusa i Biedaczyny z Asyżu. Jego przepowiadanie, pisma, a nade wszystko świętość życia dostarczają także dzisiejszemu człowiekowi bardzo wyrazistych wskazówek i bodźców do działania, jakiego wymaga nowa ewangelizacja. Tak jak w jego epoce, również dzisiaj potrzebna jest odnowiona katecheza oparta na słowie Bożym, zwłaszcza na Ewangelii, aby świat chrześcijański znów zrozumiał, jak wielkim skarbem jest Objawienie i wiara.
Wspólnota wierzących musi wciąż na nowo uświadamiać sobie wieczną aktualność Ewangelii, uznając, że jej przepowiadanie dzisiaj — podobnie jak przepowiadanie św. Antoniego — ukazuje nam Słowo Wcielone jako postać autentyczną, aktualną i bliską naszej historii, bogatą w łaskę i zdolną wzbudzić w sercach obfitość nadprzyrodzonej miłości.
Pisma św. Antoniego, bogate w nauczanie biblijne, a zarazem obfitujące w pouczenia duchowe i moralne, są także dzisiaj wzorem i vademecum kaznodziejstwa. Dostarczają między innymi licznych dowodów na to, że przepowiadanie homiletyczne podczas liturgii może stać się dla wiernych doświadczeniem czynnej obecności Chrystusa, który nadal głosi Ewangelię swojemu ludowi, aby ten odpowiedział modlitwą i śpiewem (por. Sacrosanctum Concilium, 33).
Zachęcam przeto wszystkich członków wielkiej rodziny franciszkańskiej, by starali się szerzyć wszędzie wiedzę o Świętym Cudotwórcy, otaczanym tak wielką czcią we wspólnotach chrześcijańskich na całym świecie. Niech wśród braci zakonów franciszkańskich odżyje duch prawdziwej gorliwości w głoszeniu autentycznej wiary, a zarazem czujna i odpowiedzialna troska o właściwe przepowiadanie, wola poznania słowa Bożego i jego wartości, gotowość do niestrudzonej i wytężonej pracy na polu nowej ewangelizacji u progu trzeciego już tysiąclecia chrześcijaństwa.
Prosząc Boga, Nauczyciela i Pasterza wszystkich dusz, aby za wstawiennictwem św. Antoniego, wielkiego kaznodziei i patrona ubogich, wszystkim dane było wiernie i wielkodusznie przestrzegać zasad Ewangelii, udzielam specjalnego Apostolskiego Błogosławieństwa Ojcu, całej rodzinie franciszkańskiej i wszystkim czcicielom wielkiego świętego.
Watykan, 13 czerwca 1994 r., w szesnastym roku pontyfikatu.
1. Z prawdziwą satysfakcją przyjąłem wiadomość, że cztery rodziny franciszkańskie przygotowują się — podejmując stosowne inicjatywy — do uczczenia 800-lecia narodzin św. Antoniego, charyzmatycznej postaci otoczonej powszechną czcią i modlitwą.
Cały zakon franciszkański bierze udział w przygotowaniach do jubileuszu świętego, który stał się dla niego przykładem i wzorem. Uczestniczy w nich także miasto Padwa, gdzie znajduje się centrum kultu św. Antoniego, oraz Lizbona — miejsce jego narodzin.
Obchody 800-lecia przyniosą owoce w życiu całego Kościoła, jeżeli wzbudzą jednogłośną modlitwę do św. Antoniego, aby przez swój przykład i wstawiennictwo zachęcił chrześcijan naszych czasów do sięgania po coraz wyższe i szlachetniejsze cele na drodze wiary i świętości.
Aby spełniło się to powszechne oczekiwanie, wszyscy pasterze i wierni muszą ze szczerą pobożnością odkrywać na nowo postać św. Antoniego, poznawać jego duchową drogę, zgłębiać jego cnoty i z uległością wsłuchiwać się w orędzie, jakim promieniuje jego życie.
2. Jego ziemskie życie trwało zaledwie trzydzieści sześć lat. Pierwszych czternaście spędził w szkole biskupiej swego miasta. Jako piętnastoletni chłopiec poprosił o przyjęcie do zakonu Kanoników Regularnych św. Augustyna, a w wieku dwudziestu pięciu lat otrzymał święcenia kapłańskie: było to dziesięć lat wypełnionych gorliwym, wytężonym poszukiwaniem Boga, intensywnym studium teologii, dążeniem do wewnętrznej dojrzałości i doskonałości.
Ale młody kapłan Fernando — takie imię otrzymał św. Antoni na chrzcie — wciąż słyszał w sercu głos Boży, wzywający go do dalszych poszukiwań. W klasztorze Krzyża Świętego w Coimbrze poznał grupę franciszkanów z pierwotnej wspólnoty, którzy z Asyżu zmierzali do Maroka, aby dawać tam świadectwo Ewangelii nawet za cenę męczeństwa. W sercu młodego Fernando zrodziło się wtedy nowe pragnienie: głosić Ewangelię poganom, nie zważając nawet na ryzyko utraty życia.
Jesienią 1220 r. opuścił swój klasztor i przystał do uczniów Biedaczyny z Asyżu, przyjmując imię Antoni.
Wyruszył następnie do Maroka, ale poważna choroba zmusiła go do rezygnacji z planów misyjnych.
Rozpoczął się w ten sposób ostatni okres jego ziemskiego życia, kiedy to Bóg poprowadził go drogą zupełnie nieoczekiwaną: skłoniwszy go do porzucenia rodzinnej ziemi i planów ewangelizacji krajów zamorskich, zawiódł go do ziemi włoskiej, by tam realizował ideał życia ewangelicznego. Św. Antoni dzielił doświadczenie franciszkańskie tylko przez jedenaście lat, ale do tego stopnia przyswoił sobie jego ideał, że Chrystus i Ewangelia stały się dlań regułą życia codziennego.
W jednym z kazań powiedział: «Dla Ciebie porzuciliśmy wszystko i staliśmy się ubodzy. Ale Ty jesteś bogaty i dlatego poszliśmy za Tobą, byś uczynił nas bogatymi. (...) Poszliśmy za Tobą tak jak stworzenie idzie za Stwórcą, jak synowie za Ojcem, jak dzieci za matką, szukamy Ciebie tak jak głodni szukają chleba, jak chorzy lekarza, jak zmęczeni łoża, a wygnańcy ojczyzny» (Sermones II, 484).
3. Całe jego przepowiadanie było nieustannym i niestrudzonym głoszeniem Ewangelii sine glossa. Głoszeniem prawdziwym, odważnym, przejrzystym. Kaznodziejstwo było jego sposobem rozniecania w duszach ognia wiary, oczyszczania ich, pocieszania i oświecania (por. tamże, 154).
Zbudował swoje życie na Chrystusie. Ewangeliczne cnoty — zwłaszcza ubóstwo ducha, łagodność, pokora, czystość, miłosierdzie, odwaga czynienia pokoju — stanowiły trwały motyw jego przepowiadania.
Tak wielkim blaskiem jaśnieje jego świadectwo, że podczas mej pielgrzymki do jego sanktuarium w Padwie, 12 września 1982 r., ja także pragnąłem ukazać go Kościołowi — jak to już uczynił papież Pius XII — jako «człowieka ewangelicznego». Św. Antoni nauczał bowiem z naciskiem, że należy uczynić Chrystusa i Ewangelię trwałym punktem odniesienia dla życia codziennego, dla prywatnych i publicznych decyzji moralnych; wszystkim też zalecał, by z tego źródła czerpali odwagę do konsekwentnego i zajmującego głoszenia orędzia zbawienia.
4. Rozmiłowany w Chrystusie i Jego Ewangelii, św. Antoni «umiał rozjaśniać miłującym umysłem ową Bożą mądrość, którą czerpał z wytrwałej lektury Pisma Świętego» (Pius XII, list apostolski Antoniana solemnia, 1 marca 1946 r.).
Pismo Święte było dlań terra parturiens, która rodzi wiarę, nadaje kształt moralności i swoją słodyczą przyciąga ludzkie dusze (por. Sermones, Prolog, I, 1). Dusza pogrążona w pełnej miłości medytacji Pisma Świętego otwiera się — by wyrazić to jego słowami — ad divinitatis arcanum. Podążając swoją drogą do Boga, Antoni karmił swój umysł tą tajemniczą głębią, czerpał z niej mądrość i wiedzę, apostolską energię i nadzieję, niestrudzoną gorliwość i płomienną miłość.
Z tęsknoty za Bogiem, z pragnienia Chrystusa rodzi się teologia, która dla św. Antoniego była promieniowaniem miłości Chrystusa: nieocenioną mądrością i nauką poznawczą, pieśnią nową in aure Dei dulce resonans et animam innovans (por. Sermones III, 55 i I, 225).
Św. Antoni stosował tę metodę studium z ogromną pasją, która towarzyszyła mu przez całe franciszkańskie życie. Sam św. Franciszek wyznaczył go, by «nauczał braci świętej teologii», choć zarazem napominał, by wykonując to zadanie, nie zgasił w sobie ducha modlitwy i pobożności (por. Fonti francescane, 252). Św. Antoni używał wszelkich znanych wówczas narzędzi naukowych, aby pogłębić znajomość prawd ewangelicznych i głosić je w sposób bardziej zrozumiały. Popularność jego kaznodziejstwa świadczy o tym, że umiał on przemawiać do swych słuchaczy ich własnym językiem, a dzięki temu mógł skutecznie przekazywać im treści wiary i przepajać wartościami Ewangelii kulturę ludową swojej epoki.
5. Pragnę z całego serca, aby obchody jubileuszu św. Antoniego pozwoliły całemu Kościołowi coraz lepiej poznawać świadectwo, orędzie, mądrość i misyjną gorliwość tego wielkiego ucznia Chrystusa i Biedaczyny z Asyżu. Jego przepowiadanie, pisma, a nade wszystko świętość życia dostarczają także dzisiejszemu człowiekowi bardzo wyrazistych wskazówek i bodźców do działania, jakiego wymaga nowa ewangelizacja. Tak jak w jego epoce, również dzisiaj potrzebna jest odnowiona katecheza oparta na słowie Bożym, zwłaszcza na Ewangelii, aby świat chrześcijański znów zrozumiał, jak wielkim skarbem jest Objawienie i wiara.
Wspólnota wierzących musi wciąż na nowo uświadamiać sobie wieczną aktualność Ewangelii, uznając, że jej przepowiadanie dzisiaj — podobnie jak przepowiadanie św. Antoniego — ukazuje nam Słowo Wcielone jako postać autentyczną, aktualną i bliską naszej historii, bogatą w łaskę i zdolną wzbudzić w sercach obfitość nadprzyrodzonej miłości.
Pisma św. Antoniego, bogate w nauczanie biblijne, a zarazem obfitujące w pouczenia duchowe i moralne, są także dzisiaj wzorem i vademecum kaznodziejstwa. Dostarczają między innymi licznych dowodów na to, że przepowiadanie homiletyczne podczas liturgii może stać się dla wiernych doświadczeniem czynnej obecności Chrystusa, który nadal głosi Ewangelię swojemu ludowi, aby ten odpowiedział modlitwą i śpiewem (por. Sacrosanctum Concilium, 33).
Zachęcam przeto wszystkich członków wielkiej rodziny franciszkańskiej, by starali się szerzyć wszędzie wiedzę o Świętym Cudotwórcy, otaczanym tak wielką czcią we wspólnotach chrześcijańskich na całym świecie. Niech wśród braci zakonów franciszkańskich odżyje duch prawdziwej gorliwości w głoszeniu autentycznej wiary, a zarazem czujna i odpowiedzialna troska o właściwe przepowiadanie, wola poznania słowa Bożego i jego wartości, gotowość do niestrudzonej i wytężonej pracy na polu nowej ewangelizacji u progu trzeciego już tysiąclecia chrześcijaństwa.
Prosząc Boga, Nauczyciela i Pasterza wszystkich dusz, aby za wstawiennictwem św. Antoniego, wielkiego kaznodziei i patrona ubogich, wszystkim dane było wiernie i wielkodusznie przestrzegać zasad Ewangelii, udzielam specjalnego Apostolskiego Błogosławieństwa Ojcu, całej rodzinie franciszkańskiej i wszystkim czcicielom wielkiego świętego.
Watykan, 13 czerwca 1994 r., w szesnastym roku pontyfikatu.
Życiorys św. Antoniego
Święty Antoni z Padwy,
prezbiter i doktor Kościoła
Ferdynand Bulonne urodził się w Lizbonie w 1195 r. Pomiędzy 15, a 20 rokiem życia wstąpił do Kanoników Regularnych Św. Augustyna, którzy mieli swój klasztor na przedmieściu Lizbony. Tam był dwa lata, po czym przeniósł się do klasztoru w Coimbrze, które to miasto, obok Lizbony, było drugim ośrodkiem życia religijnego i kulturalnego kraju. Tam zdobył gruntowne wykształcenie teologiczne i w roku 1219 otrzymał święcenia kapłańskie.
W rok potem Ferdynand był świadkiem pogrzebu pięciu franciszkanów zamordowanych przez mahometan w Maroko. Z tej okazji po raz pierwszy usłyszał o duchowych synach św. Franciszka z Asyżu i natychmiast wstąpił do nich w Olivanez, gdzie osiedlili się przy kościółku św. Antoniego Pustelnika. Z tej okazji Ferdynand zmienił swoje imię na Antoni. Zapalony duchem męczeńskiej ofiary, postanowił udać się do Afryki, by w Maroko oddać swoje życie dla Chrystusa. Jednak plany Boże były inne. Antoni zachorował śmiertelnie i musiał wracać do ojczyzny. Jednakże na Morzu Śródziemnym zastała go burza i zapędziła jego statek na Sycylię. Właśnie w roku 1221 odbywała się w Asyżu kapituła generalna nowego zakonu. Antoni udał się tam i spotkał się ze św. Franciszkiem (+ 1226). Po skończonej kapitule oddał się pod władzę brata Gracjana, prowincjała Emilii i Romanii, który mu wyznaczył erem w Montepaolo w pobliżu Forli. Czas wykorzystał na pogłębienie w sobie życia wewnętrznego i dla swoich studiów. Ze szczególnym zamiłowaniem zagłębiał się w Pismo święte. Równocześnie udzielał pomocy duszpasterskiej i kaznodziejskiej. Sława jego kazań dotarła niebawem do brata Eliasza, następcy św. Franciszka. Ten ustanowił go generalnym kaznodzieją zakonu.
Odtąd Antoni przemierzał miasta i wioski, nawołując do poprawy życia i pokuty. Dar wymowy, jego niezwykle obrazowy i plastyczny język, postawa ascetyczna, żar i towarzyszące mu cuda gromadziły przy nim tak wielkie tłumy, że musiał głosić kazania na placach, gdyż żaden kościół nie mógł pomieścić słuchaczy. W latach 1225-1227 udał się z kazaniami do południowej Francji, gdzie z całą mocą zwalczał szerzącą się tam herezję katarów (albigensów). Kiedy powrócił do Italii, na kapitule generalnej został wybrany ministrem (prowincjałem) Emilii i Mediolanu. W tym czasie napisał Kazania niedzielne. W roku 1228 udał się do Rzymu, by załatwić pilne sprawy swojej prowincji. Z tej okazji papież Grzegorz IX zaprosił go z okolicznościowym kazaniem. Wywarło ono na papieżu tak silne wrażenie, że nazwał Antoniego "Arką Testamentu". Papież polecił mu wówczas, by wygłaszał kazania do tłumów pielgrzymów, którzy przybywali do Rzymu. Na prośbę kardynała Ostii Antoni napisał Kazania na święta. Wygłosił tam także kazania wielkopostne.
Po powrocie do swojej prowincji udał się do Werony, gdzie władcą był znany z okrucieństw i tyranii książę Ezelin III. Był on zwolennikiem cesarza i w sposób szczególnie okrutny mścił się na zwolennikach papieża. Do niego wtedy należała także Padwa. Antoni wiedział, że naraża własne życie, miał jednak odwagę powiedzieć władcy prawdę. Ku zdumieniu wszystkich tyran nie śmiał go tknąć i wypuścił go cało.
Obdarzony wielu charyzmatami - miał dar bilokacji, czytania w ludzkich sumieniach, proroctwa. Wykładał filozofię na uniwersytecie w Bolonii. W roku 1230 na kapitule generalnej Antoni zrzekł się urzędu prowincjała (ministra) i udał się do Padwy. Był zupełnie wycieńczony, zachorował na wodną puchlinę. Opadając z sił, zatrzymał się w klasztorku w Arcella, gdzie przy śpiewie O gloriosa Virginum wieczorem w piątek, 13 czerwca 1231 roku, oddał Bogu ducha mając zaledwie 36 lat.
Jego pogrzeb był wielką manifestacją. Pochowano go w Padwie w kościółku Matki Bożej. W niecały rok później, 30 maja 1232 roku, papież Grzegorz IX zaliczył go w poczet świętych. O tak rychłej kanonizacji zadecydowały rozliczne cuda i łaski, jakich wierni doznawali na grobie św. Antoniego. Komisja papieska stwierdziła w tak krótkim czasie 5 uzdrowień z paraliżu, 7 wypadków przywrócenia niewidomym wzroku, 3 głuchym słuchu, 2 niemym mowy, uzdrowienie 2 epileptyków i 2 wypadki wskrzeszenia umarłych. Kult św. Antoniego rozszedł się po całym świecie bardzo szybko. Grzegorz IX bullą Cum iudicat w 1233 roku wyznaczył dzień jego dorocznej pamiątki na 13 czerwca. Sykstus V w 1586 r. włączył jego święto do kalendarza powszechnego Kościoła. Na życzenie króla Hiszpanii Filipa V Innocenty XIII w roku 1722 ustanowił świętem 13 czerwca dla całej Hiszpanii i podległej jej wówczas Ameryki Południowej. W Padwie zainicjowano praktykę czczenia w każdy piątek śmierci św. Antoniego i we wtorek jego pogrzebu. W 1946 r. Pius XII ogłosił go doktorem Kościoła.
Św. Antoni Padewski jest patronem zakonów: franciszkanów, antoninek oraz wielu bractw; Padwy, Lizbony, Padeborn, Splitu; dzieci, górników, małżeństw, narzeczonych, położnic, ubogich, podróżnych, ludzi i rzeczy zaginionych. Na miejscu grobu św. Antoniego - Il Sancto - wznosi się potężna bazylika, jedno z najbardziej popularnych sanktuariów w Europie. Przeprowadzone w 1981 r. badania szczątków Świętego ustaliły, że miał 190 cm wzrostu, pociągłą twarz i ciemnobrązowe włosy. Na kolanach wykryto cienkie pęknięcia, spowodowane zapewne długim klęczeniem.
W ikonografii św. Antoni przedstawiany jest w habicie franciszkańskim; nieraz głosi kazanie, czasami trzyma Dziecię Jezus, które mu się wg legendy ukazało (podobnie jedynie legendą jest jego kazanie do ryb czy zniewolenie muła, żeby oddał cześć Najświętszemy Sakramentowi, by w ten sposób zawstydzić heretyka). Jego atrybutami są: księga, lilia, serce, ogień - symbol gorliwości, bochen chleba, osioł, ryba.
prezbiter i doktor Kościoła
Ferdynand Bulonne urodził się w Lizbonie w 1195 r. Pomiędzy 15, a 20 rokiem życia wstąpił do Kanoników Regularnych Św. Augustyna, którzy mieli swój klasztor na przedmieściu Lizbony. Tam był dwa lata, po czym przeniósł się do klasztoru w Coimbrze, które to miasto, obok Lizbony, było drugim ośrodkiem życia religijnego i kulturalnego kraju. Tam zdobył gruntowne wykształcenie teologiczne i w roku 1219 otrzymał święcenia kapłańskie.
W rok potem Ferdynand był świadkiem pogrzebu pięciu franciszkanów zamordowanych przez mahometan w Maroko. Z tej okazji po raz pierwszy usłyszał o duchowych synach św. Franciszka z Asyżu i natychmiast wstąpił do nich w Olivanez, gdzie osiedlili się przy kościółku św. Antoniego Pustelnika. Z tej okazji Ferdynand zmienił swoje imię na Antoni. Zapalony duchem męczeńskiej ofiary, postanowił udać się do Afryki, by w Maroko oddać swoje życie dla Chrystusa. Jednak plany Boże były inne. Antoni zachorował śmiertelnie i musiał wracać do ojczyzny. Jednakże na Morzu Śródziemnym zastała go burza i zapędziła jego statek na Sycylię. Właśnie w roku 1221 odbywała się w Asyżu kapituła generalna nowego zakonu. Antoni udał się tam i spotkał się ze św. Franciszkiem (+ 1226). Po skończonej kapitule oddał się pod władzę brata Gracjana, prowincjała Emilii i Romanii, który mu wyznaczył erem w Montepaolo w pobliżu Forli. Czas wykorzystał na pogłębienie w sobie życia wewnętrznego i dla swoich studiów. Ze szczególnym zamiłowaniem zagłębiał się w Pismo święte. Równocześnie udzielał pomocy duszpasterskiej i kaznodziejskiej. Sława jego kazań dotarła niebawem do brata Eliasza, następcy św. Franciszka. Ten ustanowił go generalnym kaznodzieją zakonu.
Odtąd Antoni przemierzał miasta i wioski, nawołując do poprawy życia i pokuty. Dar wymowy, jego niezwykle obrazowy i plastyczny język, postawa ascetyczna, żar i towarzyszące mu cuda gromadziły przy nim tak wielkie tłumy, że musiał głosić kazania na placach, gdyż żaden kościół nie mógł pomieścić słuchaczy. W latach 1225-1227 udał się z kazaniami do południowej Francji, gdzie z całą mocą zwalczał szerzącą się tam herezję katarów (albigensów). Kiedy powrócił do Italii, na kapitule generalnej został wybrany ministrem (prowincjałem) Emilii i Mediolanu. W tym czasie napisał Kazania niedzielne. W roku 1228 udał się do Rzymu, by załatwić pilne sprawy swojej prowincji. Z tej okazji papież Grzegorz IX zaprosił go z okolicznościowym kazaniem. Wywarło ono na papieżu tak silne wrażenie, że nazwał Antoniego "Arką Testamentu". Papież polecił mu wówczas, by wygłaszał kazania do tłumów pielgrzymów, którzy przybywali do Rzymu. Na prośbę kardynała Ostii Antoni napisał Kazania na święta. Wygłosił tam także kazania wielkopostne.
Po powrocie do swojej prowincji udał się do Werony, gdzie władcą był znany z okrucieństw i tyranii książę Ezelin III. Był on zwolennikiem cesarza i w sposób szczególnie okrutny mścił się na zwolennikach papieża. Do niego wtedy należała także Padwa. Antoni wiedział, że naraża własne życie, miał jednak odwagę powiedzieć władcy prawdę. Ku zdumieniu wszystkich tyran nie śmiał go tknąć i wypuścił go cało.
Obdarzony wielu charyzmatami - miał dar bilokacji, czytania w ludzkich sumieniach, proroctwa. Wykładał filozofię na uniwersytecie w Bolonii. W roku 1230 na kapitule generalnej Antoni zrzekł się urzędu prowincjała (ministra) i udał się do Padwy. Był zupełnie wycieńczony, zachorował na wodną puchlinę. Opadając z sił, zatrzymał się w klasztorku w Arcella, gdzie przy śpiewie O gloriosa Virginum wieczorem w piątek, 13 czerwca 1231 roku, oddał Bogu ducha mając zaledwie 36 lat.
Jego pogrzeb był wielką manifestacją. Pochowano go w Padwie w kościółku Matki Bożej. W niecały rok później, 30 maja 1232 roku, papież Grzegorz IX zaliczył go w poczet świętych. O tak rychłej kanonizacji zadecydowały rozliczne cuda i łaski, jakich wierni doznawali na grobie św. Antoniego. Komisja papieska stwierdziła w tak krótkim czasie 5 uzdrowień z paraliżu, 7 wypadków przywrócenia niewidomym wzroku, 3 głuchym słuchu, 2 niemym mowy, uzdrowienie 2 epileptyków i 2 wypadki wskrzeszenia umarłych. Kult św. Antoniego rozszedł się po całym świecie bardzo szybko. Grzegorz IX bullą Cum iudicat w 1233 roku wyznaczył dzień jego dorocznej pamiątki na 13 czerwca. Sykstus V w 1586 r. włączył jego święto do kalendarza powszechnego Kościoła. Na życzenie króla Hiszpanii Filipa V Innocenty XIII w roku 1722 ustanowił świętem 13 czerwca dla całej Hiszpanii i podległej jej wówczas Ameryki Południowej. W Padwie zainicjowano praktykę czczenia w każdy piątek śmierci św. Antoniego i we wtorek jego pogrzebu. W 1946 r. Pius XII ogłosił go doktorem Kościoła.
Św. Antoni Padewski jest patronem zakonów: franciszkanów, antoninek oraz wielu bractw; Padwy, Lizbony, Padeborn, Splitu; dzieci, górników, małżeństw, narzeczonych, położnic, ubogich, podróżnych, ludzi i rzeczy zaginionych. Na miejscu grobu św. Antoniego - Il Sancto - wznosi się potężna bazylika, jedno z najbardziej popularnych sanktuariów w Europie. Przeprowadzone w 1981 r. badania szczątków Świętego ustaliły, że miał 190 cm wzrostu, pociągłą twarz i ciemnobrązowe włosy. Na kolanach wykryto cienkie pęknięcia, spowodowane zapewne długim klęczeniem.
W ikonografii św. Antoni przedstawiany jest w habicie franciszkańskim; nieraz głosi kazanie, czasami trzyma Dziecię Jezus, które mu się wg legendy ukazało (podobnie jedynie legendą jest jego kazanie do ryb czy zniewolenie muła, żeby oddał cześć Najświętszemy Sakramentowi, by w ten sposób zawstydzić heretyka). Jego atrybutami są: księga, lilia, serce, ogień - symbol gorliwości, bochen chleba, osioł, ryba.
Subskrybuj:
Posty (Atom)